Wniosek o odwołanie marszałka możecie państwo złożyć, ale chciałabym, by miał pan taki kręgosłup moralny, jak ja, panie pośle - zwróciła się marszałek Sejmu Elżbieta Witek do polityka Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego. Ten grzmiał na mównicy Sejmowej, że jego ugrupowanie złoży wniosek o odwołanie marszałek.
Marszałek powiedziała po zakończeniu Konwentu Seniorów, że otrzymała wniosek o reasumpcje głosowania ws. odroczenia posiedzenia Sejmu. Podkreśliła, że go przeanalizowała. Ten wniosek - mówiła - powołuje się na to, "że nie była podana data". - Zasięgnęłam opinii 5 prawników, którzy potwierdzili, że ten wniosek może być głosowany na tym posiedzeniu - oświadczyła.
- Wina jest ewidentnie moja - przyznała się.
Podkreśliła, że w takiej sytuacji, jaka miała miejsce zgodnie z regulaminem Sejmu, decyzja należy do marszałek Sejmu. W związku z tym odbędzie się reasumpcja tego głosowania - oświadczyła.
Po tych słowach Witek na sali rozległy się okrzyki: "oszuści, ile zapłaciliście".
W trybie wniosku formalnego, na mównicę wkroczył Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
- Działania, które pani podejmuje, są bezprecedensowe. Łamie pani regulamin Sejmu, łamie pani zasady demokracji, a przede wszystkim łamie pani swój kręgosłup moralny. Budowaliśmy przez wiele lat wspólnotę. Na tej sali, w imieniu prawej strony Izby, ją wykoleja. My chcemy zgody i pokoju! Zawsze chciała tego opozycja. Straciła pani moralne, ale też prawne prawo do pełnienia funkcji marszałka tej izby. Złożymy wniosek o odwołanie pani z funkcji marszałka Sejmu. Nie godzi się, by osoba podejmowała decyzję w imieniu tej izby
- grzmiał polityk Lewicy.
W stonowany sposób odpowiedziała mu marszałek Sejmu Elżbieta Witek:
„Wniosek o odwołanie marszałka możecie państwo złożyć, ale chciałabym, by miał pan taki kręgosłup moralny, jak ja, panie pośle”.