Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Platforma milczy na temat niemieckiej opieszałości w sprawie Ukrainy. Anusz: „To ciągłość polityki PO względem Berlina”

- Platforma Obywatelska i Nowa Lewica inaczej podchodzą do kwestii niemieckiej opieszałości w sprawie Ukrainy. Wynika to z pewnej tradycji, ciągłości polityki Platformy Obywatelskiej względem Niemiec. Polska Lewica jest zdecydowanie bardziej krytyczna wobec działań kanclerza Niemiec Olafa Scholza, chociaż to jest jedna grupa polityczna, bo to w końcu socjaldemokrata – ocenił historyk, ekspert ds. politycznych Andrzej Anusz w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.

N/z Jan Grabiec, Donald Tusk, Borys Budka. Fot.Tomasz Jędrzejowski/ Gazeta Polska

- Czy obecna sytuacja na Ukrainie w jakiś sposób zmieniła w jakiś sposób polską scenę polityczną? 

- Tak. Najbardziej widoczną zmianą jest podejście Konfederacji w ogóle do problemu wojny. Pojawiają się różne prorosyjskie kwestie i wstrzemięźliwość, jeżeli chodzi o kwestię pomocy uchodźcom z Ukrainy. Moim zdaniem to jest taki najbardziej zauważalny ruch na polskiej scenie politycznej, co zresztą widać w sondażach, bo Konfederacja w ostatnich tygodniach traci. Pytanie jest oczywiście, czy to nie będzie miało późniejszego odbicia, bo w momencie kiedy wojna się będzie przedłużała - co jest możliwe – to siłą rzeczy mogą się pojawiać takie elementy zmęczenia polskiego społeczeństwa, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię pomocy Ukraińcom.

- A co z głównymi partiami? 

- Wydaję mi się, że tutaj możemy mówić o dużym konsensusie, jeżeli chodzi o polską scenę polityczną. Po pierwsze wynika to z tego, że działania rządu popiera zdecydowana większość Polaków. Myślę, że osób tak myślących jest więcej niż to, ilu wyborców ma Prawo i Sprawiedliwość. Widać, że wyborcy innych partii także popierają te działania. Dlatego te ugrupowania opozycyjne w dużym stopniu idą za swoimi wyborcami i wśród tych ugrupowań panuje zgoda, jeżeli chodzi o popieranie rządu w kwestiach popierania Ukrainy. 

- Czy dostrzega pan jakieś różnice w podejściach Lewicy i Platformy Obywatelskiej w podejściu do działań rządu, bo można odnieść wrażenie, że to właśnie socjaldemokraci mocniej wspiera rząd w sprawach Ukrainy?

- Jeżeli są jakieś różnice, to są one minimalne w tym aspekcie i mogą one wynikać z pewnej tradycji, ciągłości polityki Platformy Obywatelskiej względem Niemiec. Polska Lewica jest zdecydowanie bardziej krytyczna wobec działań kanclerza Niemiec Olafa Scholza, chociaż to jest jedna grupa polityczna, bo to w końcu socjaldemokrata. Natomiast ze strony polityków Platformy Obywatelskiej nie ma aż tak daleko idącej krytyki Niemiec. Tych różnic bardziej bym się doszukiwał, jeżeli chodzi o ocenę działań innych rządów, państw  wobec Ukrainy. 

- Czy nie ma pan wrażenia, że europejscy socjaldemokraci – poza Niemcami – są zdecydowani bardziej krytyczni wobec działań Rosji niż wszelkiej maści chadecy, liberałowie? 

- Tak. Można powiedzieć, że jest pewna linia zarysowana. Generalnie wiadomo, że lewica w kwestiach wojennych zawsze jest bardziej anty, ponieważ reprezentuje hasła typu: „pokój za wszelką cenę”. W związku z tym siłą rzeczy to ugrupowania lewicowe idą bardziej w stronę patrzenia na to, żeby dążyć do zawarcia pokoju jak najszybciej. Wydaję mi się, że jednak opinia publiczna państw zachodniej w zdecydowanej większości popiera Ukrainę i siłą rzeczy politycy wszelkich opcji – zarówno lewicowych jak i bardziej prawicowych są pod presją swoich opinii publicznych i generalnie cały czas to właśnie ona cały czas trochę przesuwa partię głównego europejskiego nurtu w stronę krytyki Putina.

- Z czego wynika to, że niemieckie SPD się wyłamuje z tego nurtu i w zasadzie jako jedyna poważna europejska lewica, nie krytykuje Rosji? 

- To przede wszystkim wynika z całej polityki niemieckiej, która jest zawsze taka sama, nieważne kto rządzi. Niemcy budowały z Rosją takie specjalne relacje poza Unią Europejską, których największym symbolem jest gazociąg Nord Stream 2. Z drugiej strony Niemcy w pewien sposób się uzależniały od węglowodorów rosyjskich, a co więcej chcieli stać się takim hubem rosyjskich węglowodorów w Europie i uzależnić od siebie inne państwa europejskie. Ten scenariusz się w tej chwili załamał, ale jest cały czas pewna ciągłość w polityce. Tym politykom trudno tak z dnia na dzień tę politykę odwracać i stać się w tej chwili takim twardym krytykiem Rosji. Ponadto pamiętajmy, że wielu polityków niemieckiej, zwłaszcza w SPD wywodzi się z NRD i te ich relacją z Rosją są bardzo silne.

 



Źródło: Niezalezna.pl

Adrian Siwek