"Wykorzystywanie takich i podobnych porównań w debacie publicznej jest ogromnym nadużyciem. Moim zdaniem społeczeństwo polskie krytycznie to oceni. Wizerunkowo i politycznie Konfederacja będzie ponosiła konsekwencje tej sytuacji" – powiedział portalowi Niezależna.pl dr Andrzej Anusz komentując wtorkowe wydarzenia sprzed parlamentu. Nasza redakcja o opinię na temat protestu z udziałem posłów Konfederacji spytała także innych parlamentarzystów, a także Dobromira Sośnierza z Konfederacji. Wypowiedzi niektórych polityków mogą intrygować.
Jak już informowaliśmy we wtorek pod parlamentem odbyła się manifestacja przeciwko przymusowi szczepień i obostrzeniom covidowym, w której udział wzięli posłowie koła Konfederacji: Robert Winnicki, Konrad Berkowicz, Janusz Korwin-Mikke, Artur Dziambor i Grzegorz Braun. Protest przeciwko obostrzeniom i paszportom covidowym zorganizowano pod hasłem „Stop segregacji sanitarnej”.
Na nagraniach z wydarzenia widać, jak uczestniczący w nim posłowie Konfederacji stoją przy transparencie mającym przypominać bramę do niemieckiego obozu Auschwitz. Napis „Arbeit macht frei” (praca czyni wolnym) zastąpiono napisem „Szczepienie czyni wolnym”.
Ta sytuacja wywołała falę negatywnych komentarzy wśród polityków, komentatorów życia publicznego i internautów. Niezależna.pl poprosiła posłów różnych opcji i politologa o opinię na jej temat.
Jako pierwszy na nasze pytania odpowiedział poseł PiS Bartosz Kownacki.
Bardzo krytycznie oceniam takie sytuacje i to tak jak w przypadku Strajku Kobiet, gdzie wykorzystywana jest błyskawica, tak i w przypadku tego co się we wtorek stało. Uważam, że takie rzeczy nie powinny mieć w Polsce miejsca. Tym bardziej nie powinny ich prowokować osoby głoszące wartości patriotyczne, środowiska prawicowe. Moim zdaniem to był duży błąd i część wyborców Konfederacji krytycznie na to spojrzy
– powiedział nam poseł Kownacki.
Przedstawiciel PSL ostrzej ocenił to zdarzenie. "Wszelkie granice głupoty zostały przekroczone" – powiedział Marek Sawicki z PSL.
Z kolei poseł Robert Kropiwnicki z PO podkreśla, że „w Polsce nawiązywanie do haseł faszystowskich jest delikatnie mówiąc bardzo niestosowne”.
To zachowanie wykracza poza wszelkie kanony życia publicznego. Przypominam, że promowanie faszyzmu jest zabronione konstytucyjnie więc albo tamci ludzie są kompletnie niedojrzali albo są zwykłymi głupkami
– mówi poseł Kropiwnicki.
O zdanie poprosiliśmy też polityka Konfederacji Dobromira Sośnierza.
Po pierwsze, to nie posłowie, tylko jakiś sympatyk przyniósł ten transparent. Widocznie taką czuł potrzebę. Po drugie, nie widzę w tym porównaniu nic obraźliwego dla kogokolwiek poza tymi, których oskarżono o powielanie tych schematów z przeszłości. Właśnie po to przywołuje się przykłady z przeszłości, aby historia nie musiała się powtarzać. Oczywiście można powiedzieć, że porównanie jest trochę na wyrost, bo aż tak źle jeszcze nie jest, natomiast idziemy w podobnym kierunku i nie dziwię się, że ludziom się to tak kojarzy
– mówi poseł Sośnierz.
Jednocześnie dodaje, że „motyw porównań do Hitlera, nazistów czy II wojny światowej jest często obecny” w naszym życiu politycznym.
Oburzenie pojawia się kiedy ma się pojawić. Kiedy na demonstracjach PiS-u były hasła „euro macht frei”, to było wszystko w porządku. Kiedy w 2011 r. na demonstracji PO blokowano Marsz Niepodległości i przebierano się za więźniów Auschwitz również wszystko było w porządku. Kiedy Lewica na prawo i lewo próbuje doklejać ludziom łatki faszystów też nikt tak głośno się nie oburza. Dlatego nie rozumiem, dlaczego ten transparent na wtorkowej manifestacji tak poruszył tyle środowisk
– powiedział Niezależnej Dobromir Sośnierz.
Na koniec o komentarz zwróciliśmy się także do politologa dr Andrzeja Anusza.
Wykorzystywanie takich i podobnych porównań w debacie publicznej jest ogromnym nadużyciem. Moim zdaniem społeczeństwo polskie krytycznie to oceni. Wizerunkowo i politycznie Konfederacja będzie ponosiła konsekwencje tej sytuacji. Drugą kwestią jest to, że widać, że to ugrupowanie kwestię szczepień wzięło na sztandary. Zapewne widzą, że w PiS-ie ta sprawa wywołuje dyskusje i nie ma jednomyślności, stąd też Konfederacja próbuje zbić na tym jakiś kapitał polityczny
– powiedział politolog.