"Jeżeli chodzi o nasz kraj, Polskę, okazuje się, że część opozycji żadnych wniosków nie wyciągnęła" - mówił o "totalnej" części opozycji minister Mariusz Błaszczak w rozmowie z Cyntią Harasim z "Gazety Polskiej". Błaszczak porównał nierozsądne zachowanie opozycjonistów do sytuacji Rzeczpospolitej przed rozbiorami. Po wizycie na Litwie szef MON zauważył, że tam wyciągnięto lekcję z tych wydarzeń.
Minister obrony narodowej pytany był o zachowanie i komentarze niektórych polityków opozycyjnych, którzy zasłaniając się m.in. "humanitaryzmem", chcą destabilizować sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
- Oni sami siebie nazywają totalną opozycją, w związku z tym uważają, że przez spotęgowanie kryzysu mają szansę na powrót do władzy. Nie poprzez kartkę wyborczą, ale przez spotęgowanie kryzysu. Niewątpliwie Polska została zaatakowana, jest to atak hybrydowy. Jest to atak nikczemny, dlatego, że wykorzystywani są do tego ludzie, niczym broń. Ci ludzie są oszukiwani, trafili do handlarzy ludzi
- tłumaczył Mariusz Błaszczak.
Część opozycji w naszym kraju, można by mnożyć przykłady, postępuje w taki sposób, że zamiast chronić nasz kraj, uderza w niepodległość Rzeczypospolitej. To jest zachowanie niepojęte, ci ludzie kierują się dobrem własnym, a nie dobrem Rzeczypospolitej
- powiedział Błaszczak
Minister przyznał, że smutnym odniesieniem takiego zachowania jest XVIII-wieczna historia Polski. Poinformował, że po wizycie na Litwie doszedł do konkluzji, że po tych wydarzeniach historycznych (skutkujących rozbiorami), rząd i opozycja litewskie "odrobiły lekcję". "Jeżeli chodzi o nasz kraj, Polskę, okazuje się, że część opozycji żadnych wniosków nie wyciągnęła i postępuje dokładnie w taki sposób, jak wtedy postępowano" - podsumował.
W dalszej części rozmowy z Cyntią Harasim Mariusz Błaszczak mówił między innymi o kwestii budowy muru na granicy z Białorusią, czy zadaniach czekających Wojsko Polskie.