Ostatnie tygodnie, a co za tym idzie, wielkie niewiadome polskiej politycy, to temat opisywany nie tylko w polskich mediach. Kwestie te, niemal od pierwszego dnia po wyborach, interesują również naszych zachodnich sąsiadów - Niemców. "Ludzie Kaczyńskiego robią wszystko, by przeciągnąć zmianę rządu i podgrzewają nastroje w podzielonym kraju" – pisze sieć redakcji RND. Na tym jednak nie koniec, ponieważ o sytuacji w Polsce pisze też dziennik „Berliner Zeitung”.
W niedzielę, jak co roku, ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. I to wydarzenie - między innymi - stało się tematem numer jeden niemieckiej sieci redakcji RND, która wczoraj wiele tekstów poświęciła właśnie obchodom 11 listopada, jak i perspektywom zmian rządu w Polsce.
Jak na centrolewicowe medium przystało, przesłanie jest proste: "PiS zły, Tusk dobry".
Otóż, autor komentarza Jan Sternberg, pisał tak: uczestnicy „marszu nacjonalistów w Warszawie w Święto Niepodległości” mieli na transparentach wypisane pierwsze słowa polskiego hymnu narodowego „Jeszcze Polska nie zginęła”.
„Hymn przypomina o walce Polaków o wyzwolenie przeciwko zaborczym mocarstwom Rosji, Habsburgom i Prusom. Maszerujący mieli jednak na myśli spodziewaną zmianę rządu – z narodowo-konserwatywnego rządu Jarosława Kaczyńskiego na kolorowy sojusz Donalda Tuska”
I dodaje, z ogromną pewnością, że Tusk już „przedstawił swoją drużynę i ma większość”.
„Ludzie Kaczyńskiego, w tym także prezydent Andrzej Duda, od wyborów próbują wszystkiego, aby przeciągnąć zmianę rządu, i podgrzewają nastroje w głęboko podzielonym kraju. Tak że w samą porę dla nich na ulicach Warszawy pojawili się nacjonaliści i prawicowi ekstremiści”
Dziennik skupił się także na weekendowym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego.
Jak czytamy - „niemal przebiło ostre tony z kampanii wyborczej”.
„Twierdził, że zdominowana przez Niemcy UE planuje ‚podporządkowanie Polski' i ‚zniszczenie polskiego państwa'. W tej opowieści przyszły premier Donald Tusk znakomicie nadaje się do roli wroga”
RND pochyliło się wręcz o sformułowanie, że „Tusk będzie mógł rządzić, ale będzie musiał to robić w obliczu trwałej ściany nienawiści. I będzie czuł się zmuszony do utrzymywania twardego (ale przynajmniej konstruktywnego) kursu wobec Niemiec i UE. Nadal będzie trudno, nawet po zmianie rządu w Warszawie. Tusk jeszcze nie wygrał”.
Również dziennik „Berliner Zeitung” publikuje na swej stronie internetowej analizę polskiego autora Witolda Mrożka, który omawia zaprezentowaną w miniony piątek umowę koalicyjną opozycji - KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Czytamy, że "największym rozczarowaniem dla liberalnych obserwatorów są zapisy dotyczące prawa do aborcji".
I oczywiście pojawił się nadużywany w tamtejszych mediach zwrot, co do polityki Zjednoczonej Prawicy...
„Polska polityka po raz kolejny okazuje się bardziej konserwatywna niż samo polskie społeczeństwo” – pisze „Berliner Zeitung” . W ocenie publicysty wątpliwe wydaje się, że dojdzie do liberalizacji przepisów o aborcji, zaś możliwe jest, że w niedługim czasie przed polskim parlamentem znów odbywać się będą protesty kobiet, jak za rządów PiS.
Mrożek pisze także, że w umowie koalicyjnej nie poruszono sprawy związków partnerskich osób tej samej płci, jak również polityki migracyjnej i uchodźczej.
„W Polsce nastały ciekawe czasy. Wyrosło całe pokolenie wyborców, którzy utożsamiają konserwatywną dominację w polskiej polityce z PiS. Ci ludzie, zwłaszcza kobiety, wspólnie zagłosowali 15 października przeciwko PiS i chcą liberalizacji. Teraz oczekują zmian, i to szybciej niż nowy rząd jest na to gotowy"
I jak dodaje - "wojna polityczna w Polsce się nie skończy".