- Gdy przyjęliśmy strategię na rzecz osób z niepełnosprawnościami na lata 2021-2030, to pierwszym priorytetem nie jest rehabilitacja, ani pomoc społeczna, ani opieka, ale prawo do niezależnego życia, drugim - dostępność, trzecim - prawo do edukacji. To priorytety, na które postawiliśmy. My na edukację osób z niepełnosprawnością wydajemy ogromne pieniądze - powiedział w radiowej Jedynce Paweł Wdówik, wiceminister rodziny i polityki społecznej, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych.
W poniedziałek protest w Sejmie wznowili opiekunowie dorosłych osób z niepełnosprawnością wraz ze swoimi podopiecznymi. Protestujący, na czele z posłanką PO, Iwoną Hartwich, która sama jest matką niepełnosprawnego syna, domagają się podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, które wynosi 3490 zł brutto. Renta socjalna jest corocznie waloryzowana i od 1 marca 2023 r. wzrosła do 1588,44 zł brutto (1445 zł netto).
Dziś o proteście i postulatach protestujących mówił w radiowej Jedynce Paweł Wdówik, wiceminister rodziny i polityki społecznej, pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych. Podkreślił, że "właściwie czekamy na rozmowy" z protestującymi. Wskazał, że podczas wczorajszego spotkania z protestującymi zapowiedziano wskazanie pięcioosobowej delegacji do rozmów w przyszłym tygodniu.
Pytany o liczbę osób potrzebujących ciągłego wsparcia, zwrócił uwagę na istniejący w Polsce niewłaściwy system orzekania o niepełnosprawności.
- Mamy tylko trzy stopnie, które w zasadzie w sposób zupełnie niewystarczający różnicują, a przez fakt bardzo nieprecyzyjnych wytycznych zdarza się, niestety, że w jednym powiecie osoba otrzymuje stopień umiarkowany, a w innym - z tą samą niepełnosprawnością - stopień lekki. Podjęliśmy pracę nad reforma orzecznictwa, ale w trakcie okazało się, że najważniejszy jest system, które funkcjonalnie, czyli na podstawie możliwości poszczególnych osób, określi, w jakim stopniu tego wsparcia potrzebują. Z analiz, które przeprowadzamy, sądzę, że jest to grupa między 100 a 200 tys. osób - powiedział.
Pytany, czy "tak liczna może być grupa, która potrzebuje opieki non stop", odpowiedział, że według szacunków WHO w wypadku Polski powinno być to ok. 40 tys. osób.
- Dopuszczam różnice wynikające z pewnej kultury, podejścia - z punktu widzenia osób niepełnosprawnych - negatywnego, że "skoro jesteś niepełnosprawny, to pewnie nie możesz". Zakładam, że ta grupa może być większa - dodał.
Wdówik wskazał, że spotykając się z uczestnikami protestu w Sejmie wskazał, że są tam osoby o różnym stopniu niepełnosprawności.
- Jedna z osób skończyła prawo, jest prawnikiem, druga z osób jest osobą z niepełnosprawnością intelektualną, niezdolną nawet do komunikacji we wszystkich obszarach. One według systemu, który mamy teraz, są traktowane tak samo. Dlatego pilna jest potrzeba rzeczywistego określenia poziomu wsparcia, jakiego każda z tych osób potrzebuje. Drugą sprawą jest mentalność. Zapytałem tego prawnika, czego oczekuje, skoro ma skończone studia i jest prawnikiem. On odpowiedział, że renty socjalnej. Zaproponowałem mu pracę, powiedział, że pracy dla niego nie ma - powiedział.
- Czy rzeczywiście nie ma? - dopytywała prowadząca.
Paweł Wdówik wskazał, że "praca oczywiście jest".
