Posłanka PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom ujawniła w programie "W Punkt" w Telewizji Republika, że sama składała skargę dotyczącą referendum ogólnokrajowego. Sąd Najwyższy rozważa unieważnienie referendum z powodu dużej liczby protestów dotyczących poważnych uchybień przy głosowaniu. Ale poseł PO Artur Łącki twierdzi, że głosowania powtarzać nie trzeba.
W portalu Niezalezna.pl ujawniliśmy rano, że do Sądu Najwyższego wpłynęło mnóstwo protestów odnośnie referendum ogólnokrajowego - sytuacja jest na tyle poważna, że sąd swoim wyrokiem może unieważnić referendum, co może oznaczać konieczność jego powtórzenia.
O tę sprawę redaktor Katarzyna Gójska pytała swoich gości w programie "W Punkt" w Telewizji Republika.
- Sama składałam skargę, już w dniu wyborów napisałam oficjalnego maila do PKW i dostałam odpowiedź, że ta sprawa zostanie przekazana dalej - odpowiedziała poseł PiS Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. - To były sytuacje po prostu nagminne, jakby się wszyscy umówili, że takie pytania będą zadawać - dodała.
Mowa oczywiście o pytaniu, które członkowie komisji wyborczej zadawali przychodzącym do lokalu wyborcom: "czy wydać wszystkie karty?" - pytali, co jest niedopuszczalne i już w trakcie wyborów stwierdziła to Państwowa Komisja Wyborcza. Van Heukelom powiedziała, że wielokrotnie obserwowała wybory i nie spotkała się jeszcze z taką sytuacją, jaka miała miejsce 15 października.
Nigdy nie było takiej sytuacji, żeby ktokolwiek się tak zachowywał w komisjach wyborczych. Byłam oburzona i oczekiwałabym, że to referendum będzie powtórzone. Takie pytania, które zadawali członkowie komisji, były dla członków komisji konfundujące. Prawo wygląda tak, że komisja powinna wręczyć wszystkie karty i wyborca decyduje, w jaki sposób głosuje
Inne zdanie miał poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki. - Jestem bardzo zaskoczony tymi informacjami, bo nie wiem dlaczego to referendum miałoby być powtarzane. W ten sposób to każde głosowania mogłyby być powtarzane - powiedział.
Pytania były tak postawione, że żaden Polak inaczej by nie odpowiedział niż 4 razy "nie". Ludzie wiedzieli, że pytania są tak infantylnie postawione, że poszło tylko tyle osób. Szanujmy Polaków, czas i pieniądze i nie powtarzajmy tego, co zostało wykonane.
Poseł KO pokazał, że ma lukę w wiedzy prawnej. Dodał bowiem, że jest przekonany, że nawet "jeżeli taki wyrok zapadnie, nie będziemy powtarzali (referendum), bo nie ma sensu". Kiedy w odpowiedzi dowiedział się, że taka będzie konieczność, jeżeli sąd stwierdzi rażące nieprawidłowości, zmienił narrację.
Myślę, że sędziowie pójdą po rozum do głowy i dogłębnie tę sprawę zbadają i mam nadzieję, że jeżeli nawet stwierdzą, że były jakieś wątpliwości, to nie miały wpływu na referendum