"My mówiliśmy bardzo konkretnie, że te 100 konkretów to są zainteresowania programowe, które rozpoczną się w ciągu 100 dni" - przekonuje po ponad 3 miesiącach rządów koalicji 13 grudnia, jej czołowy minister - Marcin Kierwiński. Tłumaczeń, co do niespełnienia obietnic - ciąg dalszy. Zapraszamy do wzięcia udziału w naszej sondzie poniżej tekstu!
100 dni rządów ekipy Donalda Tuska już dawno minęło. Mimo obietnic przedwyborczych o zrealizowaniu "100 konkretów na pierwsze 100 dni", udało się tak zrobić zaledwie w małym odsetku. I to często dlatego, że były one rozpoczęte jeszcze za czasów poprzedniej ekipy rządzącej. Politycy PiS przeprowadzili w różnych resortach kontrole, które potwierdziły wypełnienie... 8 z 100 kampanijnych postulatów.
Nie umknęło to uwadze zarówno polityków opozycji, jak i Polakom, którym to właśnie Tusk i ekipy składali karczemne - jak się okazuje - obietnice, o czym świadczy chociażby wygrana Prawa i Sprawiedliwości w wyborach samorządowych.
Jeszcze przed upływem 100 dni rządów, niektórzy politycy wchodzący w skład koalicji 13 grudnia, chcąc wytłumaczyć się z niespełnienia konkretów, mówiło, że obietnice były zaledwie "przenośnią".
Przykład poniżej:
Dziś, kolejny, tym razem minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Tuska - Marcin Kierwiński, zapytany o 100 konkretów na 100 dni, musiał wytłumaczyć się z ich niespełnienia.
Przebił jednak porównanie do "przenośni".
"To jednak lekka manipulacja. My mówiliśmy bardzo konkretnie, że te 100 konkretów to są zainteresowania programowe, które rozpoczną się w ciągu 100 dni"
Polityk ten ewidentnie nie ma teraz dobrej passy, gdyż kilka dni temu zabrał głos ws. zapory na granicy polsko-białoruskiej - w innej narracji, niż z ust ekipy Tuska, słyszeliśmy w ostatnich latach.
Przypominamy: