Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Politycy KO chcą "ponownego liczenia głosów". Prof. Stępkowski rozwiewa mrzonki, a szef RKW ostrzega

Politycy Koalicji Obywatelskiej forsują narrację o konieczności przeliczenia głosów w II turze wyborów prezydenckich. Na realny brak podstaw do takich działań wskazują prawnicy związani z najważniejszymi sądami w państwie. Szef Ruchu Kontroli Wyborów przestrzega także przed ryzykami, jakie mogą płynąć z ponownego liczenia głosów.

Od momentu ogłoszenia oficjalnych wyników wyborów prezydenckich przez Państwową Komisję Wyborczą przedstawiciele koalicji 13 grudnia próbują rozgrzać opinię publiczną, rozpowszechniając tezy o masowych fałszerstwach, do których rzekomo miało dojść podczas głosowania 1 czerwca. Środowiska związane z obozem rządzącym przekonują obywateli, aby ci masowo składali protesty wyborcze do Sądu Najwyższego, oferując w tym zakresie pomoc. Jak poinformowała PAP Monika Drwal z zespołu prasowego SN, do piątku wpłynęły 434 takie protesty. Dziś mija ostatni dzień na ich złożenie. Dotychczas Sąd Najwyższy zdecydował o ponownym przeliczeniu głosów w 13 obwodowych komisjach wyborczych, m.in. w Mińsku Mazowieckim, Krakowie, Gdańsku i Strzelcach Opolskich. Natomiast na rozpatrzenie wszystkich protestów SN ma czas do 2 lipca – to ostateczny termin na stwierdzenie ważności wyborów.

Reklama

Na razie liczba protestów jest znacznie niższa niż w 2020 r., gdy do SN wpłynęło ponad 5,8 tys. zawiadomień.

Politycy Koalicji Obywatelskiej forsują coraz częściej spin o domniemanej konieczności przeliczenia wszystkich głosów oddanych w II turze wyborów prezydenckich. Wśród orędowników takiego pomysłu jest m.in. Bartłomiej Sienkiewicz, Bartosz Arłukowicz, Paweł Kowal czy Michał Wawrykiewicz. Ten ostatni, powtórzył to dzisiaj rano na antenie Polskiego Radia.

- Nie mogę postawić tezy, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane, ale w wielu obwodowych komisjach mogło dojść do fałszowania wyników. To wystarczy, żeby uruchomić proces weryfikacyjny. (...) Najlepszym rozwiązaniem byłoby przeliczenie głosów w skali całego kraju. Dla dobra zaufania obywateli do państwa powinniśmy bez żadnych wątpliwości wiedzieć, jaki był wynik tych wyborów

- mówił europoseł KO.

Ponowne liczenie? Nierealne

Dariusz Lasocki, były członek PKW, wskazuje, że takie rozwiązanie nie jest jednak możliwe prawnie.

Pytania o podstawę prawną zadaje również sędzia Trybunału Konstytucyjnego, Krystyna Pawłowicz.

Możliwość taką kwestionował również kilka dni temu w wywiadzie dla portalu prawo.pl prof. Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego.

Prawo przewiduje możliwość przeprowadzenia takiego środka dowodowego [ponownego przeliczenia głosów] tylko w kontekście konkretnych zarzutów sformułowanych i uprawdopodobnionych względem konkretnych wyników głosowania w konkretnej komisji. Nie wyobrażam sobie protestu, który byłby w stanie sformułować uprawdopodobnione zarzuty względem każdej spośród 32 tysięcy komisji. Nieprawidłowości przy ustalaniu wyników głosowania mogą się wiązać z odpowiedzialnością prawną – nie można w tym zakresie podejmować czynności jedynie w oparciu o czyjeś przeświadczenie lub jakiś rachunek prawdopodobieństwa. Nie możemy zakładać, że we wszystkich 32 tysiącach komisji dochodziło do nieprawidłowości, tym bardziej, że weryfikacja w takim zakresie byłaby niewykonalna

- powiedział prof. Stępkowski.

Ponowne wybory byłyby możliwe tylko wtedy, gdy udokumentowane byłyby nieprawidłowości mogące zmienić różnicę w wyniku głosowania. Póki co takiej nie ma nawet takiej ewentualności.

Szef RKW: Nie mam zaufania do instytucji państwa

Marcin Dybowski, prezes Ruchu Kontroli Wyborów, przedstawił ryzyka, jakie mogą wiązać się z ponownym liczeniem głosów. Zwraca uwagę na to, kto ma dostęp do materiałów wyborczych.

- Nie mam nic przeciwko ponownemu przeliczeniu głosów, jeśli zabezpieczone zostaną worki przed dostępem urzednikow-niewolników, którzy w każdej chwili dnia i nocy mają dostęp do zdeponowanych w ich łapach worków zawierających oddane głosy. NIE MAM zaufania do żadnych instytucji państwa, by bezpiecznie te worki gdziekolwiek mogłyby być przechowane, by bodnarowcy i tuskowcy nie mogli mieć do tego tajnego i poza kontrolą dostępu

- stwierdził Dybowski.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama