Wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w programie Radiowej Jedynki oraz PR24 poinformował, że w następnych partyjnych wyborach ponownie będzie się ubiegał o stanowisko prezesa partii. Zapowiedział jednak, że jeżeli zostanie ponownie wybrany, to z pewnością będzie to ostatni raz.
Pytany o to, kto mógłby zostać po nim szefem partii, przyznał, że jest wielu kandydatów i nie będzie żadnego wskazywał.
Czy prezes wyznaczy następcę?
Portal Niezależna.pl poprosił politologa dr Jerzego Targalskiego o komentarz do tej deklaracji.
- Jarosław Kaczyński nie wyznaczy konkretnego kandydata ponieważ wszyscy inni aspirujący do objęcia fotela lidera w PiS zjednoczyliby się przeciwko temu kandydatowi i by go zwalczali. Takie działanie byłoby politycznie zabójcze dla tej osoby
- mówi dr Targalski.
Walka o schedę
Jednocześnie zaznacza, że na razie „oczywistym jest, że Jarosław Kaczyński nie odejdzie z polityki”.
- Natomiast w momencie, gdy już go zabraknie w polityce, wówczas walka o przejęcie po nim schedy w PiS bardzo się zaostrzy. Nie mam wątpliwości, ze wówczas dojdzie w tej partii do rozłamów
- powiedział dr Targalski.
Szanse Mateusza Morawieckiego
Natomiast zapytany, czy premier Mateusz Morawiecki może zająć w przyszłości objąć pełne przywództwo w PiS, dr Targalski odpowiedział:
- Trudno to ocenić, bo nie wiemy, jaka będzie pozycja Mateusza Morawieckiego w momencie, kiedy zabraknie Jarosława Kaczyńskiego
- mówi politolog.
Słabe wyniki KO
Naszego rozmówcę zapytaliśmy również o ostatnie słabe wyniki sondażowe KO, które nie przekonały wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, bo ten w dzisiejszym wywiadzie jasno stwierdził, że „nie powiedziałby, że losy Platformy Obywatelskiej są przesądzone”.
- Moim zdaniem losy PO są przesądzone – jest politycznym trupem. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje tylko, kto się na tym truchle pożywi. Oczywiście PO może przetrwać w jakiejś dziwnej formie mając w sondażach np. 7 proc., a za swojego lidera Michała Szczerbę czy Klaudię Jachirę, ale wtedy to ugrupowanie już nie będzie miało politycznego żadnego znaczenia. Wówczas stanie się takim teatrem dla kabareciarzy
- wyjaśnia dr Targalski.