W Olsztynie afera wyborcza! W obwodowej komisji wyborczej przy ul. Warszawskiej zginęło 399 kart do głosowania w wyborach na prezydenta miasta. Policja wyjaśnia tę sprawę. Zabezpieczono już w tej sprawie nagrania z monitoringu i przesłuchano komisję wyborczą.
Rzecznik prasowy olsztyńskiej policji Rafał Prokopczyk poinformował, że sprawa kradzieży kart do głosowania jest wyjaśniana, ale na razie bez rezultatu.
Przesłuchano w tej sprawie wszystkich członków komisji wyborczej, w której miało dojść do kradzieży kart, ale nie wyjaśniło to sprawy. W samym lokalu wyborczym nie było monitoringu, dlatego zabezpieczyliśmy monitoring z pobliskich skrzyżowań
- powiedział Prokopczyk.
Brak 399 kart do głosowania zauważono w komisji wyborczej przy ul. Warszawskiej w niedzielne popołudnie.
Ale wiemy, że nie zostały one wrzucone nigdzie do urny, bo żadna komisja nie stwierdziła, że wyjęła z urny za dużo kart w stosunku to kart, które w danym lokalu wydano
- powiedział Prokopczyk.
Do drugiej tury wyborów na prezydenta Olsztyna weszli obecny prezydent Piotr Grzymowicz i Czesław Jerzy Małkowski. Obu kandydatów różni 2293 głosy. Mirosław Gornowicz ze sztabu Grzymowicza powiedział, że "nie jest rozważana możliwość protestu wyborczego".
Tych 400 głosów nie miało raczej wpływu na wynik wyborczy, więc nie będziemy raczej protestować
- przyznał Gornowicz.
Monika Rogińska-Stanulewicz ze sztabu Małkowskiego powiedziała, że "rozważają możliwość protestu".
- Analizujemy rożne opcje i warianty, bo dopiero od wieczora w poniedziałek znamy wynik wyborów. Pewnie do końca dnia podejmiemy decyzję - dodała.