Jeśli ktoś pyta, czy strzelać było do tych helikopterów, to odpowiadam - tak, albo przyziemić - twierdzi poseł PSL Marek Sawicki. To kolejny po Radosławie Sikorskim z Platformy Obywatelskiej polityk opozycji, który dałby się wciągnąć w grę białoruskiego reżimu po wtorkowej prowokacji z udziałem dwóch śmigłowców. "Najpierw wrzeszczą, że polski rząd nie ma prawa zwracać uwagi na zagrożenie ze strony wagnerowców, a zaraz potem rozpętują histerię" - ocenia europoseł PiS Beata Szydło.
1 sierpnia dwa białoruskie śmigłowce naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Stało się to niewiele po tym, jak przedstawiciele rządu zaczęli kłaść mocny nacisk na jeszcze większe bezpieczeństwo wschodniej granicy kraju. Działania polityków Zjednoczonej Prawicy były spowodowane m.in. obecnością najemników z Grupy Wagnera na Białorusi.
Przedstawiciele opozycji zaczęli wówczas oskarżać rząd o wykorzystywanie zagrożenia ze wschodu do politycznej gry. Donald Tusk stwierdził nawet, że "PiS szuka pomocy u wagnerowców ze strachu przed wyborami". Po wtorkowym zdarzeniu narracja jego polityków natychmiast uległa zmianie, a były marszałek Sejmu Radosław Sikorski otwarcie wygłaszał teorie, że śmigłowce należało zestrzelić.
W ślad za nim poszedł polityk byłego koalicjanta Platformy - PSL. Marek Sawicki na antenie Polskiego Radia 24 zasugerował, że otwarcie ognia do maszyn, które oficjalnie były na ćwiczeniach - o których Polska została poinformowana - byłoby dla reżimu nauczka na przyszłość. Porównał sytuację do Turcji.
"Jeśli ktoś pyta, czy strzelać było do tych helikopterów, to odpowiadam – tak, albo przyziemić. Bo jeśli w 2015 roku myśliwce rosyjskie naruszyły przestrzeń powietrzną Turcji, to Turcja w 17 sekundzie myśliwca zestrzeliła. Była wojna? Nie było wojny, ale więcej już Rosjanie w przestrzeń powietrzną Turcji nie wlecieli"
Nietypowe zachowania polityków skomentowała na Twitterze europoseł PiS Beata Szydło. "Politycy Platformy najpierw wrzeszczą, że polski rząd nie ma prawa zwracać uwagi na zagrożenie ze strony wagnerowców, a zaraz potem rozpętują histerię z powodu próby białoruskiej prowokacji nad Białowieżą. Gdzie tu logika, gdzie sens w działaniach totalnych?" - zastanawiała się b. premier.
Oceniła, że "nie ma to sensu". "Jedyne, do czego oni dążą, to wprowadzanie w Polsce chaosu. To gra na rzecz wrogów Polski. A także dowód infantylności polityków opozycji" - podkreśliła.
"Histeria, żarty z TikTok i puste zagrywki słowne dobre są dla chłopców bawiących się w politykę, jakby grali z kolegami w piłkę na podwórku"
Zdaniem Szydło "dobrze, że odpowiedzialność za Polskę leży w rękach premiera Jarosława Kaczyńskiego, dla którego najważniejsze jest bezpieczeństwo Polski i Polaków". "Tak, jak podkreślił dziś premier Kaczyński, nie damy się zastraszyć" - przypomniała.
Do wpisu Szydło dołączony była wypowiedź dla PAP wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział: "To była trwająca bardzo krótko prowokacja. I tylko ktoś skrajnie niemądry mógłby się na to nabrać, czyli kazać strzelać prawdziwymi pociskami. Oczywiście Putin i Łukaszenko by się z tego ucieszyli. Prowokacje są i pewnie będą, bo oni są bezradni".
Politycy Platformy najpierw wrzeszczą, że polski rząd nie ma prawa zwracać uwagi na zagrożenie ze strony wagnerowców, a zaraz potem rozpętują histerię z powodu próby białoruskiej prowokacji nad Białowieżą. Gdzie tu logika, gdzie sens w działaniach totalnych?
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) August 3, 2023
Nie ma to sensu🤷♂️… pic.twitter.com/0gF7WrGx7j