"Chwytliwy i populistyczny postulat, ale wszyscy wiemy, że raczej nierealny" - tak o pomyśle Donalda Tuska, który chce testować czterodniowy tydzień pracy, mówił dziś wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
W sobotę szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział, że partia do wyborów parlamentarnych przygotuje precyzyjny program pilotażu na czterodniowy tydzień pracy. Tusk zaznaczył, że dynamiczne zmiany rynku pracy, w tym postępująca automatyzacja wymusza dostosowanie się do nowych trendów. Wskazał, że są dwa modele tego rozwiązania – skracanie dnia pracy lub całego tygodnia, choć mówi się raczej o czterodniowym tygodniu pracy.
Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska odniósł się do zapowiedzi lidera PO:
"Nie tak dawno postulatem pana Donalda Tuska było podwyższenie wieku emerytalnego, w tej chwili jest bardzo inny postulat, populistyczny i myślę, że chwytliwy, ale wszyscy wiemy, że raczej nierealny"
Kraska zaznaczył, że "każdy chciałby pracować cztery dni w tygodniu i zarabiać tyle samo, co w ciągu normalnego tygodnia pracy". "Czterotygodniowy tydzień pracy bardzo chwytliwy pewnie dla nas wszystkich, ale tak na trzeźwo o tym mówiąc, to myślę, że to jest nierealne" - podkreślił. Wiceminister zdrowia ocenił, że rozwiązanie to "nie jest do końca łatwe do wprowadzenia, szczególnie w sytuacji którą teraz mamy".
- Mamy wojnę, mamy podwyżkę cen nośników energii, więc myślę, że to akurat nie jest najlepszy czas na wprowadzanie czegoś takiego
- stwierdził.
"Kampania wyborcza, której de facto oficjalnie jeszcze nie ma, ale ona się już w tej chwili toczy, przybiera takie dość zaskakujące elementy" - ocenił.
Zarzucił również Tuskowi granie na emocjach, zamiast spierania się na merytoryczne argumenty, przypominając wypowiedź szefa PO odnośnie "wyprowadzenia prezesa Adama Glapińskiego z Narodowego Banku Polskiego", kiedy PO wygra wybory.
- PO nie ma programu, więc Tusk zaczyna mówić o rzeczach, o których kiedyś w kampanii wyborczej się nie mówiło, czyli o wyprowadzaniu ludzi na ulicę, niestosowaniu prawa
- komentował Kraska.
"Mieliśmy przykłady z poprzednich lat, może to budzić agresję i może dojść naprawdę do dramatu, więc apeluję do Donalda Tuska, aby zaniechał takich praktyk" - zaapelował. "Mamy różne poglądy, mamy inne wizje i światopoglądowe, i gospodarki, ale spierajmy się merytorycznie, nie grajmy na emocjach, bo to może naprawdę spowodować jakąś tragedię" - dodał.