Lewica jest w rządzie po to, by załatwiać konkretne sprawy; jeżeli nie będziemy ich załatwiać, to nie będzie nas w rządzie - powiedział dziś w Toruniu współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń. Przyznał, że jest już "zniecierpliwiony" czekaniem na realizację postulatów Lewicy. Wygląda na to, że koalicja 13 grudnia chwieje się w posadach.
"Lewica jest w rządzie, aby załatwiać konkretne sprawy. Jak nie będziemy załatwiać konkretnych spraw, to nie będzie nas w rządzie i wyjdziemy z tej koalicji" - powiedział Biedroń po konferencji w Toruniu, pytany o możliwość przeprowadzenia reform na rynku pracy przez minister Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk i o to, czy nie zablokują tych zmian partie koalicyjne.
Biedroń przekonywał, że Lewica jest w rządzie Donalda Tuska, "aby służyć ludziom i załatwić rzeczy, na które się umówiliśmy". "Przyznaję, ja sam jestem zniecierpliwiony, że za długo musimy czekać. Lewica o to walczy i się tego domaga. Jeżeli rzeczy nie będą robione, to nie będzie Lewicy w rządzie" - dodał europoseł Biedroń.
Biedroń podkreślił, że Lewica "jest praktyczna".
Mówimy o konkretnych rzeczach, dla konkretnych ludzi. Mówimy nie tylko o sprawach mieszkaniowych, ale także o podwyżkach rent, emerytur, wynagrodzeń. Wywalczyliśmy europejską płacę minimalną, wywalczymy też europejską średnią pensję. Sprawy socjalnie są dla nas również ważne jak te związane z wolnością, prawami człowieka i demokracją