Szpital Szczecin-Zdunowo. Korupcja w służbie zdrowia. Fundacja marszałka Senatu - Tomasza Grodzkiego. Zarzuty dla lekarzy, który kierowali tą fundacją. Brudne pieniądze i zorganizowana grupa przestępcza. Grodzki zasłaniający się od 630 dni immunitetem. O tym wszystkim rozmawiano dziś na antenie Telewizji Republika. Gośćmi red. Katarzyny Gójskiej byli politycy: Marek Ast (poseł PiS), Artur Łącki (poseł KO), Bogusław Wontor (poseł Nowej Lewicy) oraz Jacek Żalek (wiceminister funduszy i polityki regionalnej).
Kilkudziesięciu byłych pacjentów ujawniło informacje dotyczące Fundacji Pomocy Transplantologii działającej przy Szpitalu Szczecin-Zdunowo kierowanym przez Tomasza Grodzkiego. Informacje te potwierdziły ustalenia śledczych, że w fundacji, której założycielem był obecny marszałek Senatu, działała zorganizowana grupa przestępcza, zaś sama fundacja służyła do prania brudnych pieniędzy. Według ustaleń śledczych Grodzki miał pełną wiedzę na temat sposobu działalności fundacji.
Od trzech lat Prokuratura Regionalna w Szczecinie prowadzi śledztwo dotyczące korupcji w szpitalu w Szczecinie-Zdunowie. Efektem dochodzenia są zarzuty sformułowane wobec marszałka Senatu. Śledczy jednak nie są w stanie mu ich postawić, ponieważ od 626 dni Grodzki zasłania się immunitetem.
Właśnie z dochodzenia przeciwko Grodzkiemu śledczy wyodrębnili osobny wątek dotyczący działalności Fundacji Pomocy Transplantologii, której fundatorem i pomysłodawcą był były dyrektor szpitala w Szczecinie-Zdunowie prof. Tomasz Grodzki. Fundacją kierowali lekarze, którzy byli jego podwładnymi w szpitalu w Zdunowie. W połowie tego roku śledczy postawili zarzuty trzem z nich – dwóm byłym prezesom fundacji, a także znanemu szczecińskiemu chirurgowi Krzysztofowi K. Zatrzymani usłyszeli zarzuty korupcji, oszustw, prania brudnych pieniędzy, a także działalności w zorganizowanej grupie przestępczej.
Marek Ast, zapytany o to, jak zapatruje się na tę sprawę, kiedy to zabezpieczone zostały przelewy wychodzące jak i przychodzące - na konta fundacji, a Tomasz Grodzki nadal unika organów ścigania, odparł:
"Ta sprawa jest bardzo bulwersująca. Takie sprawy, korupcja w służbie zdrowia, zawsze są bulwersujące, bo cierpią na tym polscy pacjenci. Grodzki w sposób oczywisty ukrywa się za immunitetem".
Jak zaznaczyła prowadząca - Grodzki stoi twardo przy twierdzeniu, że ta sprawa ma charakter polityczny.
"To jest bzdura. Poszczególne etapy tego dochodzenia pokazują, że w ten proces zaangażowanych jest o wiele więcej osób. Ta działalność nie była związana z wykonywaniem mandatu senatorskiego przez marszałka Grodzkiego. Tym bardziej powinien zrzec się immunitetem. Szkodzi zarówno swojej formacji, jak i sobie samemu. Nasz klub w Senacie będzie się cały czas domagał i dopominał, co Grodzki powinien tutaj zrobić"
- mówił dalej Ast.
Red. Gójska poruszyła również temat podnoszony dość często wśród polityków - ograniczenie immunitetu. Opozycja często mówi, że jest to dobry pomysł, ale tylko wtedy, gdy Prawo i Sprawiedliwość nie będzie już przy władzy.
