Kilkadziesiąt godzin po tragedii w Przewodowie, polskie władze dalej wstrzemięźliwie informują o wnioskach ze wstępnych badań incydentu. Jeszcze przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego, prezydent Andrzej Duda przekazał, że „nic nie wskazuje na intencjonalny atak na Polskę".
- Na terytorium Polski spadła najprawdopodobniej rakieta produkcji rosyjskiej z lat 70; nie mamy dowodów, że została wystrzelona przez Rosję. Jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony
- mówił.
Zdarzenie zbiegło się z trzydniowym posiedzeniem Sejmu. W parlamencie politycy żywo dyskutują o zajściu. Bez wielu potwierdzonych informacji, jednogłośnie apelują o zachowanie spokoju. Niezalezna.pl porozmawiała z przedstawicielami klubów parlamentarnych.
Piotr Kaleta (Prawo i Sprawiedliwość):
„Odpowiedzialny rząd polski jest od tego, aby nie wzbudzać niepotrzebnych emocji. Musimy sobie zadać pytanie: co by było, gdyby okazało się, że to celowe działanie Federacji Rosyjskiej? Według mnie to wypowiedzenie wojny. Pojawiają się jednak informacje, że mogła to być rakieta ukraińska, wystrzelona w odpowiedzi na ataki dywanowe Rosjan. Wówczas mielibyśmy inną sytuację.
Badamy co się stało, polskie jednostki zostały podniesione w stan gotowości bojowej. Na razie to wystarczy. Przeprowadziliśmy rozmowy z najważniejszymi sojusznikami w ramach NATO. Mamy zapewnienia o wsparciu i solidarności. Uważnie obserwujmy nadchodzące wydarzenia. Sytuacja jest rozwojowa.
Artykuł 4. NATO wszedł w życie wraz ze wznowieniem wojny na Ukrainie. Te konsultacje trwają non stop.
Już podczas wczorajszych obrad widziałem, że wszystkie siły polityczne zrobiły krok wstecz. Z rzeczami nieistotnymi, z krytyką można się wstrzymać. Mam nadzieję, że nastąpi otrzeźwienie. Mam nadzieję, że w świat pójdzie przekaz o zjednoczonej klasie politycznej w Polsce. Jesteśmy krajem przyfrontowym, Rosjanie nie żartują”.
Robert Kropiwnicki (Koalicja Obywatelska):
„To tragiczna sytuacja. Jesteśmy przy froncie, realnie odczuwamy wojnę za naszą granicą. Rosjanie za to absolutnie ponoszą odpowiedzialność. Nie jest tak, że Ukraina strzela rakietami gdzie popadnie… Bronią się przed rosyjską napaścią. Z dostępnych dla nas dziś informacji wynika, że to była rakieta, mająca zestrzelić rakiety rosyjskie. Te masowo spadały wczoraj na ukraińskie miasta. Poczekajmy, niech rząd działa zgodnie z procedurami”.
Władysław Kosiniak-Kamysz (Polskie Stronnictwo Ludowe):
„W obliczu zagrożenia, nie ma rządu i opozycji - są Polacy i Polska, są obowiązki wobec Polski. Oczekujemy od premiera, od prezydenta, że w pierwszej kolejności będą wypełniać swoje konstytucyjne misje, a nie polityczne zadania. Potrzebne są cykliczne spotkania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. One się nie odbywały w ostatnim czasie, choć wojna na naszą granicą trwa. Wczorajsze zdarzenie pokazuje, że ta wojna nie może nam spowszednieć”.
Krzysztof Śmiszek (Lewica):
„Sytuacja jest poważna – lepiej, żeby komunikaty były oparte na sprawdzonych informacjach. Nie oczekuje zalewu informacji tylko dlatego, że społeczeństwo czy media się tego domagają. Ze spokojem podchodzimy do tej sprawy, nie wydajemy pochopnych stanowisk. Czekamy aż rząd – w ścisłej współpracy z NATO – wyjaśni tę sprawę. Dla mnie najważniejsze jest to, co dalej. Nie oczekuję, że dziś lub jutro wszystko będzie wyjaśnione. Niech to trwa tygodnie, oczekuję rzetelnych informacji. Jeśli pojawi się panika, rolą rządu jest ludzi uspokajać. Do całej klasy politycznej kieruję apel, by powstrzymać się od wydawania pochopnych opinii, nie podkręcajmy atmosfery. Przestrzegam przed łapaniem się łatwych wersji, kolportowanych w sieci”.