Niezalezna.pl informację przekazaną dziś przez premiera o możliwości umieszczania na postanowieniach, orzeczen"> Niezalezna.pl informację przekazaną dziś przez premiera o możliwości umieszczania na postanowieniach, orzeczen">
Komentując dla Niezalezna.pl informację przekazaną dziś przez premiera o możliwości umieszczania na postanowieniach, orzeczeniach lub wyrokach SN i TK przypisów o ich rzekomej „wadliwości”, konstytucjonalistka prof. Anna Łabno stwierdziła, że „będzie to tylko administracyjna adnotacja na akcie publikacyjnym”, która „w niczym nie zmieni skutku prawnego”. Zdaniem adwokata dr. Bartosza Lewandowskiego uchwała, którą zapowiedział Tusk, stanowi „kolejny, postępujący etap dewastacji porządku prawnego w Polsce”.
Premier Donald Tusk poinformował dziś, że rząd przyjął uchwałę zakładającą, że publikacje werdyktów – „wadliwych ze względu na orzekający skład sędziowski - Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego”, będą opatrzone odpowiednim przypisem. W uzasadnieniu podkreślił, że przypisy te mają sprawić, by każdy, kto będzie czytelnikiem tej publikacji, wiedział, że (...) „ta sytuacja, instytucje lub werdykty są wadliwe z punktu widzenia państwa polskiego”.
Komentując dla Niezalezna.pl informację o przyjęciu przez rząd tej uchwały, prof. Anna Łabno stwierdziła, że „można to ocenić tylko negatywnie, dlatego, że nie ma do tego żadnych podstaw, a ponadto trzeba podkreślić, że władza wykonawcza nie jest uprawniona do oceny wyroków sądowych”. - Zarówno Trybunał Konstytucyjny, jak i Sąd Najwyższy mają w swoim składzie sędziów powołanych zgodnie z przepisami – dodała.
- Wszystkie procedury zostały prawidłowo zastosowane, prezydent powołał na stanowiska sędziów zgodnie ze swoją prerogatywą. Nie ma więc żadnych podstaw prawnych do ich kwestionowania, bo nie istnieją żadne przepisy, które mogłyby poddawać w wątpliwość uprawnienie prezydenta. Nie istnieje też procedura kontroli, która mogłaby prowadzić do ustalenia, że zostali oni powołani w niewłaściwy sposób, z naruszeniem prawa
– wyjaśniła.
Przypomniała ustalenia Komisji Weneckiej, która stwierdziła, że nie ma też podstaw, by nie publikować wyroków Trybunału Konstytucyjnego. – Stwierdzono, że należy publikować wszystkie wyroki i opatrzyć je ewentualnie informacją, że zostały wydane przy udziale tak zwanych „neosędziów” – zaznaczyła.
Pytana czy wobec tego wyroki opublikowane z taką adnotacją będą nieważne, prof. Łabno stwierdziła, że ta adnotacja nie powoduje takiego skutku. – Te wyroki obowiązują, ale nie weszły w życie i do tego niezbędna jest publikacja. To zresztą będzie nie pierwsza taka sytuacja, bo były już publikowane wyroki z taką adnotacją – wskazała.
- To jest więc wykonanie zalecenia Komisji Weneckiej, która powiedziała, że rząd polski ma obowiązek publikować wyroki, a jak chce, to może sobie zaznaczyć, że zostały wydane przy udziale tzw. „neosędziów”, ale skutku prawnego to w niczym nie zmieni
– przekonuje konstytucjonalistka.
Prof. Łabno wyraziła też zdziwienie formą, w jakiej zdecydowano o opatrzeniu przypisami kwestionowanych przez rząd werdyktów TK i SN, bo – jak wskazała, „uchwała jest aktem wewnętrznym”, a formalna treść wyroków jest regulowana ustawowo i wprowadzenie do nich jakiejkolwiek dodatkowej treści, w tym adnotacji o statusie sędziów w ogóle nie jest dopuszczalne w innej formie niż ustawa
– Ale droga ustawowa jest szczęśliwie zamknięta, gdyż konieczny byłby podpis Prezydenta RP. Będzie to więc tylko administracyjna adnotacja na akcie publikacyjnym. Natomiast, co będzie dalej, to się okaże, bo wszystkie reguły prawa zostały już zanegowane. Nie wdając się w szerokie prawne rozważania trzeba krótko stwierdzić, że obowiązkiem państwa jest publikacja wyroków
– podsumowała prof. Anna Łabno.
Zdaniem adwokata dr. Bartosza Lewandowskiego uchwała ta stanowi „kolejny, postępujący etap dewastacji porządku prawnego w Polsce”. - Rada Ministrów, czyli organ władzy wykonawczej podjął uchwałę, ale uchwała nie jest źródłem prawa powszechnie obowiązującego w świetle rozdziału trzeciego Konstytucji – wskazał.
- Na mocy tej uchwały chce się oceniać orzeczenia Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego, jak rozumiem, podważając ich moc, a to nie mieści się w ramach nie tylko polskiego porządku konstytucyjnego, ale w ogóle w ramach demokratycznych standardów państw cywilizowanych
– powiedział prawnik, wskazując, że jego zdaniem jest to „kolejna odsłona tak zwanego legalizmu pozorowanego, którą od pewnego czasu stosuje rząd”, co stanowi w jego ocenie „wprost łamanie konstytucji”.