"Jeżeli opozycja jest za tym rozwiązaniem to zupełnie spokojnie może je poprzeć w tej chwili. Szczególnie skoro są tacy pewni, ze PiS przegra wybory. Oni nie chcą, bo się boją"
- skwitował poseł PiS.
Zapytany o sprawę Grodzkiego, Artur Łącki, odpowiedział:
"Nie chce się wypowiadać o tym, co złożyła prokuratura, bo czytałem o tym tylko w gazecie. Zauważyłem, że ta gazeta jedyny zarzut jaki podnosi to to, że Tomasz Grodzki był założycielem tej fundacji. Nie ma tam zarzutu, że brał udział w jakichkolwiek machlojkach finansowych. Oczywiście, że zakładał tę fundacje, że był dyrektor tego szpitala. Przez tę fundację przewinęło się bardzo dużo lekarzy. PiS robi ustawę o immunitecie tylko pod Grodzkiego, my się na to nie będziemy godzić".
Katarzyna Gójska zauważyła, że jeśli Grodzki faktycznie, zdaniem partyjnych kolegów, został w coś wrobiony, to można to wybronić. Jak podkreśliła, jako założyciel - dysponuje wszystkimi dokumentami, które mogłyby dowieść jego rzekomej niewinności.
"Dokumenty fundacji, jestem przekonany, są w rękach prokuratorów. Polska to dziwna kraina, gdzie można łatwo kogoś zniszczyć"
- szedł na kontrę polityk Koalicji Obywatelskiej.
"Z korupcją należy walczyć. Tam, gdzie ona występuje, trzeba podejmować działania. Osoby za nią odpowiedzialne należy karać. Sprawa Grodzkiego budzi we mnie i w społeczeństwie duże kontrowersje. Czy jest to sprawa polityczna czy związana z korupcją. Widzimy, że prokuratura jest dziś mocno upolityczniona. W ocenie tej sprawy mam duże wątpliwości. Ciężko mi się uczciwie ustosunkować"
- powiedział natomiast Bogusław Wontor.
Dopytany, co miał na myśli mówiąc o problemie z uczciwym ustosunkowaniem się, poseł Nowej Lewicy odparł:
"Chodzi mi o to, że mam problem z uczciwością oceny tej sprawy. Ja w Polsce nie mam do końca zaufania do prokuratury. Jeżeli mógłbym poruszyć ten wątek dotyczący immunitetu - mam tutaj duże wątpliwości. Zgadzam się, że mogłoby zostać wprowadzone takie rozwiązanie, o którym przed chwila mówiliśmy, ale w państwie o wysokich standardach i dobrze rozwiniętej demokracji. Znam z historii sytuacje, że w taki sposób likwidowano poszczególne osoby z przestrzeni politycznej".
"Bardzo poważne zarzuty i bardzo poważny problem opozycji, bo nie jest w stanie rozwiązać tego na poziomie. Polityk, który ma tak poważne zarzuty, a jednak nie ma problemów z afiszowaniem swojego poparcia dla frakcji, które mamy dziś w wymiarze sprawiedliwości, z łatwością mógłby poddać się weryfikacji sądowej. Nie czyni tego, bo boi się konsekwencji"
- ocenił wiceszef resortu funduszy i polityki regionalnej, podkreślając, że w jego ocenie, jest to problem polityczny.
"Ale to jest problem opozycji, która nie jest w stanie dziś wziąć odpowiedzialności za to, co się działo w tej fundacji. Mówimy o sprawach, o latach, kiedy w służbie zdrowia działo się bardzo źle. Dziś opozycja wypada przez to naprawdę fatalnie. Ten serial, który obciąża opozycje powinien być przecięty, ale to oni powinni coś w tym kierunku zrobić"
- mówił dalej Jacek Żalek.
Jak zaznaczył, w pewnym sensie może zrozumieć działania Grodzkiego, choć nie mają one nic wspólnego z uczciwością, bowiem w latach 90., polska służba zdrowia była "jedną wielką korupcją".