Pan Pratasiewicz nie posiadał azylu w Polsce. Kiedy był w Polsce, był pod ochroną polskich służb, był bezpieczny. Podjął decyzję o wyjeździe do Wilna, tym samym stał się przedmiotem ochrony służb litewskich.
- powiedział wiceminister spraw zagranicznych w Polsat News.
Dodał, że „nie wydarzyło się nic złego” innym białoruskim opozycjonistom, którzy przebywają w Polsce. Zapewnił, że Polska „jak najbardziej” wywiązuje się z obowiązku ochrony osób prześladowanych przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
Na pytanie, czy po zmuszeniu samolotu do lądowania w Mińsku i zatrzymaniu Pratasiewicza, odbyło się spotkanie kierownictwa ABW, Przydacz odparł, że „jeśli wczoraj rzeczywiście kierownictwo ABW się zebrało, nie ma w tym nic dziwnego”.
Oczywiste jest, że staraliśmy się jako rząd polski dołożyć wszelkich starań, żeby jeszcze wzmocnić bezpieczeństwo przy nieprzewidywalności ze strony Mińska.
- dodał.