Ustawa "praworządnościowa" Żurka
Na początku miesiąca minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zaprezentował projekt tzw. ustawy praworządnościowej. Przygotowany przez Komisję Kodyfikacyjną pod przewodnictwem Krystiana Markiewicza z Iustiti dokument ma, według autorów, zreformować sądownictwo i wyeliminować - jak to określają rządzący - problem „neo-sędziów”.
Głównym celem projektu ustawy „praworządnościowej” jest przeprowadzenie ponownych konkursów na stanowiska sędziowskie, które zostały obsadzone w procedurze KRS obowiązującej od marca 2018 r., oraz uporządkowanie statusu sędziów uznanych za rzekomo "nieprawidłowo powołanych" w latach 2018-2025. Zasadnicze rozwiązanie polegałoby na przywróceniu około 1 200 osób do ich ostatniego stanowiska służbowego, a następnie objęciu ich obowiązkiem udziału w powtórzonym konkursie na stanowisko zajęte w tym okresie.
Propozycja rządu Tuska wywołała silne protesty środowisk prawniczych.
W krytycznym tonie o ustawie proponowanej przez Żurka wypowiedział się również prezydent Karol Nawrocki. Głowa państwa podkreśliła, iż "to, co zrobił ostatnio pan minister Żurek, nie napawa optymizmem".
Brutalnie łamie prawo, konstytucję, więc propozycje pana ministra Żurka (...) oczywiście będą analizowane w KPRP, natomiast ostatnie postępowania ministra Żurka nie pokazały, że chciałby być partnerem do dyskusji z prezydentem Polski. To się nigdy nie powinno wydarzyć
– mówił prezydent Nawrocki.
RPO o ustawie Żurka: Projekt wewnętrznie niespójny
Ustawa "praworządnościowa" Żurka została także przeanalizowana przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Wnioski płynące z tej analizy nie są korzystne dla autorów dokumentu. Dr Marcin Wiącek wskazał, iż projekt opiera się na błędnym założeniu, że osoby powołane na stanowiska sędziowskie po 6 marca 2018 r. nie były sędziami w rozumieniu prawa, w tym konstytucji.
Jak podkreślił RPO, takie twierdzenie nie znajduje potwierdzenia ani w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka i Trybunału Sprawiedliwości UE, ani w judykaturze polskich sądów, w tym Sądu Najwyższego i NSA.
Wiącek zaznaczył zarazem, że choć status sędziów powołanych po tej dacie rzeczywiście wymaga wyjaśnienia i uporządkowania, to proces ten powinien przebiegać w ramach standardów konstytucyjnych i międzynarodowych.
RPO wskazał również na wewnętrzną niespójność projektu: z jednej strony traktuje on Krajową Radę Sądownictwa jak organ "nieistniejący" i unieważnia jej uchwały, z drugiej - w innych miejscach przyznaje jej zdolność do podejmowania wiążących decyzji. Zdaniem rzecznika, masowe stwierdzenie nieważności uchwał KRS oraz ustawowe, automatyczne odwołanie lub przeniesienie z urzędu około 1 500 sędziów - bez rzetelnego postępowania sądowego i przy jednoczesnym ujawnieniu ich danych osobowych - naruszałoby zasadę proporcjonalności, zasadę państwa prawnego, nieusuwalność sędziów, prawo dostępu do sądu, ochronę dobrego imienia oraz prawo do skutecznego środka odwoławczego.
RPO przewiduje, że takie rozwiązania skłoniłyby poszkodowanych sędziów do szukania ochrony przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, a biorąc pod uwagę aktualne orzecznictwo tego trybunału, istnieje duże prawdopodobieństwo stwierdzenia naruszeń konwencji. W konsekwencji realizacja projektu pogłębiłaby kryzys wymiaru sprawiedliwości w Polsce i sprowokowałaby kolejne spory dotyczące statusu polskich sędziów.
Dodatkowo RPO zwrócił uwagę, że proponowana szczególna procedura umożliwiająca automatyczne uchylanie niektórych orzeczeń wydanych z udziałem sędziów powołanych od 2018 r. - nawet jeśli rozstrzygnięcia te były merytorycznie uzasadnione - podważa zasadę stabilności stosunków prawnych.