Z 56 inwestycji zaplanowanych w ramach Krajowego Planu Odbudowy ok. 43 może nie zostać realizowana do 31 sierpnia 2026 r, co oznacza, że Polska nie otrzyma refinansowania z Unii Europejskiej - alarmuje ekspert z firmy doradczej CRIDO Łukasz Kościjańczuk. Wiele wskazuje na to, że Donald Tusk ogłosił przedwczesny sukces, a od Ursuli von der Leyen odebrał... "wirtualny czek" na KPO.
W piątek 23 lutego br. szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na wspólnej konferencji z premierem Donaldem Tuskiem w Warszawie poinformowała, że w przyszłym tygodniu zapadną dwie decyzje ws. funduszy europejskich dla Polski, które uwolnią środki dla Polski z Krajowego Planu Odbudowy oraz na realizację polityki spójności. Jak się okazuje, może być to "wirtualny czek".
Z analizy przeprowadzonej przez CRIDO wynika, że wiele projektów zapisanych w KPO w ogóle nie zostało rozpoczętych, co oznacza, że nie ma szans na ich ukończenie do 31 sierpnia 2026 roku. W takiej sytuacji Polska nie otrzyma refinansowania UE, ponieważ warunkiem wypłaty środków jest zakończenie i zamknięcie inwestycji.
KPO dla Polski przewiduje 56 inwestycji i 55 reform, których celem jest wzmocnienie polskiej gospodarki po pandemii Covid-19. W ramach tej puli Polska ma otrzymać 59,8 mld euro (268 mld zł), w tym 25,27 mld euro (113,28 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (154,81 mld zł) w formie preferencyjnych pożyczek.
Najgorzej - zdaniem eksperta - jest z inwestycjami w komponencie D (Zdrowie), gdzie zagrożonych jest 98 proc. zaplanowanych przedsięwzięć. "Ich łączna wartość to 19,3 mld zł, z czego uruchomiono te za niespełna 300 mln zł" - powiedział. Wśród tych nierozpoczętych jest m.in. budowa i modernizacja centrów specjalistycznej opieki medycznej (przewidziano 9,5 mld zł), transformacja cyfrowa służby zdrowia (4,5 mld zł), rozwój szpitali powiatowych (700 mln zł) czy rozwój sektora leków i produktów medycznych (600 mln zł).
Wygląda na to, że niezbędna jest rewizja KPO, która - jak oszacował - może objąć nawet połowę przedsięwzięć. A proces przygotowania i akceptacji rewizji przez Brukselę może potrwać nawet kilka miesięcy.