- Nie wiem o co chodziło, ale ciągle pan poseł Szczerba mówił o kozie, wyprowadzeniu kozy, przyprowadzeniu kozy. Myślę, że naraził się na śmieszność i będzie mnóstwo memów z kozą. Jeśli to miał być dowcip, to był ewidentnie nieudany, ale na pewno będzie dużo dowcipów z posłem Szczerbą i kozą - powiedział Maciej Wąsik, poseł PiS w programie "Gość Dzisiaj" na antenie TV Republika, odnosząc się do zachowania przewodniczącego komisji śledczej ds. tzw. afery wizowej Michała Szczerby.
Poseł PiS Maciej Wąsik był we wtorek przesłuchiwany przez komisję śledzą ds. tzw. afery wizowej. Polityk był pytany o swoje przesłuchanie przez Danutę Holecką w programie "Gość Dzisiaj" na antenie TV Republika.
"Komisja zajmuje się sprawami, których ja nie miałem w swojej kompetencji. Zostałem zawezwany na komisję tylko dlatego, że nazywam się Wąsik, tylko dlatego, że 9 są wybory i dlatego, że Donald Tusk dał czytelny sygnał swojemu obozowi politycznemu, że Kamińskiego i Wąsika należy zniszczyć, że jak mówił w styczniu, że to nie koniec sprawy Wąsika i Kamińskiego, tylko początek"
"Ja rzeczywiście nie dostałem wezwania, zadzwoniła do mnie miła pani z obsługi komisji sejmowej i poinformowała mnie o tym. Chyba było to tak zrobione, żebym nie przyszedł na komisję i poseł Szczerba mógł ogłosić sukces, że Wąsik stchórzył i za chwilę wyśle policję. Dziś listonosz mi przyniósł wezwanie. Napisałem na Twitterze, że wyślę to wezwanie kozie"
"Nie wiem o co chodziło, ale ciągle pan poseł Szczerba mówił o kozie, wyprowadzeniu kozy, przyprowadzeniu kozy. Myślę, że naraził się na śmieszność i będzie mnóstwo memów z kozą. Jeśli to miał być dowcip, to był ewidentnie nieudany, ale na pewno będzie dużo dowcipów z posłem Szczerbą i kozą"
"Jedyny mój kontakt ze sprawami wizowymi to był taki, że kiedy MSWiA rozpatrywało wniosek filii Kijowskiego Uniwersytetu Medycznego – ta filia powstała na Śląsku – dzwoniła do MSWiA senator Halina Bieda i namawiała urzędników oraz próbowała mi wytłumaczyć, że dobrze byłoby wydać zgodę na nabór zagranicznych studentów do tej uczelni. MSWiA musi wydać zgodę, by jakaś uczelnia mogła robić nabór zagranicznych studentów. Właśnie pani senator Bieda lobbowała za tym, dzwoniła do urzędników, chciała kontaktu z ministrem, więc zadzwoniłem do niej, żeby tego raczej nie robiła, bo może narazić się na odpowiedzialność karną z racji tego, że to jest ingerencja w postępowanie administracyjne. W tej samej sprawie do MSWiA chciał przyjechać ambasador Nigerii, który nie został wpuszczony przez SOP. On przyjechał do ministerstwa, chciał się dostać do ministra i mówił funkcjonariuszom SOP-u, że w sprawie pozwolenia dla Kijowskiego Uniwersytetu Medycznego, żeby mógł on w jego kraju robić nabór studentów. To naprawdę jest sytuacja kuriozalna i ją opowiedziałem komisji"