Wybory parlamentarne zbliżają się wielkimi krokami, a w opozycji wciąż brak spójności. Z jednej strony mrzonki Donalda Tuska o jednej liście, z drugiej zaś... roszady? "Donald Tusk chce ściągnąć na listy wyborcze do Sejmu niektórych europosłów" - tak wynika z nieoficjalnych informacji Onetu, który powołuje się na rozmowę z anonimowym politykiem Koalicji Obywatelskiej.
Wśród tych nazwisk miały paść dwa kluczowe: Bartosz Arłukowicz i Radosław Sikorski. Zdaniem lidera "totalnej", to właśnie "najmocniejsze nazwiska" powinny otwierać listy KO.
"Arłukowicz to jest wyborcze pendolino. Ma wszystko: rozpoznawalność, potrafi się bić, ludzie go lubią, jest pracowity, no i Donald go ceni. Na miejscu szefa też bym go ściągał do kraju, żeby wygrać wybory z PiS-em"
- twierdzi rozmówca Onetu, który chciał zachować anonimowość.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku, Arłukowicz zdobył blisko 250 tys. głosów. Startował on z drugiego miejsca w okręgu zachodniopomorsko-lubuskim, gdyż pierwsze miejsce przypadło reprezentującemu wówczas Lewicę - Bogusławowi Liberadzkiemu. Ostatecznie to właśnie on zdobył mandat.
W myśl "nowej koncepcji" opozycji, w nadchodzących wyborach parlamentarnych, to właśnie były minister zdrowia miałby otwierać szczecińską listę do Sejmu. A tu warto zaznaczyć, iż miejsce wyborczej "jedynki" KO należało do tej pory do Sławomira Nitrasa. Tajemnicą nie jest jednak, iż duet Tusk-Nitras nie ma szans na przetrwanie.
"Jeśli będzie trzeba, Bartek Donaldowi nie odmówi. Tego jestem pewien"
- stwierdził rozmówca Onetu - polityk ze środowiska "totalnej". Fakty są jednak takie, że nikt inny, a Donald Tusk "ściągnął" Arłukowicza do Platformy, a w 2011 r. mianował go szefem resortu zdrowia.
"Rozmowy trwają. Wszystko zależy od tego, czy pójdziemy w szerszym bloku, czy wystartujemy jako Koalicja Obywatelska. Jeśli przyłączą się do nas inne ugrupowania, ciśnienie na europosłów będzie mniejsze, bo kolejka do pierwszych miejsc na listach będzie dłuższa. Jeśli pójdziemy do wyborów sami, wówczas Tusk sięgnie po najbardziej rozpoznawalne twarze"
- napisał Onet, powołując się na źródła w Platformie Obywatelskiej.
Kolejnym politykiem, którego Tusk mógłby chcieć zwerbować z powrotem do Polski jest Radosław Sikorski. Tak, ten znany z wrześniowym skandalem wokół ataków na Nord Stream. Były szef dyplomacji zasugerował na Twitterze, że odpowiedzialność za te wydarzenia ponoszą Amerykanie... Ta insynuacja została mocno skrytykowana przez Departament Stanu USA, ale... wykorzystana przez Rosjan w swojej propagandzie.
Prawdą jest, iż od pewnego czasu Sikorski milczy, jeśli chodzi o przestrzeń medialną. Biorąc pod uwagę jego "faile", może to i lepiej...
"Ta kwarantanna dobrze Radkowi zrobi. Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy i zawodnikiem wagi ciężkiej. Naprawdę trudno nie skorzystać z jego atutów. Poza tym on naprawdę ma swoje porachunki z PiS"
- uważa polityk KO, z którym rozmawiał Onet.
Zakładając, że Sikorski wystartuje i zdobędzie mandat w Sejmie, jego miejsce w Europarlamencie zajmie kandydat, który uzyskał kolejny wynik na liście. Podczas poprzednich wyborów, w 2019 r. był to Krzysztof Brejza - obecny senator KO.
Rozterkom Tuska nie pomaga też fakt, iż kilka miesięcy po wyborach parlamentarnych Polacy będą decydowali, kto będzie reprezentował ich w PE podczas kolejnej kadencji. A przecież wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w maju 2024 r. Z tego też powodu, liderzy poszczególnych partii, rozmyślając nad listami wyborczymi, muszą mieć z tyłu głowy również tą kwestię. Warto wspomnieć tu również o tym, że coraz szerszym echem odbijają się doniesienia o planach odejścia na emeryturę w strukturach PO. Może być tak, że Tusk będzie miał niemiały problem, aby skompletować listę. Albo listy...