PSL oficjalnie uważa wyjaśnienia marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie jego związków z Collegium Humanum za „wystarczające i zadawalające”. To „urzędowy” optymizm. - To kolejny alarmujący sygnał, być może ostatni, że musimy coś zmienić w formule współpracy z Polską 2050, bo pójdziemy na dno – mówią Niezależnej politycy PSL, chcący zachować anonimowość.
Hołownia przyznał, że podpisywał i składał dokumenty dotyczące przyjęcia na studia w Collegium Humanum, ale ostatecznie porzucił te plany. Jak twierdzi, nie podpisał umowy z uczelnią i nie zapłacił jej ani złotówki. Byli pracownicy Collegium Humanum twierdzą, że Szymon Hołownia widniał na liście studentów i został mu wystawiony dyplom, choć nigdy nie przychodził na żadne zajęcia — poinformował w środę "Newsweek".
Rzecznik Stronnictwa Miłosz Motyka w rozmowie z Niezalezna.pl zaprezentował oficjalną linię partii. A ta jest wyjątkowo optymistyczna. - Wyjaśnienia marszałka są przez nas przyjmowane. Są wiążące i zadawalające. Ufamy im - powiedział.
Zapytaliśmy również, co z poparciem przez PSL dla Hołowni w wyborach prezydenckich i czy nowe informacje w sprawie lidera Polski 2050 coś zmieniają.
Podjęliśmy decyzję o koalicji w ramach Trzeciej Drogi w 2023 roku. Startowaliśmy razem. Popieramy pana marszałka. Nigdy nie deklarowaliśmy inaczej
Z kolei wiceprzewodniczący klubu Marek Sawicki w rozmowie z Niezależna.pl twierdzi, że to „państwo powinno wyjaśnić” szczegóły działalności Collegium Humanum.
Ciągle pytam, jak mogło dojść do powstania takiej uczelni po zmianach w prawie w 2016 roku. Uczelni z powiązaniami z uniwersytetem w Londynie, z filią w Uzbekistanie, która zaciąga różnych studentów z bloku postsowieckiego. Zawiodły służby specjalne. Tu muszą być pierwsze wyjaśnienia, a nie czepianie się polityków. Największą winę ponoszą koordynatorzy służb Kamiński i Siemoniak. Polskie państwo zostało ośmieszone.
Politycy PSL w rozmowach „off the record” wyrażają jednak zaniepokojenie doniesieniami na temat Hołowni. Uważają, że PSL nie powinno bezwarunkowo, bez względu na okoliczności, popierać jego kandydatury.
To kolejny alarmujący sygnał, być może ostatni, że musimy coś zmienić w formule współpracy z Polską 2050, bo pójdziemy na dno. Hołownia staje się kandydatem-memem, który może doprowadzić do erozji poparcia dla nas. Władze ugrupowania mają nad czym myśleć
– mówi portalowi Niezalezna.pl ważny polityk PSL, który chce zachować anonimowość.
Współpraca na poziomie rządowym z Polską 2050, ale i innymi koalicjantami, pozostawia wiele do życzenia. Staramy się tego nie wywlekać, ale różowo nie jest. Coś trzeba zmienić
– mówi inny.