Polska coraz mocniej widziana jest w Davos najważniejszym forum ekonomicznym i politycznym świata. Jesteśmy tu dobrze reprezentowani: prezydent, premier, wicepremier ds. aktywów państwowych, ministrowie i szefowie wielu ważnych spółek. Przebił się nasz głos w sprawie Ukrainy a wypowiedź prezydenta na temat korupcji w UE nie tylko zmusiła takie stacje jak TVN, żeby zauważyły temat ale była komentowana przez polityków i dziennikarzy za granicą Polski. Trzeba jednak pamiętać, że w Davos wyborów się nie wygrywa.
Sukces przy urnach osiąga się poruszając serca i umysły własnego elektoratu. Do obozu władzy przyszło wielu młodych ludzi, którzy słabo pamiętają rządy PO i przyczyny ich klęski. A najważniejszą przyczyną była arogancja i słabo skrywana pogarda dla zwykłych ludzi. To ujawniły taśmy które opublikował Piotr Nisztor.
W takich miejscach jak Davos bardziej widać jakość polityków. Z tego powodu, że ktoś trzyma teczkę za ważną osobą albo pilnuje mu drzwi do toalety raczej jego potencjał nie wzrasta. A zachowują się tak jakby byli centrum świata. To niestety często przekłada się potem na decyzje kluczowych osób osaczonych przez taki narybek polityczno urzędniczy. Nie wiem jaka jest na to rada, ale czasem wymaganie zwykłej kindersztuby od swojego otoczenia daje większe efekty wyborcze niż drogie programy socjalne czy wielkie akcje PR-owe.
Jeśli prawica powinna się czymś zewnętrznie wyróżniać, to właśnie klasą i kulturą. Drogie garnitury nie przykryją chamstwa. Podkreślą jedynie bardziej, że nosi je niewłaściwa osoba.