- Problemem jest mentalność pracodawców, którzy gdy słyszą "niepełnosprawny", to myślą "chyba nie do mnie". Nad tym powinniśmy pracować i to rzecz, którą staramy się zmieniać. Bardzo dużo się zmieniło dzięki temu, co robi nasz rząd. Uruchomiliśmy program "Dostępność Plus", to osobista inicjatywa pana premiera, by iść w tę stronę gwarantowania dostępu do przestrzeni publicznej osób z różnymi niepełnosprawnościami. Poszły za tym konkretne ustawy, w tej chwili jesteśmy krajem wiodącym w Europie, jeśli chodzi o prawne gwarancje dla osób z niepełnosprawnością dostępu do obiektów publicznych. Za tym poszło uruchomienie dużego projektu, przygotowującego ustawę o wyrównywaniu szans, która ma wdrożyć de facto oenzetowską konwencję o prawach osób niepełnosprawnych. Ta konwencja przenosi punkt ciężkości ze świadczeniobiorcy na podmiot życia społecznego. To coś, co udaje się nam zrobić. Gdy przyjęliśmy strategię na rzecz osób z niepełnosprawnościami na lata 2021-2030, to pierwszym priorytetem nie jest rehabilitacja, ani pomoc społeczna, ani opieka, ale prawo do niezależnego życia, drugim - dostępność, trzecim - prawo do edukacji. To priorytety, na które postawiliśmy. My na edukację osób z niepełnosprawnością wydajemy ogromne pieniądze. (...) Dlatego ważne jest, co zrobiliśmy po uruchomieniu Funduszu Solidarnościowego, to ogromny zastrzyk finansowy na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Bzdurą jest to, co mówi pani Hartwich, że my ten fundusz przeznaczamy na inne cele. To, co przeznaczamy na osoby z niepełnosprawnościami, to miliardy złotych z tego funduszu. Tam jest program asystencji osobistej
- Dostają od nas pieniądze i wszystkie samorządy wiedziały z końcem grudnia, że środki są zagwarantowane. To, że one czekają, aż pieniądze wpłyną i rozpoczynają wtedy procedury wyłaniania wykonawców, to jedynie odpowiedzialność samorządów. Organizacje pozarządowe, które biorą także w tym udział, potrafią zachowywać ciągłość tej usługi. Właśnie asystencja jest czymś, co nie jest usługą opiekuńczą, jak jest i było w pomocy społecznej. W przypadku asystenta, to osoba niepełnosprawna jest pracodawcą i mówi co, kiedy i w jaki sposób, jakiej pomocy oczekuje. Asystent pomaga w tym, czego człowiek nie może z uwagi na rodzaj swojej niepełnosprawności - powiedział.
Zapytany o osoby, które znajdują się niejako poza systemem, osoby, które stały się niepełnosprawne krótko po osiągnięciu pełnoletniości, Paweł Wdówik wskazał, że rząd pracuje nad rozwiązaniami, by "wsparcie wynikało z samej niepełnosprawności, na ile człowiek radzi sobie sam, a na ile potrzebuje pomocy".
Jest tutaj pełne zaangażowanie i premiera i minister Maląg, by w sposób bezpieczny taki system przygotować. (...) Jesteśmy zdeterminowani, by taką zmianę przeprowadzić. Protest w Sejmie tymi osobami się nie interesuje. One nie zyskają na tym proteście. Gdybyśmy chcieli spełnić postulaty protestujących, to te osoby dalej będą pominięte. Trzeba powiedzieć sobie, że gra w określonym interesie określonych osób. Przede wszystkim to gra wyborcza pani Iwony Hartwich, ale osoby niepełnosprawne są przez nią w sposób przedmiotowy traktowane jako tło do tego całego spektaklu. Zapraszając, prosiłem, by przyszły osoby z niepełnosprawnością, lub opiekunowie tych osób, które nie są w stanie same siebie reprezentować, np. jak ta pani, która ma trudności w komunikacji. Tu mamy do czynienia z podejściem do osoby niepełnosprawnej, które jest typowe dla poprzedniej epoki, przed uchwaleniem konwencji ONZ - opiekunowie decydują, są głównym graczem, osoba niepełnosprawna jest tylko dodatkiem, o który gra się toczy. My naprawdę zmieniamy narrację, świat idzie w inną stronę, staramy się w każdym widzieć "szklankę do połowy pełną". Tam to się nie dzieje. PO, która szermuje chętnie prawami człowieka, nagle ma zamknięte oczy i nie widzi, że tu się odbywa przedmiotowe traktowanie
- Program asystencji osobistej nie różnicuje, więc te osoby zaczynają korzystać z tych możliwości. Wprowadziliśmy świadczenie uzupełniające, niezwiązane z datą powstania niepełnosprawności i tym osobom jest wypłacane. System ustalania potrzeby wsparcia, nad którym pracujemy, plus praca z KPRP nad ustawą o asystencji osobistej to miara zmiany najbardziej oczekiwana przez środowisko osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, gdzie asystencja nie będzie tylko dobrą wolą samorządu albo jej brakiem, a będzie zadaniem, obowiązkiem, który będzie musiał być realizowany. Jesteśmy zdeterminowani, wiemy że obecny Sejm to jeszcze kilka posiedzeń, musimy wyjść z nią w ciągu najbliższych dni - dodał.
.@pawel_wdowik w @RadiowaJedynka o zatrudnianiu niepełnosprawnych: problemem jest mentalność pracodawców, którzy jak słyszą "niepełnosprawny" to myślą "chyba nie do mnie". To jest rzecz, którą staramy się zmieniać 🎥🔻#SygnałyDnia
— Jedynka – Program 1 Polskiego Radia (@RadiowaJedynka) March 10, 2023
Cała rozmowa: https://t.co/yY9eG0WF3x pic.twitter.com/azVcPajVan