W telewizyjnym wywiadzie premier Donald Tusk stwierdził, że chciałby "żeby najważniejsze osoby w państwie zaczęły uznawać moc prawa, nawet jeżeli jest niewygodne z punktu widzenia czyichś interesów". Brzmi zdumiewająco, biorąc pod uwagę liczbę, którą na Niezalezna.pl wskazuje tzw. licznik Grodzkiego.
Premier Donald Tusk podczas wywiadu dla trzech stacji telewizyjnych - TVN, TVP i Polsatu - został zapytany o sprawę Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. "Nie ma czasu, ani miejsca czuć się zaskoczonym" - stwierdził.
- Dla mnie jako premiera rządu jest bardzo ważne, żeby w tym konkretnym kontekście Polska stała się państwem prawa na nowo - dodał Tusk, pytany o decyzję prezydenta Dudy o ułaskawieniu Wąsika i Kamińskiego.
Ułaskawić może pan prezydent. To, co może być zaskakujące, nie tylko dla mnie, to to, że pan prezydent postanowił o ułaskawieniu, ale nie wydał aktu łaski. Tak do końca nie bardzo wiadomo, czy pan prezydent chce ich ułaskawić, ułaskawił, czy czeka aż minister sprawiedliwości podejmie decyzję żeby wypuścić z miejsca odosobnienia panów Wąsika i Kamińskiego.
Premier wskazywał też, iż chciałby "żeby najważniejsze osoby w państwie zaczęły uznawać moc prawa, nawet jeżeli jest niewygodne z punktu widzenia czyichś interesów". Nie padło w tym kontekście jednak nazwisko Tomasza Grodzkiego, który od 1027 dni chowa się za immunitetem przed zarzutami korupcyjnymi.
Co istotne, Donald Tusk nie chciał, by pytania zadawała mu druga największa stacja informacyjna w Polsce - Telewizja Republika. Dyrektor programowy stacji Michał Rachoń zwrócił się do CIR z informacją o gotowości do udziału w wywiadzie, otrzymał jedynie odpowiedź, że "szef CIR skontaktuje się ze stacją jeśli będzie zainteresowany". Jak widać, zainteresowania nie było.