Elon Musk, miliarder, bliski współpracownik prezydenta USA, Donalda Trumpa, szef Departamentu Wydajności Rządu (DOGE), zareagował w mediach społecznościowych na doniesienia "Gazety Polskiej" dotyczące finansowania przez USAID inicjatyw zmierzających do obalenia w Polsce konserwatywnego rządu Zjednoczonej Prawicy.
O ustaleniach "Gazety Polskiej" dotyczących finansowania przez USAID "zagranicznej ingerencji" napisał w mediach społecznościowych Mario Nawfal.
"Śledztwo "Gazety Polskiej" ujawniło, że miliony dolarów z kieszeni amerykańskich podatników za czasów Bidena szły do polskich grup działających w celu osłabienia rządu PiS i promowania lewicowej polityki. Granty USAID służyły finansowaniu grup aktywistów, postępowych mediów i działań, zmierzających do uciszenia konserwatywnych mediów, takich jak TV Republika, poprzez wywieranie presji na reklamodawców"
- napisał Nawfal.
Wskazał, że śledztwo dziennikarskie ujawniło również finansowanie z amerykańskich pieniędzy działań pro-LGBT oraz kampanii dyskredytowania bezpieczeństwa polskich granic.
Na wpis Nawfala zareagował blisko współpracownik Trumpa, szef DOGE - Elon Musk. Retweetował on tę informację, zamieszczając sugestywną emotikonę.
W komentarzach pod wpisem Muska czytamy m.in.:
"Reakcja Elona mówi wszystko. Jeśli USAID finansowało ingerencję polityczną w Polsce, to jest to ogromny skandal".
"Zagraniczna ingerencja z amerykańskich podatników? Jeśli to prawda, to rodzi to poważne pytania. Ile naszych pieniędzy jest wykorzystywanych do manipulowania polityką innych narodów?".
Specjalnie z tej okazji przypominamy tekst Grzegorza Wierzchołowskiego i Macieja Kożuszka "Tak obalano PiS za pieniądze z zagranicy", który ukazał się w "Gazecie Polskiej" 19 lutego 2025 r.
Za kadencji Joego Bidena miliony dolarów amerykańskich podatników trafiły w Polsce do organizacji, które przyczyniły się do obalenia najbardziej proamerykańskiego rządu w III RP. Agencja rządowa USAID, Departament Stanu i fundacja National Endowment for Democracy (NED) finansowały podmioty, które utrudniały obronę Polski przed rosyjsko-białoruską operacją graniczną i które walczyły z rządem PiS jako „niedemokratycznym” oraz „prześladującym” kobiety i homoseksualistów. Wspierano ludzi, którzy na łamach prasy amerykańskiej żądali ukarania „przestępcy” Kaczyńskiego, dotowano organizacje wybielające Hamas, a także projekty polskich organizacji prawniczych. USAID w wewnętrznym dokumencie zalecał też zwalczanie niewygodnych mediów poprzez odcinanie ich od reklam, co jest obecnie realizowane w odniesieniu do Telewizji Republika.
Decyzja Donalda Trumpa o wstrzymaniu środków płynących z USAID (Agencja Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego), a docelowo – prawdopodobnie likwidacji samej agencji – oburzyła i zszokowała środowiska lewicowe na całym świecie. Od wielu lat bowiem tysiące aktywistów żyło sobie wygodnie z amerykańskich pieniędzy, realizując polityczną i obyczajową agendę progresywnej „międzynarodówki”.
Dotyczyło to również Polski, szczególnie w ostatnich latach. Zresztą o tym, że pompowanie amerykańskich pieniędzy do polskich organizacji pozarządowych (zwłaszcza tych zajmujących się lewicowym aktywizmem politycznym i społecznym) nasiliło się za rządów Zjednoczonej Prawicy, mówią z rozbrajającą szczerością sami aktywiści. „Fundusze amerykańskie były mocno obecne w Polsce w latach 90. i na początku lat 2000., później odpłynęły z Europy Środkowej. Sytuacja zmieniła się trzy-cztery lata temu, kiedy USAID znów otworzyło się na granty dla tej części naszego kontynentu. Były to środki na działania prodemokratyczne, media, praworządność, związane z równością i prawami człowieka” – przyznała niedawno w rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Dominika Bychawska-Siniarska, prawniczka z Prague Civil Society Center, od wielu lat związana z polskimi podmiotami żyjącymi z grantów.
