Imię i nazwisko Polaka, który zginął podczas izraelskiego ataku na Strefę Gazy, znane było już w nocy. Dane Damiana S. publikowali internauci na Twitterze. Okazuje się jednak, że ministerstwa rządu Tuska działają dużo wolniej od nich. Arkadiusz Myrcha w TVP Info wskazał, że "niestety jeszcze nie wie" nic o polskiej ofierze nalotów.
Od początku było wiadomo, że to wolontariusz z organizacji World Central Kitchen. Później pojawiły się informacje, że chodzi o 36-letniego Damiana S. z Przemyśla. W sieci pojawiły się nawet jego zdjęcia z innymi wolontariuszami pracującymi w Izraelu.
Ale długie godziny po publikacji tych informacji Arkadiusz Myrcha mówił w telewizji, że niestety... nie wie nic o ofierze nalotu. Dopiero o ósmej rano MSZ poinformował, że próbuje zweryfikować informację o śmierci Polaka.
To naprawdę jest dramat. Wiceminister nie wie nic o Polaku, który zginął zabity podczas ataku Izraela na konwuj humanitarny. A media już od jakiegoś czasu podają jego imię i nazwisko. Porażka❗ https://t.co/w0UXctbN7H
— PikuśPOL 🇵🇱 📿 (@pikus_pol) April 2, 2024
Tymczasem już wcześniej wyrazy ubolewania z powodu śmierci polskiego wolontariusza złożył w mediach społecznościowych m.in. prezydent Przemyśla Wojciech Bakun (Kukiz'15).
"Wczoraj w ataku rakietowym sił izraelskich na konwój humanitarny dostarczający żywność na terenie Strefy Gazy zginął nasz kolega, przemyślanin, wolontariusz, członek ekipy World Central Kitchen" - napisał Bakun, podając też jego imię i nazwisko. "Nie ma słów żeby opisać to co czują w tej chwili osoby, które znały tego fantastycznego chłopaka…. Niech spoczywa w pokoju" - napisał prezydent Przemyśla na Facebooku.