"To rzeczywiście było historyczne przemówienie. Ale jedna sprawa to zbliżenie elit, a druga - jeszcze ważniejsza jak sądzę - to zbliżenie społeczeństw, to swoiste przełamanie" - podsumował ostatnie wydarzenia na linii polsko-ukraińskiej Zbigniew Kuźmiuk. Europoseł PiS oceniając zbliżenie między tymi narodami podkreślił w rozmowie z Katarzyną Gójską, że są w Europie trzy kraje, którym bardzo się to nie podoba: Rosja, Niemcy i Francja.
Przebywający z wizytą na Ukrainie prezydent Andrzej Duda przemawiał w Radzie Najwyższej, gdzie został powitany przez deputowanych oklaskami.
To rzeczywiście historyczne przemówienie. Jedna rzecz, że to pierwszy przedstawiciel kraju, który przemawia w parlamencie Ukrainy po wybuchu wojny. To przemówienie przyjęte entuzjastycznie. Ale jedna sprawa to zbliżenie elit, a druga - jeszcze ważniejsza jak sądzę - to zbliżenie społeczeństw, to swoiste przełamanie
- powiedział Zbigniew Kuźmiuk.
Ukraińcy zobaczyli na własne oczy, że tak naprawdę mogą liczyć przede wszystkim na Polaków i to w takim wymiarze, jakiego się nie spodziewali. Myślę, że właśnie to, to ogromne zbliżenie społeczeństw, tworzy takie podwaliny do prawdziwej przemiany. Jak ona będzie wyglądała, to jeszcze zobaczymy. Te zapowiedzi są bardzo optymistyczne i miejmy nadzieję, że dojdzie do ich realizacji
- wyjaśnił.
Ale sytuacja nie jest całkiem kolorowa, nie tylko z oczywistego względu trwającej na Ukrainie wojny. Gość Katarzyny Gójskiej w radiowej Jedynce wskazał, że są trzy główne państwa, które nie są zadowolone ze zbliżenia Polski i Ukrainy.
Musimy brać pod uwagę, że niektórym krajom w Europie nie za bardzo się to podoba. Przede wszystkim nie podoba się to Rosji, ale ze smutkiem trzeba powiedzieć, że nie podoba się to też Niemcom i Francuzom, którzy inaczej układali te relacje międzynarodowe i stawiali na współpracę z Rosją
- zauważył europoseł PiS.
Oni z tej współpracy nie zrezygnowali
- podkreślił Kuźmiuk, zaznaczając, że Olaf Scholz i Emmanuel Macron nie muszą nawet tego publicznie mówić, bo ich działania są bardzo jednoznaczne. Jego zdaniem najchętniej doprowadziliby oni do zakończenia konfliktu, nawet przy stratach terytorialnych Ukrainy, byle nie tracić relacji z Rosją.