10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Cyniczna gra opozycji wokół referendum. Mularczyk o przypuszczalnych instrukcjach dla członków komisji

- Jeśli chodzi o kwestię relokacji to słyszymy, że "powinniśmy być otwarci", "analizować różne sytuacje". To pokazuje, dlaczego opozycja bojkotowała i namawiała i przypuszczalnie były takie instrukcje do członków komisji wyborczych, których desygnowały formacje opozycyjne, w szczególności PO, żeby zniechęcać ludzi do oddania głosu w referendum, bo dzisiaj w tej sytuacji partie opozycyjne nie mają związanych rąk - powiedział dzisiaj w rozmowie z Katarzyną Gójską Arkadiusz Mularczyk, wiceminister spraw zagranicznych.

Arkadiusz Mularczyk był gościem Katarzyny Gójskiej
Arkadiusz Mularczyk był gościem Katarzyny Gójskiej
Twitter.com/Jedynka - Program1 Polskiego Radia

Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka przekazał po posiedzeniu zarządu krajowego PO, że zarząd upoważnił szefa PO Donalda Tuska do rozmów koalicyjnych z Trzecią Drogą i Lewicą. "Oczywiście jednocześnie potwierdzając, że kandydatem Platformy Obywatelskiej na urząd premiera RP jest Donald Tusk - poinformował Budka.

Komentując tę decyzję na antenie radiowej Jedynki, Arkadiusz Mularczyk, wiceszef MSZ, stwierdził, że "jest to dziwna sytuacja, w której partia, która przegrała wybory, ogłasza kandydata na premiera".

- To zdumiewające, bo mamy kilka formacji w przyszłym parlamencie i potencjalne koalicje są możliwe w różnym kształcie. Ja to odbieram jako próbę ustawiania potencjalnych, przyszłych negocjacji z innymi formacjami, że to PO rozdaje karty i to PO będzie decydowała, kto będzie premierem. Myślę, że to nie jest dobry sygnał w kierunku innych partii opozycyjnych - ocenił.

Cyniczna gra opozycji

Kilka dni temu poseł Koalicji Obywatelskiej, Michał Krawczyk, na antenie TVP Info chwalił unijny pakt migracyjny i twierdził, że "jest rozwiązaniem, który na pewno zapewni większe bezpieczeństwo, niż zapewniał PiS".

Tzw. pakt azylowo-migracyjny to przygotowana przez Komisję Europejską propozycja zmiany obowiązujących przepisów unijnych. Przewiduje ona m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on de facto na tym, że albo kraje przyjmują migrantów, albo muszą płacić około 20 tys. euro za każdą osobę.
- Mamy po stronie opozycji w ciągu kilku tych dni prawdziwą kakofonię głosów, słyszymy głosy, że "trzeba było zrewidować budżet, przyjrzeć się wszystkim programom socjalnym, bo pieniędzy nie ma i chyba nie będzie", również jeśli chodzi o kwestię relokacji to słyszymy, że "powinniśmy być otwarci", "analizować różne sytuacje". To pokazuje, dlaczego opozycja bojkotowała i namawiała, przypuszczalnie były takie instrukcje do członków komisji wyborczych, których desygnowały formacje opozycyjne, w szczególności PO, by zniechęcać ludzi do oddania głosu w referendum, bo w tej sytuacji partie opozycyjne nie mają związanych rąk. Społeczeństwo nie wzięło w 50 proc. udziału w referendum, więc partie opozycyjne nie są związane wynikami. Pokazuje, że była to przemyślana gra, dość cyniczna. Dziś z tego powodu formacje opozycyjne twierdzą, że rozważają przyjęcie procedury migracyjnej, rzekomo jest ona bezpieczna dla Polski. To oczywisty absurd, jeśli ta procedura ruszy, to trzeba mieć świadomość, że wojewodowie będą wysyłali tych potencjalnych przyszłych migrantów do różnych miejscowości. Chaos związany z tą procedurą dopiero przed nami

– mówił Mularczyk.

Dodał, że obawia się, że partie opozycyjne nie będą respektowały faktu, że na pytanie referendalne dotyczące przymusowej relokacji negatywnie odpowiedziało blisko 97 proc. biorących udział w referendum - czyli ok, 10,9 mln Polaków.

- Referendum z uwagi na brak frekwencji nie wiąże potencjalnego przyszłego rządu i myślę, że jeśli PO - nie daj Boże - tworzyłaby rząd w przyszłości, absolutnie nie będzie się tym przejmować, bo ma zobowiązania z Berlina czy Brukseli. To wsparcie, które dostał Tusk i PO ze strony Berlina i Brukseli nie było za darmo. Tę cenę takiej a nie innej polityki poparcia dla PO i Tuska... zobaczymy, co było na stole, na pewno przyjęcie paktu migracyjnego było tym elementem - ocenił wiceszef MSZ.

"Bardzo poważne" słowa Bidena

W wygłoszonym orędziu do narodu, prezydent USA Joe Biden przestrzegł, że jeśli Władimir Putin nie zostanie powstrzymany, to nie zatrzyma się na Ukrainie. - Już zagroził i "przypomniał" Polsce, że jej zachodnie ziemie są "darem" od Rosji - powiedział.

- To bardzo poważne słowa i absolutnie nie można ich lekceważyć. Na szachownicy światowej geopolityki mamy kilku aktorów, którzy rozgrywają globalną partię szachów. To, co się dzieje w Izraelu, Strefie Gazy, ma związek z tym, co się dzieje na Ukrainie. To próba odciągnięcia uwagi świata, USA, Zachodu, UE od Ukrainy w stronę Bliskiego Wschodu, nie służy Ukrainie. Musimy mieć świadomość ,że wszystkie państwa terrorystyczne, a takim jest Rosja, chcą zniszczyć świat, w którym żyjemy, świat Zachodu, demokracji i rozgrywają tę partię na różnych płaszczyznach i niewątpliwie atak Hamasu na Izrael jest elementem tej wojny świata antydemokratycznego, świata dyktatorów ze światem, w którym my żyjemy

- skomentował wypowiedź Bidena Arkadiusz Mularczyk.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Arkadiusz Mularczyk #pakt migracyjny #referendum

md