"Mówiłem, że naciąganie struny zemści się na Polsce" - tak decyzję TSUE w sprawie Turowa komentował dziś w Telewizji Republika poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Poncyljusz. - Buta, arogancja, pohukiwanie na instytucje europejskie, mają dziś swoje konsekwencje - stwierdził, umacniając niejako tezę o... politycznym działaniu unijnego trybunału w akcie zemsty za postawę polskiego rządu. Poseł Marek Suski przyznał przy tym, że orzeczenie jest niewykonalne, a wiceminister Anna Gembicka - że "tak żaden trybunał działać nie powinien".
W piątek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia. Decyzja ta wiąże się ze skargą Czech, w ocenie których kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.
W Telewizji Republika odbyła się dziś w tej sprawie prawie godzinna, burzliwa dyskusja.
"Czy ta decyzja jest w ogóle wykonalna?" - zapytała swoich gości redaktor Katarzyna Gójska w programie "W Punkt" na antenie Telewizji Republika.
- Teoretycznie jest wykonalna, bo można zamknąć elektrownię i zgasić światła, ale to decyzja absurdalna
- powiedział poseł Marek Suski.
Nie można tego wyroku wykonać, bo to by oznaczało, że trzeba by było zwinąć Polskę. Takie wyroki szkodzą Unii Europejskiej. W każdym razie, tego wyroku wykonać nie można, ani ze względów ekonomicznych, ani społecznych. Nie wiadomo, dlaczego taki wyrok został wydany, a z punktu widzenia naszego kraju, jego wykonanie jest niemożliwe.
- Narzędziem walki z Polską może być energetyka. Jeżeli w Polsce zamknie się elektrownię, to skorzystają nie tylko Niemcy, ale i Rosja. Wspólnota interesów rosyjsko-niemieckich być może jest namacalna przez działania TSUE. Dziwi mnie postawa opozycji, że popierają tego typu rozwiązania, mówiąc, że trzeba wyłączyć, trzeba się podporządkować, że to błędy negocjacji - mówił Suski.
Poseł PiS podkreślił, że od opozycji oczekuje, "że nie będzie donosić".
- Skutki donoszenia widzimy do teraz, Unia Europejska uważa, że może wejść Polsce na głowę, bo w Polsce jest opozycja, która w najbardziej szkodzących sprawach będzie ich popierać
- zaznaczył.
Czy nie mamy do czynienia z jakąś rywalizacją na polu energetycznym? - to pytanie usłyszał poseł Paweł Poncyjlusz z Koalicji Obywatelskiej, który wielokrotnie zabierał głos, jako przedstawiciel opozycji, w kwestiach energetycznych.
- Po pierwsze, nie idzie PiS nie idzie w energetyce
- mówił, wymieniając m.in. kwestie Turowa czy Bełchatowa. Przyznał, że wyrok TSUE jest szkodliwy:
W przypadku Turowa jest inna rzecz. Polska dyplomacja miała być najlepsza na świecie, a się okazuje, że jeden niewinny wniosek Czechów i nagle TSUE wydaje wyrok. Oczywiście, że szkodliwy dla Polski i absurdalny. Dobrze wiemy, że zamknięcie elektrowni w tej części Polski jest niemożliwe.
Padły także zaskakujące słowa, dotyczące orzeczenia TSUE. Poseł Koalicji Obywatelskiej wysnuł ciekawą teorię. - Polska poniosła potężną klęskę, jeżeli chodzi o pole dyplomatyczne. Polska pod rządami PiS staje się nieznośnym dzieciakiem, który ciągle coś rozrabia. Mówiłem, że naciąganie struny zemści się na Polsce - powiedział.
"To by oznaczało, że ten wyrok, to nie jest wyrok sądu, ale jakaś zemsta" - zwróciła uwagę prowadząca program Katarzyna Gójska.
- Każdy kto zna politykę europejską, wie dobrze, że Unia Europejska działa na zasadzie pewnego zbioru, w którym gdzieś się coś odpuszcza, a gdzieś się coś komuś dokręca śrubę. Mówię to w kategoriach bilansu dla każdego kraju
- stwierdził, dodając:
To się skończy tym, że wszyscy Polacy za to zapłacą. Zostaną naliczone za to kary.
"To, co pan mówi, to jest haracz" - zwróciła uwagę redaktor Gójska. Wskazała później, że jeżeli wierzyć słowom posła Poncyljusza, to TSUE byłby to... "cep, którym można uderzyć" w każdej sytuacji.
- Buta, arogancja, pohukiwanie na instytucje europejskie, mają dziś swoje konsekwencje - stwierdził Poncyljusz, niejako potwierdzając swoją tezę.
Poseł Karolina Pawliczak z Lewicy skrytykowała rząd, nazywając decyzję ws. Turowa "totalną porażką dyplomatyczną".
- Patrzę z niepokojem na to, co nie robi PiS, bo brakuje koncepcji dla strategii energetycznej dla Polski. Premier opowiada o tym, jak Polska w ramach zielonej transformacji ma wyglądać, ale na razie to tylko obietnice - powiedziała.
Uważam, że bezwzględnie należy usiąść do stołu ze stroną czeską, dlatego że wycofanie tej skargi może spowodować zdjęcie tego środka zapobiegawczego przez TSUE. Tu najważniejsza sprawa, by szukać porozumienia. Lewica mówi bardzo wyraźnie: siadać bardzo szybko do stołu ze stroną czeską, nie zwlekać! Jeśli nasza dyplomacja właściwie zadziała, to możliwe, że cofnę tę skargę.
Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Anna Gembicka zwróciła uwagę, że kwestii Turowa w grę wchodzą potężne interesy ekonomiczne. - O to jest ta cała gra. Przy granicy znajduje się po kilka kopalń, także węgla brunatnego, więc dlaczego akurat polska kopalnia miałaby mieć jakiś negatywny wpływ na środowisko? Tu się trzeba zastanowić - powiedziała.
Odnośnie decyzji TSUE, przyznała wprost: "To jest de facto rozstrzygnięcie jeszcze przed wydaniem wyroku. Tak żaden sąd, żaden trybunał nie powinien działać".
Gembicka zwróciła również uwagę na postawę opozycji, krytykując ją.
- Nie wiem, czy znam jakieś inne państwo europejskie, w którym opozycja występuje na forum międzynarodowym przeciwko interesom państwa, by tylko na złość zrobić
- podkreśliła.
Pytana, czy Polska prowadzi rozmowy ze stroną czeską, Gembicka odpowiedziała: "Było wiele spotkań, chociażby na poziomie ministrów spraw zagranicznych, wiele rozmów. Został podpisany wspólny protokół co do ustaleń ws. Turowa. Ta decyzja i środki zabezpieczające ze strony TSUE są zdecydowanie przedwczesne".
Te rozmowy trwają od dłuższego czasu, bo we wrześniu 2019 r. były przeprowadzane międzyrządowe konsultacje transgraniczne, w zeszłym roku i w tym roku odbywały się spotkania ze stroną czeską. Ale to są ogromne interesy ekonomiczne. Ja bym bardzo chciała, żeby polityka zagraniczna wyglądała w ten sposób, że ktoś daje się przekonać racjonalnymi argumentami. UE i TSUE mają doświadczenie w nierównym traktowaniu państw.