Jak powiedział dzisiaj w Polskim Radiu eurodeputowany Ryszard Czarnecki, w Parlamencie Europejskim wczoraj odbyła się debata nie tylko na temat Polski, ale również innych krajów naszego regionu - Węgier oraz Czech. - W poniedziałek ci sami europosłowie, którzy chcieli, żeby była debata o Polsce, a także Grupie Wyszehradzkiej, odrzucili wniosek o debatę na temat Francji i pobicia w Paryżu przez policję sędziów sądu apelacyjnego - stwierdził europoseł.
Widać, że ta stara Unia grilluje nasz region Europy, a nie chce debaty o pobiciu przez policję sędziów w Francji - mówił w czwartek europoseł Ryszard Czarnecki (PiS). Ocenił, że jedną z przyczyn Breksitu jest taka "hipokryzja i arogancja", co też prowadzi UE na "równię pochyłą".
Ryszard Czarnecki był pytany dzisiaj w radiowej Jedynce o ocenę środowej debaty w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce.
Europoseł zwrócił uwagę, że tego dnia w PE były aż trzy debaty o trzech krajach członkowskich UE z naszego regionu - Polsce, Węgrzech i Czechach.
- Widać, że ta stara Unia grilluje nasz region Europy, ale w poniedziałek ci sami europosłowie, którzy chcieli, żeby była debata o Polsce, a także Grupie Wyszehradzkiej, odrzucili wniosek o debatę na temat Francji i pobicia w Paryżu przez policję sędziów sądu apelacyjnego
- podkreślił.
Pytany, czy jest dla niego jasne, dlaczego nie można było debatować w PE o sytuacji we Francji, powiedział, że nie wyjaśniano tego.
- Zero argumentów merytorycznych - "nie, bo nie". (...) To jest sytuacja podwójnych standardów, to jest bardzo widoczne
- ocenił.
Czarnecki zwrócił uwagę na symboliczny wymiar tych wydarzeń, gdyż - jak mówił - "akurat dzieje się to w miesiącu, w którym Wielka Brytania oficjalnie opuszcza Unię Europejską".
- Ona ją opuszcza właśnie także dlatego, że ze strony Unii było dużo hipokryzji, arogancji i traktowania nierównego także Wielkiej Brytanii.
.@r_czarnecki w #SygnałyDnia w @RadiowaJedynka : to była bodajże debata numer 10 na temat Polski w ostatnich 4 latach. Miałem poczucie deja vu. Zawsze jest to samo. Na bardzo konkretne argumenty polskiego rządu spotykamy się ze ścianą deklamacji
— Radiowa Jedynka (@RadiowaJedynka) 16 stycznia 2020
Według europosła PiS, prowadzi to do tego, że jeżeli Unia Europejska będzie "fundować kolejne tego typu spektakle", jak w środę w PE, to "wzrost eurosceptycyzmu, nie tylko w Polsce, ale w innych krajach europejskich, będzie oczywisty".
- Unia Europejska znajdzie się na równi pochyłej.
Pytany o próby powiązanie przestrzegania praworządności z wielkością przekazywanych środków unijnych, Czarnecki ocenił, że kwestia sądów, kornika drukarza w Puszczy Białowieskiej, Trybunału Konstytucyjnego - "to są tylko preteksty".
- Tak naprawdę chodzi o ograniczenie konkurencyjności Polski (...) która jest na dużej fali wznoszącej, gdy chodzi o gospodarkę, ma szósty kwartał z rzędu największy wzrost PKB na mieszkańca w Unii
- powiedział.
W Parlamencie Europejskim w środę wieczorem odbyła się debata na temat prowadzonej wobec Polski procedury z art. 7 unijnego traktatu. W trwającej blisko półtorej godziny debacie, w której głos zabrało około 30 eurodeputowanych, nie zabrakło emocji i oskarżeń z obu stron sporu politycznego. Europarlament nie może milczeć, jeśli chodzi o zagrożenie praworządności w Polsce i będzie bronić polskich sędziów - mówili podczas debaty przedstawiciele głównych grup politycznych w PE. PiS przekonywało, że sądy w Polsce są niezawisłe, a wymiar sprawiedliwości jest reliktem komunizmu.
Dzisiaj Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie praworządności w Polsce i na Węgrzech, w której stwierdza, że sytuacja w obu państwach się pogarsza i apeluje do KE i Rady UE o wykorzystanie dostępnych narzędzi, by wyeliminować ryzyko naruszania wartości unijnych.