Wyeliminować niezależne media
Wraz ze wspieraniem wybranych fundacji, organizacji i mediów zalecano zwalczanie tych, które dla lewicowo-liberalnego status quo stanowią zagrożenie. W 2021 roku miesiąc po inauguracji Joego Bidena, USAID stworzyło 97-stronicowy wewnętrzny dokument o nazwie „Disinformation Primer” (elementarz dezinformacji). Elementarz „tylko do użytku wewnętrznego” ujrzał światło dzienne po kilku latach, dzięki organizacji America First Legal, która wywalczyła w sądach prawo dostępu do informacji publicznej. Dokument zaleca współpracę rządów, organizacji pozarządowych i mediów w walce z „informacyjnym nieporządkiem”. Proponuje też szereg strategii, takich jak promowanie i wyciszanie treści poprzez silniki wyszukiwarek czy odcinanie negatywnie ocenianych mediów od wpływów z reklam. Celem jest zapobieganie „tworzeniu narracji odbiegających od mainstreamowych źródeł”. Chodzi o niedopuszczenie do sytuacji, w której „jednostki same dzielą się swoimi dociekaniami w ramach szerszej dyskusji”, tworząc „populistyczną ekspertyzę, która kształtuje i wspiera ich alternatywny światopogląd”.
W ukrywanym przed opinią publiczną dokumencie wskazuje się, że niektórzy reklamodawcy „nieumyślnie finansują i wzmacniają platformy, które dezinformują”. A przecież pozbawienie niewygodnych mediów wpływów z reklam uniemożliwiłoby im „rozpowszechnianie wiadomości”. Dlatego też – czytamy w opracowaniu USAID – „podjęto wysiłki w celu poinformowania reklamodawców o ich ryzyku, takim jak zagrożenie dla bezpieczeństwa marki poprzez umieszczanie ich obok treści budzących zastrzeżenia”. Taka operacja – odcięcie „dezinformujących” rzekomo mediów od reklamodawców – ma też według USAID inną zaletę: pozwala na „przekierowanie finansowania do domen informacyjnych o wyższej jakości”. Brzmi znajomo? Identyczną strategię od początku 2024 roku stosuje się wobec Telewizji Republika, dziś największej stacji informacyjnej w Polsce. W procesie tym biorą udział czynniki państwowe, pozarządowe (na przykład szantażujący reklamodawców Jerzy Owsiak), liberalne media (wzywające do bojkotu) i wielcy gracze biznesowi, często z obcym kapitałem. Cel? Zniszczenie TV Republika lub przynajmniej sprowadzenie jej do roli nic nieznaczącej, niszowej stacji, a jednocześnie wzmocnienie – medialne i rynkowe – liberalnej, mainstreamowej konkurencji.
„Możemy pracować bardzo ciężko nad listami wykluczania [podmiotów medialnych – przyp. red.] i włączania, by przekonywać globalny przemysł reklamowy, by wydawał swoje dolary na reklamy w kierunku dobrych wiadomości i dobrych informacji” – mówiła w 2024 roku w Davos Jeanne Bourgault, podczas panelu o wiele mówiącej nazwie „W obronie prawdy”. Bourgault stoi na czele organizacji, oficjalnie pozarządowej, o nazwie Internews Network (IN), której celem jest „tworzenie zdrowego ekosystemu informacyjnego”. IN otrzymała przez lata w sumie prawie 0,5 mld dolarów w grantach z... USAID – pieniądze amerykańskiego podatnika odpowiadały za 95 proc. budżetu IN.
