Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ponownie zabrał głos z sejmowej mównicy. Tym razem zdecydował się na pouczanie prezydenta Andrzeja Dudy, twierdząc, że powinien wypowiadać się tak jak rząd, nawet jeżeli ma inne zdanie.
Dziś w Sejmie szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił informację na temat założeń polskiej polityki zagranicznej na 2024 r. Wysłuchali jej - oprócz posłów - także prezydent Andrzej Duda, premier Donald Tusk i pozostali członkowie rządu, a także przedstawiciele korpusu dyplomatycznego. Expose Sikorskiego było krytykowane przez opozycję. I do tej krytyki odniósł się sam minister, który około po 17:00 znów wyszedł na mównicę.
Radosław Sikorski w Sejmie stwierdził, że w expose mówił "o kluczowych sprawach". Odniósł się też do krytycznej opinii prezydenta Andrzeja Dudy co do jego wystąpienia.
- Uważam, że krytyka prezydenta jest chybiona, ale problem o wiele poważniejszy. Pan prezydent nie godzi się, od czasu, kiedy zmienił się rząd z obowiązującą konstytucją, która stwierdza, że rada ministrów prowadzi politykę zagraniczną - powiedział Sikorski.
Szef MSZ stwierdził, że Polska może mieć tylko jedną politykę zagraniczną i zaczął... pouczać prezydenta.
Prezydent powinien wypowiadać się zgodnie z polityką Rady Ministrów, nawet gdyby miał się z nią nie zgadzać, a nie prowadzić własną
Sikorski odniósł się też do zarzutów o zamykanie placówek dyplomatycznych: "Tak, przyznaję się! Zamykałem placówki, ale też otwierałem placówki. Bo placówki dostosowuje się do zmieniającej się sytuacji".
Szef MSZ odniósł się też do krytyki jednej z tez, jaka padła w jego expose, a mianowicie, że "Niemcy są naszym sojusznikiem". - Naprawdę nie rozumiem na czym polega kontrowersyjność takiego stwierdzenia - powiedział Sikorski. Cytował też prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o suwerenności. - Nigdy nikt mi zza granicy nie dawał żadnych poleceń. Proszę dać dowód! Na gębę jest krem Nivea, a potrzebne są papiery. Dowód! - stwierdził z wyraźnym zdenerwowaniem.