Pierwszy dzień lipca, mimo że już w wakacyjnych ramach, politycznie rozgrzał opinię publiczną. To za sprawą stwierdzonej ważności wyboru Karola Nawrockiego na Prezydenta Rzeczypospolitej przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Radykalne środowiska, skupione wokół mec. Romana Giertycha, naraz rzuciły się do kwestionowania rozstrzygnięcia, wskazując na rzekomy brak znaczenia wydanego postanowienia. Sam mecenas - kilka minut po ogłoszonej przez Izbę decyzji - wydał instrukcję dla Szymona Hołowni:
„to oświadczenie nie jest orzeczeniem SN i nie może być podstawą jakichkolwiek działań, a już w szczególności działań Marszałka Sejmu”.
Hołownia nic sobie z wpisu nie zrobił. „Są wątpliwości co do statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN. Nie ma wątpliwości, kogo wybrali Polacy. Dlatego na 6.08 zwołam Zgromadzenie Narodowe i odbiorę przysięgę prezydencką od Karola Nawrockiego - przekazał na X marszałek Sejmu.
Niewykluczone, że właśnie ta deklaracja stała u podstaw pułapki, jaką w studiu TVP w likwidacji zastawiono na I zastępcę Hołowni w Polsce 2050, Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz.
„Jak pani chce naprawiać spółki, jak z Polski 2050 dochodzą sygnały, że pani zatrudnia swoją córkę w partii. To jest prawda?”
- usłyszała pytanie minister funduszy i polityki regionalnej.
Polityk wyraźnie się zirytowała. Jak wybrnęła z zatrudnienia córki w partii?
Córka Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz w Polsce 2050?
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) July 1, 2025
🗣️ "Partia o tym decyduje na bazie wysokiego profesjonalizmu"
Fragment programu "Trójkąt polityczny" ⤵ pic.twitter.com/ht4PRSqmYO
Pełczyńska-Nałęcz w ostatnich dniach sygnalizowała również gotowość do objęcia funkcji wicepremiera.