Mohammed, Latarnik i pisowskie „Auschwitz”
Z pieniędzy USAID finansowane były m.in. projekty lubelskiej fundacji Homo Faber. Ostatni z nich, realizowany jeszcze w styczniu 2025 roku, to „Discover Arabia” (Odkryj Arabię), reklamowany jako „cykl spotkań, podczas których zapraszamy lublinian i lublinianki do poznawania świata arabskiego, kultury, kuchni, obyczajów, a także do spotkań z osobami z krajów arabskich, które mieszkają w Lublinie”. Szefowa Homo Faber Anna Dąbrowska w 2018 roku oskarżała w mediach rząd PiS, że ten prowadzi „politykę antyukraińską” i „antyislamską”. W 2021 roku Dąbrowska odczytała publicznie list od „Mohammeda”, napastliwy wobec rządu polskiego i pozytywny wobec Berlina. „Zabrałem ze sobą moją żonę i moje dziecko i uciekłem do Niemiec. W Polsce nie czułbym się bezpiecznie. Rząd, pomimo krytyki ze strony wspaniałych Polaków i Polek oraz społeczności międzynarodowej, wciąż kategorycznie odmawia nam prawa bycia uchodźcą” – miał napisać „Mohammed”. Inna działaczka Homo Faber wskazywała w mediach, że Polska „świadomie skazuje cudzoziemców na śmierć” i próbuje zalegalizować „straszne praktyki”. To właśnie lubelska fundacja współtworzyła Grupę Granica, na której demonstracjach nazywano polskich strażników granicznych mordercami. Dodajmy, że w 2014 roku Homo Faber przestrzegało przed rosnącą w Polsce „rusofobią”.
Beneficjentem środków z USAID była też Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej, która walczyła jako „obywatele” z ministrem Przemysławem Czarnkiem („lex Czarnek”), a dla szkół przygotowywała proimigranckie i krytykujące rząd PiS scenariusze lekcji o uchodźcach. To właśnie Centrum Edukacji Obywatelskiej stało za „Latarnikiem Wyborczym” (współfinansowanym przez USAID) – internetowym testem wyborczym reklamowanym w liberalnych mediach jako poradnik dla niezdecydowanych wyborców. Szkopuł w tym, że ów test skonstruowany był tak, że nawet po udzieleniu odpowiedzi „Nie mam zdania” na wszystkie 25 pytań wskazywał, iż wyborca powinien głosować na Koalicję Obywatelską.
Wsparcie w postaci pieniędzy z USA (bezpośrednio od ambasady kierowanej przez Marka Brzezinskiego) otrzymywało również Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT „Tolerado”, które organizowało m.in. „tęczowe” protesty pod biurami gdańskich posłów PiS. Jedna z działaczek „Tolerado” mówiła podczas tej akcji: „Jesteśmy tu po to, by pokazać Czarnkom, Żalkom, Jędraszewskim i Dudom oraz wszelkiej maści nienawistnikom, że wolność, równość i prawa człowieka nie są wyssane z palca. Im, mimo całej nienawiści, którą głoszą, nikt tych praw nie odmawia. Przypominajmy głośne ostatnio słowa, że Auschwitz nie wzięło się znikąd”.
Za Demokratów amerykańskie wsparcie finansowe dostawała też Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, która dawała dzieciom przede wszystkim propagandę LGBT, na przykład w postaci Tęczowego Piątku. Podmiot ten również brał udział w medialnej akcji przeciw ministrowi Czarnkowi. Inicjatyw spod znaku LGBT – sponsorowanych z pieniędzy USA – było zresztą wiele: „Warsztaty korporacyjne sojuszników LGBTQIA” (Kampania Przeciw Homofobii), „Budowanie wspierających społeczności dla osób LGBT+ na obszarach wiejskich” (Fundacja Wspomagania Wsi), „Budowanie potencjału aktywistów i usługodawców pracujących ze społecznością LGBTQI+” (Fundacja Herstory) itd. Dyrektorka Kampanii Przeciw Homofobii po ostatnich decyzjach Trumpa lamentowała: „100 tys. dolarów rocznie, które trafiało do nas przez pośredników od amerykańskiego Departamentu Pracy, wydawaliśmy na rzecznictwo, szkolenia dla aktywistów czy lokalną walkę z uchwałami anty-LGBT. Ta pula została niemal w całości wydana, ale mieliśmy obietnicę kontynuacji – kolejne 75 tys. dolarów. Chcieliśmy je przeznaczyć m.in. na wielką kampanię społeczną o związkach partnerskich. Z dnia na dzień straciliśmy 350 tys. złotych”.
