Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, gdzie przesłuchujący mówi więcej niż przesłuchiwany. Uważam, że sposób prowadzenia przesłuchania i całej tej komisji przez posła Szczerbę jest prymitywny - mówił po komisji śledcza były wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.
O godz. 13:30 zakończyło się przesłuchanie Macieja Wąsika przed sejmową komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. Choć tym, w jaki sposób podziękowano za przesłuchanie, zaskoczony był nawet sam świadek.
- Kto miał więcej szczęścia i był bardziej skuteczny: ten, co dał łapówkę Kobosowi czy ten, co dał łapówkę ludziom Łukaszenki? To jest kluczowe mam wrażenie - zapytał Szczerba po czym uniemożliwił włączenie mikrofonu Wąsikowi.
- Nie mogę odpowiedzieć? - wykrzyczał polityk do nieaktywnego mikrofonu.
- Zamykam punkt pierwszy porządku dziennego - kontynuował Szczerba, mimo obiecanej wcześniej możliwości zadawania kolejnych pytań przez innych posłów na sali.
- Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją, gdzie przesłuchujący mówi więcej niż przesłuchiwany. Uważam, że sposób prowadzenia przesłuchania i całej tej komisji przez posła Szczerbę jest prymitywny - mówił dziennikarzom zaraz po zakończonym przesłuchaniu.
I dalej:
„tu nie ma żadnej zasady proporcjonalności. Pan Szczerba prowadzi tę komisję w sposób prymitywny, jak pałkarz. Gdy moja odpowiedź szła w kierunku, który się nie podobał, przerywał w brutalny sposób. Podobnie, jak traktował posłów Prawa i Sprawiedliwości – to skandal. Absolutny brak kultury”.
Doprecyzował, że to „służby pod nadzorem Mariusza Kamińskiego wykryły proceder sprzedawania polskich wiz i doprowadziły do tego, że winni staną przed wymiarem sprawiedliwości”.