"Obiecać można wszystko. Zobaczymy jak im to wyjdzie. Wiem, jak wyjdzie - nie wyjdzie. Mateusza Morawieckiego po ich stronie nie widzę, więc kto tam będzie zarządzał państwem? Nikogo takiego nie widzę. Czekamy. Moim zdaniem ich wyborcy dali się nabrać. Zobaczymy, w jakiej skali to było. Czym innym jest wymyślać głupoty, nie biorąc odpowiedzialności za państwo..." - mówił w programie #Jedziemy poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak.
Dziś po wyborach, kiedy oficjalne ich wyniki nie były jeszcze znane, Manfred Weber - szef Europejskiej Partii Ludowej (EPL) już gratulował Polakom "świetnego wyboru". Zaznaczył, że są to „bardzo dobre wieści z Polski”. Szef EPL, który nie kryje się z tym, że jest przeciwnikiem obecnego rządu, określił siebie mianem „przyjaciela” Tuska.
We wpisie w mediach społecznościowych docenił zaangażowanie wyborców, którzy „wyruszyli, aby wprowadzić kraj w nową erę”. Następnie pogratulował swojemu „przyjacielowi” Donaldowi Tuskowi oraz pozostałym partnerom opozycji za „podarowanie nadziei”. Weber zaznaczył również, że "nikt nie stanie na drodze Polsce i jej europejskiej przyszłości!".
#Jedziemy. Opozycja powoli zapowiada, że „piniędzy nie ma i nie będzie” Ile zostało ze 100 konkretów?#wieszwięcej https://t.co/4esfmB7TeM
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) October 19, 2023
O te "gratulacje" red. Michał Rachoń zapytał swojego rozmówcę - Marka Jakubiaka.
"No cóż... Wtedy, kiedy Niemcy się cieszą, Polacy płaczą. Nie ma tu powodów do zadowolenia. Jeśli mocarstwo sąsiednie jest zachwycone, że w Polsce powstaje jakaś władza, która będzie mocno współpracować z sąsiadami, żeby było nam milej, to zawsze kończy się tak samo. Nie pocieszając - jeśli Niemcy się cieszą, my będziemy płakać"
– brzmiała odpowiedź.
Jak wskazał dziennikarz, sprzeciw wobec PiS był jedynym spoiwem dotychczasowej opozycji. "Co przed nami?" - zapytał nowego posła. Podkreślił przy tym, że już, zaledwie kilka dni po wyborach, pojawiają się spory, jak i odkładanie realizacji obiecanych podczas kampanii kwestii.
"Dwa razy obiecać, to tak jak raz zrobić, wykonać. Ta cała kampania to był pic na wodę, fotomontaż. Moja polityka będzie ukierunkowała na rozliczenie z obietnic. Zacznijmy od 5 zł za paliwo. W 100 konkretach Tusk mówił, że jeśli będzie rządził, paliwo będzie kosztowało 5 zł za litr. Będziemy ich rozliczać za to, co w kampanii miało miejsce, albo to wszystko jest oszustwem politycznym"
– odparł Jakubiak.
I jak dodał - obiecać można wszystko.
"Zobaczymy jak im to wyjdzie. Wiem, jak wyjdzie - nie wyjdzie. Mateusza Morawieckiego po ich stronie nie widzę, więc kto tam będzie zarządzał państwem? Nikogo takiego nie widzę. Czekamy. Moim zdaniem ich wyborcy dali się nabrać. Zobaczymy, w jakiej skali to było. Czym innym jest wymyślać głupoty, nie biorąc odpowiedzialności za państwo. Oni nie wiedzą, jak ciężko i jak trudno się zarządza państwem"
– mówił.
Prowadzący program #Jedziemy zapytał Jakubiaka o kwestię paktu migracyjnego. Mimo, że Polska i Węgry wyraziły swój sprzeciw poprzez zgłoszenie weto, UE twierdzi, że mechanizm ten został w zasadzie przyjęty.
"To jest UE - traktaty nie są po to, żeby je przestrzegać. To tak jak z obietnicami wyborczymi. UE prawem kaduka wprowadza własne akty prawne, temu się Polska sprzeciwiała. Myślę, że jako Polska - jesteśmy w ogromnym problemie. Przez to, że ludzie tak zagłosowali, będziemy mocno zagrożeni. Stracimy naszą autonomię, stracimy naszą wolność. Zaraz zobaczycie euro zamiast złotówki, zarząd UE w Polsce - o co zadba Weber. Niemcy naprawią błędy, które zrobili za Tuska, nie kupując wszystkiego, co Tusk im obiecał... My mamy na bogatego Niemca tyrać, zarabiać"
– ocenił polityk.
Zapytany o rozmowy koalicyjne, których celem jest próba kontynuacji rządów PiS-u, Jakubiak odparł, że "one na pewno się toczą".
"Nie ma jednak w tej chwili zdolności koalicyjnych, o których można dużo mówić. Nie widzę jednak, aby niektórzy politycy PSL tworzyli jednak z resztą opozycji rząd. Poróżni ich m.in. kwestia aborcji" - ocenił.
"Pieniądze, interesy mogą łączyć. Dzisiaj mamy do czynienia z głodnymi kotami, a jedną miską. Któryś łebek się nie zmieści. Uważam, że PSL w pewnym momencie się zorientuje, że traci Polskę. Że lasy będą oddane UE. Dzisiaj trzeba myśleć o interesie Polski..."
– dodał.
Wyraził również nadzieję, że uda się porozumieć z ludowcami oraz częścią Konfederacji, których określił mianem "patriotów".