Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Co lubi oglądać premier Morawiecki? Z filmów wyciąga lekcję. "Historię trzeba pisać samemu"

Premier Mateusz Morawiecki jest wielkim fanem przygód Indiany Jonesa. Filmową akcję postanowił opowiedzieć nawiązując do... bieżących wydarzeń politycznych. "Ten kto dyktuje historię ma wpływ na teraźniejszość i przyszłość. Nie trzeba przy tym odbywać podróży w czasie, wystarczy przeforsować swoją wersję historii. Zupełnie tak, jak starają się to od lat robić z historią naszej części Europy Niemcy i Rosjanie" - stwierdził.

Mateusz Morawiecki opowiedział o swoim ulubionym filmie
Mateusz Morawiecki opowiedział o swoim ulubionym filmie
Zbigniew Kaczmarek/Gazeta Polska

Indiana Jones i artefakt przeznaczenia. Ulubiony film premiera Morawieckiego

Premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że początek filmu o Indianie Jones to retrospekcja. "W filmowej teraźniejszości jest rok 1969. Amerykanie właśnie wysłali ludzi na księżyc. Fetują zwycięstwo w kosmicznym wyścigu ze Związkiem Radzieckim niespełna ćwierć wieku po zakończeniu II wojny światowej. Co złego może się zdarzyć? Ot koniec historii" - podkreślił Morawiecki.

Jednak - jak dodał - "właściwa historia dopiero się zaczyna".

W Nowym Jorku starszy profesor archeologii zostaje oddelegowany na emeryturę. Wnioskując z jego reakcji niezasłużoną emeryturę. Na szczęście dla fabuły i świata za sprawą dziarskiej, wysokiej brunetki okazuje się, że to jedynie emerytura od studentów i wykładów, a prawdziwe wyzwania i przygoda dopiero przed nim

– zaznaczył premier.

Opisując dalszą fabułę filmu, Morawiecki podkreślił, że "w nazistowskim pociągu poza pułkownikiem Weberem i jego podkomendnymi znajduje się naukowiec Jurgen Voller vel Schmidt".

- Kolejna świetna rola tym razem Mads'a Mikkelsena. Ambitny fizyk jak nic nawiązujący do postaci genialnego konstruktora rakiet i współautora amerykańskiego programu kosmicznego Werhera von Brauna z własnym perwersyjnym planem na wykorzystanie tytułowego Artefaktu jest dowodem na to, że zło potrafi wrócić w najmniej oczekiwanym momencie oraz że pozory dość często mylą - podkreślił szef rządu.

Historię trzeba pisać samemu

W odniesieniu do poszczególnych scen filmu, skłaniających do refleksji, Morawiecki podkreślił, że "znajomość własnej historii to konieczność, a obrona prawdy o niej to nasz obowiązek". 

Ten kto dyktuje historię ma, szanowni państwo, wpływ na teraźniejszość i przyszłość. Nie trzeba przy tym odbywać podróży w czasie. Wystarczy przeforsować swoją wersję historii

–  zaznaczył premier.

"Zupełnie tak, jak starają się to od lat robić z historią naszej części Europy Niemcy i Rosjanie. Jedni bardziej subtelnie, drudzy bez pardonu. Powszechnie znane jest powiedzenie, że to zwycięzcy piszą historię. To zdaje się w innym moim ulubionym filmie Braveheart z Melem Gibsonem jest zdanie, które brzmi mniej więcej tak: że historię piszą ci, którzy wieszali bohaterów" - powiedział szef rządu. "Jeśli chcemy być jednak wśród zwycięzców, musimy pisać historię my sami. Inaczej ktoś inny napisze ją i opowie po swojemu" - dodał.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Mateusz Morawiecki

mk