Hunter Biden został uznany za winnego nielegalnego zakupu i posiadania broni w związku z braniem narkotyków. Jest pierwszym w historii synem urzędującego prezydenta USA skazanym w procesie karnym. – Biorąc pod uwagę fakt, że sędzia federalny ogłosi wymiar kary dla Huntera Bidena w październiku, a więc na ostatniej prostej wyborów prezydenckich, będzie to miało druzgocące skutki dla kampanii Joego Bidena. Sztab Trumpa z pewnością, poniekąd mszcząc się za kampanię procesów sądowych wymierzonych w ich kandydata, będzie wykorzystywał problemy prawne syna Bidena, aby zaszkodzić kampanii swojego rywala – komentuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista.
Hunter Biden został uznany za winnego w związku z dwoma zarzutami skłamania na temat brania narkotyków w formularzu dotyczącym pozwolenia na kupno rewolweru Colt Cobra w 2018 r. oraz w związku z jednym zarzutem posiadania broni przez osobę biorącą narkotyki lub od nich uzależnioną. Synowi prezydenta grozi do 25 lat więzienia, lecz eksperci spodziewają się znacznie łagodniejszej kary, być może w zawieszeniu – ze względu na czystą kartotekę skazanego i fakt, że nie doszło do innego poważnego przestępstwa.
W wydanym po wyroku oświadczeniu prezydent Joe Biden potwierdził, że nie ułaskawi syna, akceptuje werdykt i "proces sądowy, podczas gdy Hunter rozważa odwołanie".
Skazanie w sprawie karnej syna urzędującego prezydenta USA to sytuacja absolutnie bezprecedensowa w całej historii Stanów Zjednoczonych. Oczywiście, nie jest to jedyny przypadek, w którym dzieci czy krewni urzędującej głowy państwa amerykańskiego sprawiają lokatorowi Białego Domu problemy wizerunkowe – przypomina w rozmowie z portalem Niezależna.pl Tomasz Winiarski, amerykanista.
Billy Carter - brat prezydenta Jimmy'ego Cartera miał być lobbystą rządu libijskiego, Roger Clinton młodszy, przyrodni brat prezydenta Clintona, posiadał narkotyki a córki prezydenta Busha juniora zostały w 2001 roku ukarane mandatem za pijaństwo osoby nieletniej. A to tylko ułamek spraw. Żadna z nich nie skończyła się jednak postawieniem przed sądem i wyrokiem skazującym.
Sztab Trumpa z pewnością, poniekąd mszcząc się za kampanię procesów sądowych wymierzonych w ich kandydata, będzie wykorzystywał problemy prawne syna Bidena, aby zaszkodzić kampanii swojego rywala.
Prezydent USA robi co może, aby ratować swój wizerunek w obliczy tego kryzysu - stąd m.in. zapewnienia o tym, że nie zdecyduje się sięgnąć po akt łaski, aby ratować swojego syna. Pytanie tylko, czy można wierzyć takim zapewnieniom. Nawet jeżeli Biden przegra wybory, prezydentem pozostanie jeszcze do stycznia 2025 roku, a zatem będzie miał bufor czasowy, aby sięgnąć po akt łaski. I nie będzie się musiał już przejmować amerykańską opinią publiczną, nie będzie miał już bowiem nic do stracenia.
Tymczasem niewygodny i lubiący mieszać się w różne skandale i afery syn prezydenta Bidena, Hunter, pozostaje kulą u nogi swojego ojca i być może ważnym czynnikiem, pośród wielu innych, który ostatecznie pogrzebie jego szanse na reelekcję. Bo pamiętajmy, że poważne zarzuty nielegalnego posiadania broni (będąc czynnym narkomanem) za co grozić może w teorii do 25 lat więzienia, to nie jedyne problemy prawne Huntera Bidena.