W związku ze zbliżającym się szczytem NATO w Wilnie Michał Rachoń przypomniał w programie "#Jedziemy", jak Niemcy i Francja wcześniej blokowały przyjęcie Ukrainy i Gruzji do Paktu Północnoatlantyckiego. Te decyzje otworzyły Rosji drogę do rozpoczęcia wojny. "To powinna być przestroga dla Niemiec i Francji" - mówi Zbigniew Kuźmiuk.
Program "#Jedziemy" Michała Rachonia - nadawany z Wilna w związku ze zbliżającym się szczytem NATO - koncentrował się w poniedziałek na temacie przyjęcia do Paktu Północnoatalntyckiego ogarniętej wojną Ukrainy.
Redaktor nawiązał do wypowiedzi byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki w serialu "Reset", który mówił o tym, że Niemcy i Francja już w przeszłości - podczas szczytu w Bukareszcie - blokowały przyjęcie wschodniego sąsiada Polski oraz Gruzji do NATO. Obecne stanowisko prezentowane przez niemieckich polityków dowodzi, że wiele w tym temacie się nie zmieniło.
Szef komisji spraw zagranicznych niemieckiego Bundestagu Michael Roth złożył ostatnio skandaliczną propozycję, by do NATO przyjąć tylko część Ukrainy skoncentrowaną wobec władz w Kijowie. Pomysł ten oznaczałby faktycznie usankcjonowanie rozbioru Ukrainy i przyzwolenie na rosyjską inwazję. Rotha skrytykowali nawet polityczni koledzy z SPD.
W Bukareszcie nie zaproszono Ukrainy i Gruzji do NATO, a kilka miesięcy później Rosja zaatakowała drugie z tych państw. Następnie doszło do aneksji Krymu. To powinna być przestroga dla Niemiec i Francji, które wówczas tamto zaproszenie zablokowali
- powiedział Zbigniew Kuźmiuk, gość Michała Rachonia.
Poseł do Parlamentu Europejskiego wyraził nadzieję, że w Wilnie zapadną inne decyzje niż w Bukareszcie. Umożliwić to może stanowisko Polski oraz Turcji, która zapowiedziała ostatnio, że popiera akcesję Ukrainy do Paktu Północnoatlantyckiego.