Pomimo poparcia przez Parlament Europejski propozycji nowych przepisów ws. przewoźników drogowych, okazuje się, że w tej kadencji najprawdopodobniej nie odbędą się już negocjacje europarlamentu, Komisji Europejskiej i krajów UE ws. ostatecznego kształtu nowych regulacji. Komentatorzy są zgodni, że jest to ewidentny sukces Polski, która była przeciwna ich przyjmowaniu.
Chodzi o kontrowersyjny projekt regulacji niekorzystnych dla Polski i krajów regionu, który zakłada m.in. objęcie przewoźników drogowych przepisami o delegowaniu pracowników. To zwiększyłoby koszty działania polskich firm i obniżyło ich konkurencyjność.
Uważamy, że nie ma czasu na rozpoczęcie negocjacji. Jest po prostu na to za późno. Trylog, czyli negocjacje europosłów z Komisją Europejską i Radą UE, nie zostanie więc zorganizowany w przyszłym tygodniu, ponieważ pozostał nam nieco ponad tydzień do sesji plenarnej w Strasburgu. Taką decyzję podjęła prezydencja rumuńska i wkrótce powinna o tym poinformować Parlament Europejski
- mówi cytowane przez Polską Agencję Prasową źródło w Radzie UE.
Informacje na ten temat udało się również potwierdzić w Parlamencie Europejskim.
Rumuńscy europosłowie z frakcji socjalistów oraz Europejskiej Partii Ludowej informują, że otrzymali ze strony prezydencji sygnały, iż negocjacje nie zostaną podjęte, bo czasu na ich zakończenie jest po prostu za mało.
- twierdzi źródło w Parlamencie Europejskim.
Zadowolenia z takiego obrotu spraw nie kryje eurodeputowany PiS Kosma Złotowski.
To dobre wiadomości, bo oznaczają, że procedura nie zakończy się w tej kadencji Parlamentu Europejskiego. Gdyby te informacje znalazły potwierdzenie, byłby to niezaprzeczalny sukces Polski, Rumunii, Węgier i krajów regionu, którym te przepisy szkodzą.
- powiedział Kosma Złotowski.
Czwartkowe głosowania nad propozycjami, do których zgłoszono ponad tysiąc poprawek, przebiegały w burzliwej atmosferze. Na początku sesji przepadł wniosek polskich europosłów, w którym domagali się wykreślenia głosowań z sesji. Gdy głosowania się już rozpoczęły, po kilkunastu minutach wiceprzewodniczący PE zaproponował, aby zamiast głosować poprawka po poprawce, zostały one połączone w bloki, co miało przyspieszyć procedowanie. Z sali podniosły się głosy zarówno poparcia, jak i sprzeciwu dla tego pomysłu. Ostatecznie taki tryb procedowania został poparty przez deputowanych, co zrodziło jednak wątpliwości natury proceduralnej wśród wielu posłów. W finalnych głosowaniach większość PE poparła jednak kontrowersyjne rozwiązania.
Europosłowie PiS zapowiedzieli, że zaskarżą tryb głosowania do Trybunału Sprawiedliwości UE. Platforma Obywatelska zapowiada, że czeka na zakończenie procesu legislacyjnego, bo dopiero wtedy będzie można podjąć decyzję o zaskarżeniu zapisów do TSUE.