Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Waldemar Żurek nowym ministrem sprawiedliwości? Sylwetka „politycznego sędziego” pełna kontrowersji

Waldemar Żurek, twarz antypisowskich protestów części sędziów i bohater licznych kontrowersji, ma zostać nowym ministrem sprawiedliwości, zastępując na tym stanowisku Adama Bodnara. Ta nieoficjalna jeszcze informacja, podawana przez liczne media, budzi ogromne emocje, zwłaszcza w świetle dotychczasowej działalności i publicznego wizerunku krakowskiego sędziego.

Waldemar Żurek, promowany przez lewicowo-liberalne media jako niezłomny obrońca praworządności, stał się symbolem upolitycznienia części środowiska sędziowskiego i aktywnego angażowania się w spór polityczny. Jego nazwisko regularnie pojawiało się w kontekście głośnych afer i sporów z poprzednią władzą, a także w sytuacjach - nazwijmy to delikatnie - kuriozalnych.

Groteskowa sprawa uzębienia

Jedną z najszerzej komentowanych spraw z udziałem sędziego Żurka była ta dotycząca stanu jego uzębienia. Jak ujawniła "Gazeta Polska", w trakcie procesu, w którym pozwał krakowski sąd m.in. za rzekomy mobbing, sędzia zażądał opinii biegłego stomatologa. Argumentował, że w wyniku stresu spowodowanego "szykanami" zaczął tak mocno zgrzytać zębami, że je sobie starł.  

Wniosek pełnomocnika sędziego, cytowany przez "Gazetę Polską", brzmiał: "Dopuszczenie dowodu z opinii biegłego stomatologa na fakt, czy stan uzębienia powoda mógł zostać spowodowany długotrwałym stresem, prowadzącym do »ścierania« uzębienia, a jeśli tak, to na fakt sposobu i kosztów odbudowy uzębienia powoda". Sam Żurek, pytany o tę sprawę przez portal niezalezna.pl, potwierdził złożenie wniosku, stwierdzając jednak, że "państwo robicie z tego sensację" i że w sprawach o mobbing bada się również skutki zdrowotne. Ostatecznie, jak informowaliśmy, sąd w Katowicach odrzucił wniosek sędziego o powołanie biegłego dentysty.

Kolejną szeroko komentowaną w mediach był jego spór sądowy z byłą żoną o alimenty, w którym pojawił się wątek żądania zwrotu części świadczeń od jego własnej, pełnoletniej już córki. Sprawa wyszła na jaw w 2017 roku za sprawą publikacji "Super Expressu", a następnie została nagłośniona przez portal niezalezna.pl i "Gazetę Polską". Ujawniono wówczas, że była żona sędziego, Barbara W., złożyła na niego skargę do Krajowej Rady Sądownictwa, zarzucając mu postępowanie niegodne sędziego. O co chodziło w tej sprawie?

Batalia sądowa rozpoczęła się, gdy była żona sędziego wystąpiła o podwyższenie alimentów na dwie córki. Sąd pierwszej instancji przyznał jej rację, podnosząc świadczenia na młodszą córkę do 1400 zł, a na starszą do 1900 zł. Pierwotnie, po rozwodzie w 2009 roku, sędzia płacił po 500 zł na każdą z córek, przy deklarowanych wówczas zarobkach rzędu 8000 zł. Sędzia Żurek odwołał się od tego wyroku. Sąd drugiej instancji przyznał mu rację i anulował podwyżkę. Kluczowym argumentem, który miał wpłynąć na decyzję sądu, był fakt, że w międzyczasie sędzia Żurek ponownie się ożenił i urodziło mu się trzecie dziecko. Po korzystnym dla siebie wyroku sędzia wystąpił o zwrot pieniędzy, które zapłacił w okresie obowiązywania wyższej stawki alimentów. Jego była żona oddała mu prawie 6000 zł, które otrzymała na młodszą córkę. Największe kontrowersje wzbudził fakt, że sędzia wysłał do swojej starszej, pełnoletniej już córki, przedsądowe wezwanie do zwrotu ponad 20 tys. zł. W piśmie tym miał zagrozić, że pozwie ją do sądu, jeśli nie odda pieniędzy. Sędzia Żurek publicznie odpierał zarzuty. Twierdził, że wezwanie do zapłaty było jedynie "taktyką procesową", a on sam ma bardzo dobre relacje z córkami. Podkreślał, że nigdy nie pozwał żadnej ze swoich córek i że ostatecznie starsza córka nie zwróciła mu pieniędzy. W wywiadzie dla TVN24 mówił, że w medialnych publikacjach na ten temat "są oczywiste kłamstwa i dezinformacje" i określił je mianem "dziadka z Wehrmachtu".

Afery i postępowania

Sędzia Żurek był również rekordzistą pod względem liczby postępowań dyscyplinarnych wszczynanych wobec niego w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości – miały być ich 23. On sam i wspierające go media przedstawiają je jako szykany za obronę "wolnych sądów". Rzecznik dyscyplinarny zarzucał mu między innymi podważanie statusu innych sędziów czy uchybienie godności urzędu. Najpoważniejsze oskarżenia dotyczyły rzekomego antydatowania 64 orzeczeń sądowych. Według rzecznika dyscyplinarnego, sędzia miał poświadczać nieprawdę co do daty wydania wyroków, w czasie gdy w rzeczywistości pobierał dietę za udział w posiedzeniach KRS w Warszawie. Sędzia Żurek zaprzeczał zarzutom, określając je jako "polityczną wydmuszkę".

W 2018 roku Ministerstwo Sprawiedliwości podjęło decyzję o ujawnieniu jego oświadczenia majątkowego, wskazując, że nie ma powodów do jego utajniania, o co wnosił sędzia. Krok ten, jak argumentowano, był zgodny z zaleceniami europejskich instytucji dotyczącymi transparentności życia publicznego.

Symbol politycznego zaangażowania

Dla wielu komentatorów sceny publicznej sędzia Żurek stał się uosobieniem sędziego-polityka. Jego aktywny udział w protestach, takich jak "Tour de Konstytucja", oraz ostre wypowiedzi pod adresem poprzedniej władzy, były odbierane jako przekroczenie granic apolityczności, jakiej oczekuje się od sędziego.  

Sąd Apelacyjny w Krakowie w jednym z orzeczeń stwierdził nawet, że działalność Żurka, w tym udział w tzw. marszu tysiąca tóg czy spotkaniach w siedzibie partii opozycyjnej, nosi znamiona działalności politycznej.

W ostatnich latach sędzia Żurek wszedł na drogę sądową przeciwko swoim adwersarzom oraz Skarbowi Państwa, kreując się na ofiarę "afery hejterskiej" i prześladowań politycznych. Złożył liczne pozwy, domagając się przeprosin i wysokich zadośćuczynień za rzekomy mobbing i szykany, które miały go spotkać.

Nowy minister sprawiedliwości?

Informacje o możliwej nominacji Waldemara Żurka na stanowisko ministra sprawiedliwości wywołały falę komentarzy. Według doniesień medialnych, jego kandydatura ma być odpowiedzią na oczekiwania części elektoratu domagającego się twardszych i szybszych rozliczeń z rządami Prawa i Sprawiedliwości, w czym Adam Bodnar miał być rzekomo zbyt powolny. Jeden z polityków rządu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" komentował szykowaną nominację słowami: "Waldemar Żurek ma markę niezłomnego sędziego i praktykę, której zdecydowanie brakowało Adamowi Bodnarowi". 

 

Źródło: niezalezna.pl