- Pani minister Kornecka mogła się spodziewać, że oficjalnie krytykując program rządu pod którym podpisał się szef jej ugrupowania, nie pozostanie na swoim stanowisku - ocenił redaktor naczelny "GP" i "GPC" Tomasz Sakiewicz w rozmowie z portalem Niezalezna.pl
W środę po południu rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o odwołaniu Korneckiej z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii. - Powodem jest zdecydowanie niezadowalające tempo prac nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu w zakresie ułatwienia budowy domów 70m2 oraz zakupu mieszkań bez wkładu własnego - napisał.
Wiceminister Anna Kornecka we wtorek krytykowała propozycje Polskiego Ładu na antenie TVN 24.
Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz w rozmowie z portalem Niezalezna.pl ocenił, że "wydaje się, że powodów do odwołania wiceminister było aż nadto". - Zresztą to sytuacja adekwatna do tej z Solidarną Polską, kiedy również wiceminister krytykujący program rządu został odwołany - przypomniał.
- Pani minister mogła się spodziewać, że oficjalnie krytykując program rządu pod którym podpisał się szef jej ugrupowania, nie pozostanie na swoim stanowisku
- zauważył Tomasza Sakiewicz.
- Dobry obyczaj wymaga, że zanim ktoś skrytykuje program własnego rządu, to najpierw składa rezygnacje. Niestety ten obyczaj jest w Polsce jest coraz częściej łamany, co powoduje pogorszenie jakości życia politycznego
- dodał.
Wiceszef rządu i lider Porozumienia Jarosław Gowin oświadczył, że decyzja ta nie była z nim konsultowana i w jego opinii "narusza umowę koalicyjną". Zapytaliśmy redaktora Sakiewicza o to, jakich działań należy teraz w jego ocenie spodziewać się po partii Gowina.
- Pytanie, czy Porozumienie rzeczywiście jest gotowe do wyboru jakiejś nowej koalicji, czy też nie. Wygląda na to, że Gowinowi obecna koalicja uwiera, ale chyba nie chce wchodzić w żadne układy z Donaldem Tuskiem. Trudno powiedzieć, czy oni mają jakiś realny plan wyjścia z tej sytuacji. Pytanie też, czy PiS nie jest w stanie zastąpić głosów, które ma Gowin innymi głosami. To jest tak naprawdę pytanie o sprawność działania koalicji rządzącej
- ocenił.