Pamiętamy te ogromne strachy. Prąd według opozycji przecież miał być tak drogi, że w gospodarstwach domowych miał być wyłączany po godzinie 20. To raptem parę miesięcy temu. Tak straszyła opozycja. Ludzie mieli zamarzać na ulicach, mieli zamarzać w swoich domach. Chleb miał być po 30 zł, a paliwo miało kosztować 10 zł. Takie były przepowiednie naszych oponentów politycznych. Węgla miało oczywiście nie być, gazu miało zabraknąć. Takie perspektywy roztaczali przed nami nasi oponenci polityczni - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
- Można powiedzieć, że do przeszłości odchodzi zima, która była jedną z najtrudniejszych zim. Mogła być jeszcze trudniejsza niż działania, które podjęliśmy. Ta zima była niezwykle dużym wyzwaniem dla wszystkich moich rodaków, dla rządzących, dla samorzadów - powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu zwrócił uwagę, że działo się tak nie za sprawą wyjątkowo trudnych warunków meteorologicznych. - Ale działo tak się, ponieważ Putin rzucił na Ukrainę czołgi, a Europie wypowiedział wojnę energetyczną. Putin wiedział, że bez surowców energetycznych łatwo jest doprowadzić do kompletnego chaosu. Niektórzy na tym jego zamiarze, chcieli budować swoją politykę. Niektóre media i opozycja można rzecz grały w takim wyjazdowym przedstawieniu strachu Putina. To rzecz, która jest niestety cały czas zauważalna w mediach, w narracji naszych przeciwników. Starają się za wszelką cenę wzbudzić chaos, ferment, zamęt, niepokój i strach - powiedział.
- Sytuacja oczywiście jest bardzo ciężka, bo cała Europa zmaga się z wielkim kryzysem energetycznym - dodał i zwrócił uwagę, że w innych krajach Unii Europejskiej nikt nie ma wątpliwości, że rosnąca inflacja związana jest z wojną, ale tak nie dzieje się w Polsce, gdzie opozycja próbuje wykorzystać tę sytuację do atakowania rządu.
- Dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny. I ten pierwszy dzień wiosny chciałbym wykorzystać przede wszystkim do podziękowań, bo udało nam się dzięki państwu, przejść przez tę zimę obronną ręką. (...) Chcę podziękować wszystkim Polakom, wszystkim ludziom dobrej woli, którzy wierzyli, że poradzimy sobie z tym poważnym problemem - dodał.
Szef rządu zauważył, że okoliczności były bardzo trudne. - Media starały się wzbudzić atmosferę histerii i paniki. (...) Pamiętamy te ogromne strachy. Prąd według nich przecież miał być tak drogi, że w gospodarstwach domowych miał być wyłączany po godzinie 20. To raptem parę miesięcy temu. Tak straszyła opozycja. Ludzie mieli zamarzać na ulicach, mieli zamarzać w swoich domach. Chleb miał być po 30 zł, a paliwo miało kosztować 10 zł. Takie były przepowiednie naszych oponentów politycznych. Węgla miało oczywiście nie być, gazu miało zabraknąć. Takie perspektywy roztaczali przed nami nasi oponenci polityczni. A każdy, kto się zajmuje gospodarką wie, jak groźne dla gospodarki jest napędzanie tego typu histerii - mówił.