Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Kiedy prezydent desygnuje premiera? Przydacz: PiS ma prawo myśleć o sobie jako przyszłym ugrupowaniu rządzącym

"PiS wygrało te wybory, to jest jasne. Nikt temu nie zaprzecza, także liderzy opozycji i ci, którzy przepełnieni złymi emocjami komentują tę rzeczywistość. PiS ma prawo myśleć o sobie jako o przyszłym ugrupowaniu rządzącym. To oni zostali obdarzeni największym zaufaniem. Nie można odmawiać tej partii prób przekonywania partnerów. Czy to się uda, czy to się nie uda - przyszłość pokaże" - mówił w programie #Jedziemy Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta.

Program #Jedziemy
Program #Jedziemy
Zrzut ekranu (TVP Info)

Od wyborów minęło zaledwie kilka dni - i choć partią zwycięską jest PiS - opozycja naciska na prezydenta, aby ten desygnował nowego premiera szybciej, niż przewiduje prawo. O tę kwestię red. Michał Rachoń zapytał Marcina Przydacza.

"Pan Prezydent działa zgodnie z zapisami Konstytucji. Art. 164 wskazuje, że to prezydent desygnuje premiera z misją tworzenia rządu, ale jasnym jest, że prezydent taką decyzję podejmuje w oparciu o analizę własną - również tej sytuacji powyborczej. Po to m.in. w przyszłym tygodniu, w Pałacu Prezydenckim, odbędą się spotkania. We wtorek i środę prezydent spotka się z przedstawicielami poszczególnych partii. Będzie tutaj działał zgodnie z zapisami Konstytucji" 

– brzmiała odpowiedź.

Zapytany o to, czego przede wszystkim będą dotyczyły te rozmowy, odparł:

"Z całą pewnością te rozmowy będą dotyczyły spraw najważniejszych dla Polski. Pan prezydent nie patrzy podczas tych rozmów tylko na arytmetykę sejmową, ale bierze pod uwagę sprawy, które są zasadnicze dla interesu państwowego. Wśród tematów rozmów będzie również to, jak mogą wyglądać te układanki parlamentarne...  W przyszłym parlamencie będzie tworzona koalicja - pytanie, jak ona będzie wyglądać

– odparł polityk.

I dodał: "Tak, jak przepis wskazuje, pan prezydent jest tutaj wolny, jeśli chodzi o desygnowanie premiera. Zwyczaj polityczny od wielu lat wskazywał, że prezydent mianował zwycięzce tego wyniku".

PiS szuka koalicjantów 

Dziennikarz podkreślił, że media coraz śmielej piszą o tym, że trwa walka o pozyskanie przez PiS koalicjantów, celem utworzenia rządu. "Czy uda się przekonać część opozycji?" - zapytał swojego gościa.

"PiS wygrało te wybory, to jest jasne. Nikt temu nie zaprzecza, także liderzy opozycji i ci, którzy przepełnieni złymi emocjami komentują tę rzeczywistość. PiS ma prawo myśleć o sobie, jako o przyszłym ugrupowaniem rządzącym. To oni zostali obdarzeni największym zaufaniem. Nie można odmawiać tej partii prób przekonywania partnerów. Czy to się uda, czy to się nie uda - przyszłość pokaże. Nie może być tak, że są już jacyś ludzie, którzy są tak bardzo przekonani o swojej pełnej gotowości do stworzenia koalicji, oni wręcz nie mogą się doczekać, kiedy dorwą się do "swoich" biurek czy stanowisk. Wszystko tutaj powinno dziać się zgodnie z konstytucją"

– odpowiedział Marcin Przydacz.

Wczoraj Małgorzata Paprocka, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP w rozmowie z "Rz" była pytana, kogo prezydent Andrzej Duda zamierza wskazać na nowego premiera: czy będzie to kandydat ugrupowania, które wygrało wybory, czyli PiS, czy koalicji ugrupowań opozycyjnych, które zdobyły większość. Minister oceniła, że wywoływana jest "jakaś niezwykła presja czasu".

Do tego stwierdzenia, na antenie TVP Info odniósł się właśnie Marcin Przydacz.

"Prezydent nie ulega żadnej tego typu presji, ale widać - po części opozycyjnej - jest jakieś takie niezdrowa ambicja, żeby to zrobić, jak najszybciej. Nawet kosztem złamanania pewnych przepisów. Konstytucja, na którą oni się tak często powoływali, mówi - kadancja Sejmu trwa 4 lat, nie 3 lata i 11 miesięcy. Ta kadencja tego Sejmu zdaje się kończy się 14 listopada. Nie ma podstaw prawych, aby kończyć to wcześniej, bo tak życzy sobie Budka czy Tusk"

– przyznał.

PiS wytypuje premiera z innej partii? 

Rachoń zapytał swojego rozmówcy również o scenariusz, wedle którego, na spotkaniu z prezydentem, PiS wytypuje premiera z innej partii, niż swoja własna. Takiej sytuacji w polskiej polityce nie było od wielu lat.

"Prezydent nie jest tutaj w żaden sposób związany deklaracją żadnej partii politycznej. Prezydent desygnuje przyszłego premiera i kropka. Tu nie ma żadnych innych informacji na temat tego, kogo ma powołać. To jest wolny mandat na podjęcie decyzji. Pan prezydent jest bacznym obserwatorem. To prawda, w ostatnich latach nie było tak, aby jedna partia wskazywała kandydata będącego w innej partii"

– brzmiała odpowiedź.

"Konstytucja mówi wprost - mandat posła jest mandatem wolnym. Każdy może podjąć decyzje, jakie chce. To nie może być przedmiotem rozgrywki, jaką prowadzi Tusk czy Czarzasty" - dodał.

W kontekście wybierania przez opozycję osób, którzy mieliby objąć w państwie funkcje ministrów, wskazał, że "dla pana prezydenta sprawy bezpieczeństwa są priorytetem, jeśli chodzi o politykę - również zagraniczną, ale i gospodarczą".

"To są elementy finansowe. My musimy być w pełni kontynuować kurs dozbrajania polskiej armii. Sytuacja w naszym regionie jest bardzo niepewna. Dla pana prezydenta kluczowym będzie, aby kontynuować dozbrajanie polskiej armii. Takie komentarze podważałyby wiarygodność Polski jako partnera. Kto w przyszłości chciałby rozmawiać z krajem, który dziś mówi jedno, a jutro - drugie. Tak było z Baltic Pipe i Norwegami. Oni przez długie lata nas wytykali palcami i mówili, że jesteśmy niepoważni"

– tak skomentował pytanie o możliwość wytypowania gen. Różańskiego na ministra bądź wiceministra obrony narodowej.

 



Źródło: niezalezna.pl

##Jedziemy #Michał Rachoń #Polska #polityka #Marcin Przydacz

Anna Zyzek