Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Propozycja Niemiec ws. czołgów to kpina. Kaleta:„To nam pokazuje - umiesz liczyć, licz na siebie”

"To, co się dzieje w tej chwili z Niemcami, to, co się dzieje na Ukrainie pokazuje nam jasno - umiesz liczyć, licz na siebie. Każdy inny sojusz jest miły, dobry, wskazany, ale przede wszystkim musimy mieć własny potencjał militarny" - ocenił wiceszef komisji obrony narodowej Piotr Kaleta. Polityk odniósł się w ten sposób do propozycji Berlina w kwestii wymiany sprzętu ciężkiego na linii Niemcy-Polska.

W związku z rosyjską agresją militarną na Ukrainę, państwa Europy Wschodniej podjęły decyzję o przekazaniu sprzętu ciężkiego dla broniącego się Kijowa. W myśl koncepcji Ringtausch'a, "luki" te miałyby zostać uzupełnione przez Niemcy. 

Warszawa przekazała Ukrainie ponad 200 czołgów T-72. W zamian za to, mieliśmy otrzymać od Berlina nieco nowszy sprzęt - Leopardy 2. Z najnowszej propozycji niemieckiego rządu wynika, że dostalibyśmy ich zaledwie 20. Taka ilość nie stanowi nawet połowy jednego pełnego batalionu, w skład którego wchodzi 50-55 czołgów. 

Dlaczego tylko 20? 

Szefowa niemieckiego MON wystosowała list do swojego polskiego odpowiednika - Mariusza Błaszczaka, w którym napisała, że... Bundeswehra nie posiada tak dużo sprzętu, by zaoferować Polsce więcej, niż zaproponowano. Polityk zaznaczyła tamtejszej armii brakuje również środków, by móc wesprzeć Polskę w transakcjach z innymi partnerami. 

O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy wiceprzewodniczącego sejmowej komisji obrony narodowej - Piotra Kaletę.

"Ja sobie zdaję sprawę z tego, że Niemcy mogą czegoś nie mieć, co jest zresztą zrozumiałe i oczywiste, bo w dzisiejszych czasach potencjał każdej armii jest uszczuplony, ale jeżeli Niemcy nie mają tego, to dajemy kasę. Kładziemy pieniądze na stół tak, żeby Polska mogła chociażby skorzystać z oferty K2 z Korei Południowej. Niemcy są jacy są, niestety, im za bardzo nie można wierzyć. To jest rzecz niebezpieczna. Historia nam podpowiada, że powinniśmy być tutaj niezwykle wyczuleni" 

- powiedział polityk.

"Współpracę z Niemcami widzę w czarnych barwach"

Kaleta wskazał również, że propozycja Berlina pokazuje jasno i wyraźnie, jakie podejście do sojuszników mają tamtejsi rządzący.

"Myślę, że to w tej chwili pokazuje, jaki ten rząd ma stosunek do swoich partnerów w ramach Unii Europejskiej, a także jak się okazuje również w ramach NATO. Od Niemców nigdy nie dostaliśmy niczego dobrego za darmo. Wyobrażam sobie, niestety, w czarnych barwach potencjalną współpracę z nimi. Na to, co oni nam teraz proponują, czy też nie proponują, musimy być po prostu wyczuleni. To musi być nauczka dla wszystkich, a my musimy też zadbać już o własne spojrzenie - kwestia reparacji musi być teraz stawiana nade wszystko. Z tym narodem inaczej nie można się dogadać"

- mówił dalej.

Zdaniem polityka, do współpracy na linii Polska-Niemcy należy podchodzić ostrożnie i z dystansem.

"Są to ludzie całkowicie nieodpowiedzialni, nierzetelni i w żaden sposób nie trzeba się bać o tym mówić. Do jakiejkolwiek perspektywicznej współpracy z nimi trzeba podchodzić z dużym dystansem. To, co się dzieje w tej chwili z nimi, to, co się dzieje na Ukrainie pokazuje nam jasno - umiesz liczyć, licz na siebie. Każdy inny sojusz jest miły, dobry, wskazany, ale przede wszystkim musimy mieć własny potencjał militarny, co z resztą robimy. Budujemy go mozolnie, ale systematycznie"

- podsumował wiceszef sejmowej komisji obrony narodowej.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Niemcy #Polska #wojna #Ukraina #Rosja #czołgi #leopard 2

Anna Zyzek