Pomysł zapowiedzianej przez Tuska urzędniczej „spowiedzi” ministrów komentują koalicjanci, którzy nie zamierzają brać na siebie całej odpowiedzialności za niezrealizowane obietnice wyborcze. Minister rolnictwa Czesław Siekierski (PSL) przyznał, że premier nie powinien w tej sytuacji być „traktowany wyjątkowo”, a podobnego zdania jest też jego partyjna koleżanka Urszula Nowogórska. - Nie widzę nic złego w takiej „powszechnej spowiedzi”, ale (…) to powinno dotyczyć wszystkich, bez wyjątku – podkreśliła polityk w rozmowie z portalem Niezalezna.pl. Nowogórska odniosła się też do ogłoszenia wytycznych dla szpitali i prokuratury w sprawie aborcji, uznając je za „próbę wprowadzenia aborcji tylnymi drzwiami”, która sprawi, że proceder ten będzie „zupełnie niekontrolowany”.
Podczas spotkania rządu w Gdańsku w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, Donald Tusk zaapelował o „wielką urzędową spowiedź powszechną” ministrów, podsumowującą ich dotychczasową pracę. Według szefa rządu, zbliżanie się do rocznicy wyborów [parlamentarnych, 15 października-red.] będzie właściwym momentem do przeprowadzenia „dobrze zorganizowanych spotkań” ze środowiskami, które „mają jakieś powody do niepokoju albo być może straciły trochę zaufania czy wiary w naszą determinację”.
Do słów Tuska odniósł się minister rolnictwa Czesław Siekierski (PSL), stwierdzając, że w tej sytuacji „premier nie powinien być wcale traktowany wyjątkowo”. - Jak wszyscy to wszyscy, premier również powinien zrobić rachunek sumienia. Na Radzie Ministrów jest za mało dyskusji i dialogu, panuje dominacja premiera, ona jest zdecydowanie za duża – powiedział cytowany przez Super Express polityk.
Pytana przez Niezalezna.pl o słowa Siekierskiego poseł PSL Urszula Nowogórska przyznała, że się z nimi zgadza. – Tym bardziej, że jestem zwolennikiem tego typu pracy, że co jakiś czas należy zdać rachunek ze swojej pracy. Ja sama robię to jako poseł i zawsze w połowie kadencji, albo na koniec roku robię spotkania z moimi wyborcami – zaznaczyła polityk.
- Ja jestem zwolennikiem dialogu i słuchania ludzi i mówienia im, co się udało, a co się nie udało. A jeśli się coś nie udało, to trzeba im powiedzieć, dlaczego i jakie były przeszkody. Więc ten typ pracy jak najbardziej mi odpowiada
- dodała.
Podkreśliła jednocześnie, że „nie może być równych i równiejszych”. – Jeżeli się mówi, że trzeba się z pewnych rzeczy wytłumaczyć, albo coś się nie udało, to to obowiązuje wszystkich, bo wszyscy złożyli w czasie kampanii jakieś zobowiązania – powiedziała Urszula Nowogórska.
- Nie widzę nic złego w takiej „powszechnej spowiedzi”, ale – tak jak powiedział nasz minister Siekierski – to powinno dotyczyć wszystkich, bez wyjątku. Wtedy będzie sprawiedliwie i można będzie kompleksowo pokazać wyborcom te wszystkie sprawy
- wyjaśniła.
Przyznała, że zadaniem premiera jest narzucanie politycznej agendy Radzie Ministrów, ale – jak stwierdziła – „taka jest jego rola”. – Premier ma swoje zadania i pewne trendy ministrom narzucać musi i pewnych rzeczy od nich wymagać. To nie jest nic złego, ale premier też powinien powiedzieć ze swojego punktu widzenia, ze swojego podwórka, jak on widzi pewne kwestie, jak on do nich podchodzi i jak je analizuje – mówiła polityk PSL.
Portal Niezalezna.pl spytał też Urszulę Nowogórską o przekazane przez Ministerstwo Zdrowia w miniony piątek wytyczne dla lekarzy i podmiotów leczniczych ws. wykonywania aborcji, zgodnie z którymi, w przypadku m.in. zagrożenia zdrowia psychicznego ciężarnej kobiety, przeprowadzenie aborcji będzie możliwe na każdym etapie ciąży.
- Dla mnie to jest próba wprowadzenia aborcji tylnymi drzwiami. Pojawia się tu bardzo zasadnicze pytanie: co się stanie, jeżeli przyjdzie pani z takim zaświadczeniem w siódmym, ósmym albo w dziewiątym miesiącu ciąży?
- zastanawiała się nasza rozmówczyni.
Przestrzegła, że „kij zawsze ma dwa końce”, a jeżeli się podejmuje tego typu decyzje, to „trzeba się zawsze liczyć z konsekwencjami, czy nieprzewidywanymi założeniami, które wychodzą w trakcie, po wprowadzeniu pewnych decyzji w życie”. - Dla mnie ten temat jest bardzo dyskusyjny i bardzo źle do tego pomysłu podchodzę, bo to może sprawić, że aborcja będzie zupełnie niekontrolowana. Ktoś chyba do końca się nie zastanowił, przyjmując tego typu rozwiązanie – podsumowała poseł Nowogórska.