Wolne Sądy za pieniądze z zagranicy
Fundusze USAID trafiały też do Sieci Obywatelskiej „Watchdog”, której przedstawiciele twierdzą: „Jesteśmy niezależni i patrzymy władzy na ręce”. Owi „niezależni”, sponsorowani z zagranicy aktywiści w czerwcu 2023 roku – w środku kampanii wyborczej – zachęcali: „W długi weekend czerwcowy gościliśmy na trzech, z około stu, planowanych przystanków Tour de Konstytucja (...). W wydarzeniu uczestniczą rady adwokackie i organizacje planujące obserwację dnia wyborów. Na »naszych« przystankach były to Obserwatorium Wyborcze i Komitet Obrony Demokracji. No i są goście specjalni i gościnie specjalne. My spotkaliśmy dr Hannę Machińską, prokurator Ewę Wrzosek i sędziego Igora Tuleyę”. Sam Tour de Konstytucja – a konkretnie jego projekt „szkolny” pt. „Jestem za godnością” – też wspomagany był pieniędzmi z USAID. A Fundacja Aktywna Demokracja, która antypisowski „Tour de Konstytucja” realizuje od kilku lat, dotowana jest przez Fundację Batorego, której darczyńcami są m.in. niemieckie MSZ, amerykańskie Biuro ds. Ludności i Uchodźców oraz Komisja Europejska.
Nie można zapominać tu o fundacji National Endowment for Democracy (NED), odpowiedzialnej za dystrybucję amerykańskich rządowych pieniędzy (także z USAID) na projekty „prodemokratyczne” na świecie. Od stycznia 2016 roku do stycznia 2025 roku w zarządzie NED zasiadała Anne Applebaum, żona obecnego szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego. Jak ustaliła „GP”, istnieje mnóstwo związków między pieniędzmi z USAID a środowiskiem prawniczo-sędziowskim w Polsce. Stypendystą NED jest m.in. Michał Wawrykiewicz, adwokat, współzałożyciel inicjatywy „Wolne Sądy”, od 2024 roku europoseł z listy Koalicji Obywatelskiej. Na początku 2023 roku „Wolne Sądy” informowały: „31 stycznia mec. Wawrykiewicz wygłosił w Waszyngtonie wykład pod tytułem »Demokratyczna dekonsolidacja i słabnące rządy prawa w Polsce: Przywrócenie, odporność i determinacja«. Jego gośćmi i wspaniałymi komentatorami byli prof. Włodzimierz Wróbel: erudyta, wybitny sędzia Sądu Najwyższego, i prof. Fernanda Nicola z American University Washington College of Law, specjalistka prawa unijnego. Wykład odbył się w ramach stypendium National Endowment for Democracy”. Wawrykiewicz „w ramach stypendium” gorliwie obrzydzał amerykańskim elitom prawnym polskie państwo rządzone przez PiS. Jak informowały „Wolne Sądy” w 2023 roku: „9 lutego adw. Michał Wawrykiewicz spotkał się na New York University School Of Law ze Specjalną Sprawozdawczynią ONZ ds. niezależności sędziów i prawników, prof. Margaret L. Satterthwaite, oraz jej studentami. Temat spotkania? Oczywiście destrukcja państwa prawa w Polsce. 13 lutego w Public Law Centre na University of Ottawa mec. Wawrykiewicz opowiedział o upadku państwa prawa w Polsce. To nie koniec, mec. Wawrykiewicz odbył jeszcze różnego rodzaju wykłady i spotkania na uniwersytetach: Georgetown, University of Utah oraz ponownie na NYU. 25 lutego w Waszyngtonie adw. Michał Wawrykiewicz zorganizował pokaz filmu »Sędziowie pod presją«, ze słowem wstępnym reżysera Kacpra Lisowskiego. Zwieńczeniem całego miesiąca było spotkanie w Kongresie dotyczące naruszeń praworządności w Polsce. Mec. Michał Wawrykiewicz zaprezentował na nim raport »2500 dni bezprawia« – stworzoną przez Wolne Sądy swoistą kronikę destrukcji wymiaru sprawiedliwości i batalii o jego niezależność”.
Jesienią 2024 roku „Wolne Sądy” realizowały wspierany przez NED projekt „Chroniąc wolne sądy w Europie” i cykl seminariów „Atakowana sprawiedliwość – lekcje z Polski”. W jego ramach zorganizowano m.in. spotkanie dla prawników, sędziów i studentów w Budapeszcie.
