"Premier Tusk próbował stroszyć piórka, pokazywał się jako obrońca granicy przed nielegalną migracją, tymczasem po sześciu dniach od utworzenia rządu nastąpiła pierwsza zgoda na pakt migracyjny, a w kwietniu ostateczna, która będzie skutkować przypływem do kraju dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy migrantów" - mówił przed komisją ds. tzw. afery wizowej Mateusz Morawiecki, były premier RP. Niestety Michał Szczerba, niczym Dariusz Joński, przerwał mu kontynuowanie swobodnej wypowiedzi...
Były premier Mateusz Morawiecki (PiS) stanął dziś przed kolejną komisją śledczą obecnego rządu - ds. tzw. afery wizowej. Jest być pytany m.in. o politykę migracyjną, której - zdaniem szefa komisji Michała Szczerby - Polska za czasów rządów PiS nie miała.
Tuż przed rozpoczęciem przesłuchania Morawiecki stwierdził, że jest to "posiedzenie komisji ds. kłamstwa wizowego".
Były szef rządu skorzystał także z prawa do swobodnej wypowiedzi, która - jak to często bywa - została przerwana, bo "nie dotyczyła tematu komisji".
"Przywołam tylko to, że zgodnie z kodeksem postępowania karnego komisji, a ma obowiązek zbadać wszystkie okoliczności i przeprowadzić wszystkie dowody. Warto to zrobić. nie powinniście rezygnować ze świadków, tylko dlatego, że mogą być dla was niewygodni, albo dlatego, że spieszycie się przed wyborami"
I dalej: "warto wskazać również na to, że przecież ta komisja ma również przykryć kwestię zgody na pakt migracyjny. To jest oczywiste, dzisiaj po tym, jak wsypał Was premier Francji".
"Premier Tusk próbował stroszyć piórka, pokazywał się jako obrońca granicy przed nielegalną migracją, tymczasem po 6 dniach od utworzenia rządu nastąpiła pierwsza zgoda na pakt migracyjny, a w kwietniu ostateczna, która będzie skutkować przypływem do kraju dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy migrantów"