Wolność dana nam jest jak resztki dla psa, czyli przypadek ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Jakie decyzje mogą zapaść na szczycie NATO w Wilnie? „Ze Szwecją faktycznie może być spory problem”

"Oczekujemy przede wszystkim zdecydowanego wzmocnienia NATO w tej części Europy, która jest najbardziej narażona na agresję - to jest właśnie wschodnia flanka - Europa Środkowa, czyli te państwa, które dołączyły do NATO w 1999 roku" - mówił o oczekiwaniach Polski wobec nachodzącego szczytu Paktu Północnoatlantyckiego wiceszef MSZ Paweł Jabłoński w Radiowej Jedynce.

Red. Katarzyna Gójska, Paweł Jabłoński
Red. Katarzyna Gójska, Paweł Jabłoński
Zrzut ekranu (twitter.com/@RadiowaJedynka)

11 i 12 lipca w Wilnie odbędzie się szczyt NATO. Jednym z głównych tematów obrad ma być kształt przyszłych relacji NATO i Ukrainy oraz ewentualnego członkostwo tego kraju w Sojuszu. 

Jabłoński zapytany o oczekiwania Polski właśnie wobec nadchodzącego szczytu, odparł: "Oczekujemy przede wszystkim zdecydowanego wzmocnienia NATO w tej części Europy, która jest najbardziej narażona na agresję - to jest właśnie wschodnia flanka - Europa Środkowa, czyli te państwa, które dołączyły do NATO w 1999 roku".

"To są państwa, które dzisiaj są państwami frontowymi. U nas, fakt, nie toczą się bezpośrednie działania wojenne, nie ma rosyjskiej agresji na naszym terytorium, ale jest ona tuż za naszą granicą. Jesteśmy potencjalnie zagrożeni, tym bardziej, że Rosja nie kryje swoich wrogich zamiarów. Co prawda, Rosja nie jest dziś w stanie tych zamiarów zrealizować, bo ta ich rzekomo najsilniejsza druga armia świata okazała się dużo słabsza niż Rosjanie sami chcieli, żeby była. Nie oznacza to jednak, że Rosja nie jest groźna"

– przyznał podczas rozmowy z red. Katarzyną Gójską.

Jak dodał - kraj ten wciąż jest krajem niebezpiecznym. 

"Rosja cały czas okupuje na Ukrainie ogromną część terytorium, atakuje ludność cywilną, prowadzi potężne działania zbrojne - także ludobójcze"

– wskazał.

[polecam:https://niezalezna.pl/490887-duze-oczekiwania-wobec-szczytu-nato-w-wilnie-liczymy-na-decyzje-ws-nowej-koncepcji-strategicznej

Jego zdaniem, "jeśli mamy być bezpieczni jako Europa, to ta część Europy Środkowej, która jest najbardziej narażona na atak, musi być znacznie mocniej chroniona - także przez trwałą obecność wojsk sojuszniczych".

A co z Ukrainą? 

Wokół nadchodzącego szczytu NATO, wiele mówi się w kontekście starań Kijowa do dołączenia do Sojuszu. Również na ten temat red. Gójska rozmawiała z Pawłem Jabłońskim. 

"Dla Ukrainy koniecznie jest wsparcie - kontynuacja wsparcia obronnego. Moim zdaniem, Ukraina z armią, która potrafiła oprzeć się tej agresji, która pokazała na polu walki swoją ogromną wartość bojową, również jest dla Sojuszu potencjalnym wzmocnieniem. Mamy w NATO politykę otwartych drzwi - każde państwo, które wyraża taką wolę, ma prawo złożyć akces. Nikt nie ma prawa ani nakazać, ani zabronić obecności w NATO" 

– mówił, dodając, że prędzej czy później, Ukraina powinna dołączyć do Sojuszu.

Wiceminister spraw zagranicznych zaznaczył, iż "teraz, jeśli chodzi o priorytety, to konieczne jest kontynuowane wsparcia obronnego dla tego kraju".

15 lat temu...

Dziennikarka wróciła pamięcią do szczytu NATO w Bukareszcie - sprzed 15 lat - gdzie śp. prezydent Lech Kaczyński walczył o to, "by mapa drogowa dla Gruzji i dla Ukrainy została wówczas zaprezentowana". Jak przypomniała, w serialu "Reset" dowiedzieliśmy się, że stanowisko, które chciał przesłać do przywódców państw NATO zostało przetrzymane w MSZ. Nie wiadomo, czy ono kiedykolwiek dotarło tam, gdzie powinno. "Podczas tego szczytu w Bukareszcie był prezydent Lech Kaczyński, który walczył o rozszerzenie paktu i mówiący o Rosji, jako o realnym zagrożeniu, zaś z drugiej była ekipa Donalda Tuska, która sabotowała politykę ówczesnego prezydenta" - podkreśliła Katarzyna Gójska. 

"To, co miało wtedy miejsce, co zostało ujawnione tydzień temu, to rzecz absolutnie niebywała. Próba wstrzymania pisma z kluczowymi elementami polskiego stanowiska, wysyłanego przez głowę polskiego państwa do innych państw, to rzecz skandaliczna. To musi być dokładnie wyjaśnione. I ona w tej chwili jest wyjaśniana. Wiemy, że decyzję podjął ówczesny minister spraw zagranicznych - Radosław Sikorski. Nie wiemy jednak, co za nią stało. Mam nadzieję, że chociażby w kolejnych odcinkach serialu "Reset" dowiemy się nieco więcej na ten temat..." 

– przyznał Jabłoński.

W jego opinii - "polityka PO-PSL z ówczesnych czasów sprawiała wrażenie, że była to świadoma decyzja polityczna".

"Nie wierzę w to, że Tusk czy Sikorski nie zdawali sobie sprawy z rosyjskiego zagrożenia. To nie są głupi ludzie. Oni doskonale wiedzieli, że Rosja jest groźna - Putin tego nie krył. Mimo tego, oni podjęli świadomą decyzję, aby osłabić nasz sojusz z USA, stawiali na Francję i Niemcy. Te kraje chciały utworzyć wtedy europejsko-rosyjski sojusz ponad głową Polski. Trzeba wyjaśnić, co za tym stało..." 

– tłumaczył.

Ze Szwecją będzie problem? 

W dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie" ukazał się wywiad z szefem sejmowej komisji obrony narodowej, posłem PiS Michałem Jachem. Mówi on, że "ze Szwecją w NATO może być w tej chwili problem".

Zapytany o możliwość dołączenia Szwecji do NATO - o taką decyzję podczas nadchodzącego szczytu, Jabłoński odparł: "Jest to możliwe, ale rzeczywiście jest to spory problem. Widzimy obustronne napięcia pomiędzy Turcją a Szwecją, ale cały czas toczą się rozmowy. Turcja jest państwem, z którą my też w wielu kwestiach się nie zgadzamy, ale jest to kraj, który w NATO odgrywa ważną rolę". 

"Nie chcemy w żaden sposób potępiać takiej czy innej polityki. Rozumiemy te napięcia. Staramy się jednak - poprzez nasze działania dyplomatyczne - przyczynić się do tego, aby te napięcia zostały rozładowane. Szwecja w NATO zdecydowanie wzmocniłaby nasze bezpieczeństwo" 

– zaznaczył.

 



Źródło: niezalezna.pl

#szczyt NATO #NATO #Polska #Rosja #Szwecja #Turcja #Litwa #Wilno #polityka zagraniczna

Anna Zyzek