Poseł Marcin Przydacz, członek komisji ds. Pegasusa, powiedział dziś w Telewizji Republika, że komisja nie ma jeszcze dostępu do akt i informacji ściśle tajnych, a mimo to jej członkowie tworzą już pełną narrację - bez zapoznania się z dokumentami. - Na razie dostęp do informacji ściśle tajnych na pewno ma jeden członek komisji, poseł Ozdoba - ujawnił Przydacz.
Marcin Przydacz z PiS jest członkiem komisji ds. Pegasusa. Dziś w Telewizji Republika mówił o tym, że komisja de facto nie ma dostępu do informacji ściśle tajnych.
Nie wiem skąd pośpiech u kierownictwa tej komisji. Przypomnę, że w jej prezydium nie ma nikogo z PiS, mimo że jesteśmy największym klubem, to koalicja rządząca zdecydowała o wyeliminowaniu nas. Nie mieliśmy więc wpływu na układanie harmonogramu jej pracy. Pośpiech, jak rozumiem, wynika trochę z chęci rozegrania pewnych igrzysk politycznych jeszcze w kontekście kampanii wyborczej samorządowej. Natomiast zgodnie ze sztuką, tak jak ja sobie ją wyobrażam, powinny mieć najpierw wszystkie osoby będące członkami komisji pełne poświadczenia, przejść przez tzw. "wirówkę" ABW tak, aby mieć pewność, że nie będziemy świadkami wypływu jakichkolwiek niejawnych informacji
Polityk pytany o to, na jakich materiałach pracuje obecnie komisja, odparł, że nie jest tych materiałów zbyt wiele.
One dopiero spływają częściowo, wyrywkowo. Nie da się jeszcze w pełni stworzyć obrazu na podstawie dokumentów, co oczywiście nie przeszkadza kolegom z koalicji rządzącej w tworzeniu pełnych narracji nawet bez zapoznania się z tymi aktami. Na razie dostęp do informacji ściśle tajnych na pewno ma jeden członek komisji, pan poseł Ozdoba
Mimo braku znajomości dokumentów w sprawie Pegasusa przesłuchano byłego wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego.
Wszyscy byliśmy świadkami braku znajomości prawa przez członków tej komisji. Oczekiwano od prezesa informacji pełnej, pod przysięgą, kiedy wiele z tych informacji jest zastrzeżonych tajemnicą państwową. Prezes jako prawnik lepiej to rozumie niż pan Zembaczyński czy pan Trela