W listopadzie 2024 roku, w ramach projektu finansowanego przez NED, „Wolne Sądy” zapraszały wraz z Okręgową Radą Adwokacką w Warszawie na „śniadanie prasowe w związku z rocznicą wydania wyroku w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (nr skargi 50849/21), który ma charakter wyroku pilotażowego”. Mówiono też o „neosędziach” i „neo-KRS”, a gościem specjalnym był wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur.
W 2023 roku „Wolne Sądy” rozpoczęły projekt edukacyjny „Europejska Liga Sądowa”. Inicjatywę sfinansowały USAID i niemiecka fundacja Bölla (opłacana z budżetu federalnego Niemiec). Akcję reklamowały w mediach społecznościowych liderki „Wolnych Sądów”: znana z „grupy Wejście” Sylwia Gregorczyk-Abram i obecna wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart, która notabene w latach 2011–2012 – jak czytamy w jej biogramie – „na zaproszenie USAID była współautorką warsztatów w Libii mających na celu wprowadzenie tematów dotyczących demokracji i praw człowieka”.
Na tym nie koniec. W grudniu 2023 roku, po przejęciu władzy przez Donalda Tuska, ruszył finansowany przez USAID projekt „ROOF – rule of law facilitation project” (Praworządność – kierunki naprawy). To cykl seminariów, dotyczących „przywracania praworządności” w Polsce. W sponsorowanych z zagranicy seminariach brali m.in. udział sędzia Waldemar Żurek, sędzia NSA Aleksandra Wrzesińska-Nowacka, prokurator Jacek Bilewicz („Lex Super Omnia”), Maciej Nowicki (prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka) i szef PAP Wojciech Tumidalski.
Osądzić Kaczyńskiego
Na obcięciu przez Trumpa źródła z dolarami mocno ucierpiały m.in. „Krytyka Polityczna”, wielokrotnie publikująca antyamerykańskie teksty, i lewacki Instytut Reportażu Mariusza Szczygła. Ale z pieniędzy NED korzystało też m.in. Salam Lab (Stowarzyszenie Laboratorium Działań dla Pokoju) walczące z „islamofobią” (w jednym z artykułów na stronie stowarzyszenia tłumaczy się, że źródłem islamofobii jest... brak muzułmańskiej społeczności w danym kraju). Salam Lub publikuje teksty wybielające Hamas i przedstawiające tę terrorystyczną organizację jako „ruch społeczny”, który „realizuje szeroko zakrojony program społeczny i pomocowy, prowadzi szkoły, kliniki i jest silnie związany z funkcjonowaniem szczególnie najbiedniejszych”. Stowarzyszenie krytykowało też referendum towarzyszące wyborom parlamentarnym w Polsce, określając je jako „przykład brutalizacji debaty publicznej”. A filmik, na którym Mateusz Morawiecki mówi o Tusku jako o „największym zagrożeniu dla naszego bezpieczeństwa”, nazywała... „nawoływaniem do nienawiści”.
Z publicznych sprawozdań Fundacji „Kultura Liberalna” Karoliny Wigury i Jarosława Kuisza dowiadujemy się, że w latach 2020–2023 także ten podmiot realizował projekty finansowane przez NED. Zresztą sama Wigura przyznała na Facebooku: „Decyzja Donalda Trumpa o wstrzymaniu amerykańskiej pomocy dla organizacji zagranicznych rozlewa się szeroko i dotyczy także nas”. W ramach jednego z takich projektów stworzono anglojęzyczną bazę „infografik, które w prosty i atrakcyjny sposób zilustrują mechanizmy kryzysu praworządności w Polsce”. Szczytowym przejawem „niezależności” fundacji był zamieszczony w grudniu 2023 roku na YouTube wywiad przedstawicielki „Kultury Liberalnej” (sponsorowanej przez NED) ze wspominanym wyżej adwokatem Michałem Wawrykiewiczem (stypendystą NED). O tych afiliacjach oczywiście nie wspomniano, a tematem rozmowy była konieczność rozliczenia PiS.
