- Zajęcie? Poseł na Sejm RP - odpowiedział Maciej Wąsik, zeznający dzisiaj przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej. Wywołało to pewną konfuzję w prezydium komisji, a wiceprzewodniczący Marek Sowa sięgnął po telefon.
Dziś przed komisją śledczą ds. tzw. afery wizowej trwa przesłuchanie Maciej Wąsika, posła na Sejm, byłego wiceministra spraw wewnętrznych i administracji.
- Wąsik został wezwany na okoliczność działań podejmowanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale także - jak dodał - w zakresie nadzoru nad Strażą Graniczną. "Wiceminister Wąsik był odpowiedzialny za sankcje wobec Rosji podczas wojny na Ukrainie. Jednocześnie w tym czasie funkcjonował program Poland.Business Harbour, który umożliwiał wjazd na teren Polski obywatelom Federacji Rosyjskiej w ramach tzw. wiz biznesowych" - podkreślił Szczerba.
Już podczas pierwszych minut przesłuchania doszło do rozbieżności zdań między świadkiem a prezydium komisji.
Maciej Wąsik zapytany o zawód - odpowiedział: "poseł na Sejm RP", co wywołało chwilę ciszy wśród członków komisji.
- Czy jest pan oczywiście świadomy, że komisja... - zaczął Szczerba.
Wąsik przekazał mu decyzję Sądu Najwyższego uchylającą postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatu posła. - Żadne inne postanowienie w mojej sprawie nie zapadło - dodał były wiceszef MSWiA.
- Ja nie będę dokonywał analiz - odparł Szczerba. - Chciałbym tylko poinformować, że za poświadczenie nieprawdy, zeznanie nieprawdy, zatajenie prawdy, za to co pan powie, grozi odpowiedzialność od 6 miesięcy do lat ośmiu. Myślę, że pan Wąsik jest świadomy tego, co zeznaje. Pan poseł Sowa sprawdził teraz na stronie sejmowej, pan nie figuruje jako poseł Sejm
- kontynuował.
- To nie informatycy, czy marszałek, tylko Sąd Najwyższy decyduje, czy ktoś jest posłem na Sejm czy nie - stwierdził jeden z członków komisji.