Wtedy, gdy PiS był odpowiedzialny za polskie szpitale, kradliście na potęgę. Proszę milczeć albo przeprosić! - grzmiał (i to dosłownie) poseł Koalicji Obywatelskiej Jakub Rutnicki. Znany z awanturniczych zachowań polityk szybko został przygaszony odpowiedzią Janusza Cieszyńskiego. - To, co robi dziś pan poseł Rutnicki to najlepszy dowód na to, że alkotubki jeszcze są legalne - zakpił polityk Prawa i Sprawiedliwości.
20. posiedzenie Sejmu rozpoczęło się od tradycyjnych przepychanek na wnioski formalne. Sporą część uwagi poświęcono zapaści w systemie ochrony zdrowia.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Janusz Cieszyński z mównicy sejmowej mówił o „kolejnym tygodniu zapaści w ochronie zdrowia, za którą odpowiada pani minister od czarodziejskiej różdżki”.
Uświadomił, co nie jest płacone i jest limitowane - „przeszczepy serca, onkologia poza pakietem DiLO, dializy czy żywienie dojelitowe”.
Głos byłego wiceministra zdrowia Cieszyńskiego tak rozzłościł Jakuba Rutnickiego z Platformy Obywatelskiej, że polityk w osobliwym tonie - jak określił marszałek Szymon Hołownia „po szlachecku” – wykrzyczał z mównicy:
„pan Cieszyński - specjalista od respiratorów, których nigdy w Polsce nie było, zdefraudował 300 milionów złotych. Moglibyśmy sobie wyobrazić, ile dobrego dla Polski można było dobrego dla polskich szpitali zrobić, ale wtedy, gdy PiS był odpowiedzialny za polskie szpitale, kradliście na potęgę. Proszę milczeć albo przeprosić!”.
Niedługo po tym przyszłą odpowiedź od Cieszyńskiego: „to, co robi dziś pan poseł Rutnicki to najlepszy dowód na to, że alkotubki jeszcze są legalne”.