Kuisz i Wigura byli autorami tekstu ze stycznia 2023 roku, który ukazał się na łamach „New York Times”. „Polska nie jest takim przyjacielem, jak się na Zachodzie wydaje” – głosił tytuł. Autorzy przestrzegali Amerykanów, że rządzący w Polsce błędnie, ze względu na wsparcie dla Ukrainy, są postrzegani na Zachodzie jako „dobrzy goście” (ang. good guys). Najbardziej szokujący był postulat, namawiający administrację Bidena do tego, by ta – w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę! – wstrzymała pomoc wojskową dla Polski. „Waszyngton mógłby uzależnić pomoc wojskową – w zeszłym roku USA zainwestowały 288 milionów dolarów w polskie wojsko – od dostosowania się [polskiego rządu – przyp. red.] do standardów demokratycznych i praworządności” – napisali Kuisz i Wigura.
A gdy PiS straciło władzę, pod koniec 2023 roku Kuisz z Wigurą (tym razem w „Journal of Democracy”, oficjalnym piśmie NED), wskazywali, że koalicja 13 grudnia „musi zająć się sprawiedliwością przejściową”, koncentrując się na tym, „czy i w jaki sposób podejrzani o przestępstwa mogą zostać ukarani za konkretne czyny”. I pisali wprost: „należy pociągnąć do odpowiedzialności lidera partii Prawo i Sprawiedliwość, Jarosława Kaczyńskiego”, dodając, że „inni politycy PiS biorą na siebie winę za jego przestępstwa”. Dodajmy tu, że NED nie jest jedynym źródłem zagranicznego finansowania „Kultury Liberalnej”. Fundacja otrzymywała granty od Komisji Europejskiej, Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej, ZEIT Stiftung czy Fritt Ord Foundation.
Wezwania do ukarania Kaczyńskiego za jego „przestępstwa” jeszcze bardziej szokująco brzmią w kontekście tego, co ujawnił niedawno Mike Benz (twórca wolnościowej organizacji Foundation For Freedom Online) w programie Joego Rogana. Benz stwierdził: „Kiedy Polska wybrała prezydenta, który nie był im przyjazny, NED zaczęła naciskać na uwięzienie ich politycznych wrogów (...). Oni (jako podmiot zagraniczny) dostarczyli również listę nazwisk [osób], które powinny być ścigane przez rządzących, aby uniemożliwić obecnej opozycji powrót do władzy”.
Audytor od Owsiaka
Fundacji, stowarzyszeń i osób powiązanych w Polsce z USAID i NED jest tyle, że opisami projektów można by zapełnić całe wydanie tygodnika. To m.in. Polskie Forum Migracyjne, które wzywało nie tylko do zaprzestania przez Polskę budowy muru na granicy, ale i do demilitaryzacji strefy nadgranicznej (!). To związany z Fundacją Otwarty Dialog i KOD International Martin Mycielski, który ukończył „program szkoleniowy USAID w zakresie walki z korupcją, przejrzystości i uczciwości publicznej”. To festiwal filmów dokumentalnych „Watch DOCS”, na którym wyświetlano na przykład antypisowski film pt. „Sędziowie pod presją” czy organizowano spotkanie z aktywistkami Aborcyjnego Dream Teamu.
Ale w całej sprawie jest jeszcze jeden ciekawy wątek. Na oficjalnej stronie spółki Audit C-Land widnieje informacje, że jest ona jedną z zaledwie trzech działających na rynku polskim firm zatwierdzonych przez USAID do prowadzenia kontroli wydatków finansowanych ze środków pomocowych tej amerykańskiej agencji. Audit C-Land to firma, której współwłaścicielem od 2002 roku (a od 2020 roku prezesem) jest Jan Mroczkowski – wieloletni członek rady nadzorczej spółki Jerzego Owsiaka „Złoty Melon”. Z witryny dowiadujemy się też, że już w 1996 roku pracownicy Audit C-Land brali udział w Konferencji „USAID’s Audit Program for Indigenous Grantees and Contractors” („Program audytowy USAID dla lokalnych grantobiorców i wykonawców”).
Wygląd strony Audit C-Land może wskazywać, że nie była ona od długiego czasu aktualizowana (choć sama spółka jest aktywna i cały czas działa). Czy Audit C-Land badał wykorzystanie funduszy USAID także w ostatnich latach, czy też tylko w pierwszych dwóch dekadach III RP? Do chwili zamknięcia numeru nie udało nam się tej informacji zweryfikować, a spółka nie odpowiedziała nam nawet na wcześniejsze pytania, które wysłaliśmy 4 lutego.